Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Jest taki typ ludzi, którzy wobec silniejszych mają kompleks, mają takie wewnętrzne poczucie słabości, uniżoności. Tusk na pewno do takich ludzi należy. A co tam głębiej jest? Trudno powiedzieć” – mówił Jarosław Kaczyński podczas konwencji wojewódzkiej PiS w Gorzowie Wielkopolskim. Zamiast mówić o konkretach z programu PiS, pierwszą połowę swojego wystąpienia przeznaczył na ataki na Donalda Tuska.
„Myśmy nie rządzili pod niemieckim kierownictwem. My rządziliśmy sami!” – grzmiał Kaczyński, ostrzegając przed „niemieckimi porządkami”.
„A te niemieckie porządki to wielkie okradanie finansów publicznych. Dlaczego to tolerowali? Ja odpowiedzi, którą można udowodnić w sensie procesowym, nie mam. Ale wiem, że okradali” – ciągnął Kaczyński.
„Półżartem” dodał: „Dlaczego ja tak ciągle o tym Tusku? Bo trzeba dla ojczyzny”.
Jarosław Kaczyński postanowił przypomnieć, że PiS wybudował mur na granicy z Białorusią, co ma „zapewnić bezpieczeństwo”. „To obrona granicy wschodniej przed atakiem hybrydowym. Nie wiem, kto wymyślił nazwę, ale ona oddaje sytuację: tam nie ma wojny wprost, ale mamy do czynienia z aktem agresji” – powiedział, dodając, że możliwa jest także budowa zapory wzdłuż granicy z obwodem królewieckim.
„Mur się w Polsce nie podoba co niektórym. A dlaczego? Trzeba nie mieć piątej klepki, żeby chcieć, żeby na Polskę runęła wielka fala ludzi z krajów, gdzie żyje się nie najlepiej” – Kaczyński uderzył w antyuchodźcze tony. „Gdyby ta fala dotarła do naszego kraju, wprowadziłaby destabilizację”- mówił.
Po tym wstępie dotarł do tematu, który rozpala debatę polityczną w ostatnich dniach: filmu „Zielona Granica” Agnieszki Holland.
„Można przyjmować tezę pani Holland, że i tak te ogromne tłumy runą na Europę, a nasza cywilizacja upadnie, bo takie są prawa historii”- powiedział. „Nasza obrona jest czymś, co przeszkadza planowi politycznemu. On nie sięga tak daleko jak myśl pani reżyser. To jest plan mający stare dzieje, od czasów Bismarcka, że jak Niemcy wejdą z Rosją w układ, to mogą rządzić Europą. Niemcy do tego konsekwentnie dążą” – straszył.
W OKO.press można przeczytać co naprawdę mówi Agnieszka Holland:
Prawo i Sprawiedliwość opublikowało nowy spot – po raz kolejny dotyczący migracji. Już we wcześniejszych filmach widzieliśmy obrazki z płonącymi samochodami i mężczyznami, którzy biegną, protestują, przepychają się z policją. Donald Tusk już też wcześniej pojawiał się w produkcjach PiS. Partia rządząca wykorzystała zdjęcia Tuska z Angelą Merkel, jako rzekomy dowód na to, że jeśli wygra opozycja „do Polski wjadą tłumy nielegalnych imigrantów”.
W najnowszym spocie PiS sięga po wypróbowane już chwyty: znów widzimy zamieszki, po raz kolejny Tusk ściska się z Merkel. Dla kontrastu PiS dodaje sielskie obrazki z rodziną biegnącą przez pole pełne zboża.
Lektor mówi:
"Gdy Tusk był szefem Rady Europejskiej, próbował zmusić Polskę do przyjęcia nielegalnych imigrantów. Posunął się nawet do gróźb. PiS to zmieniło i oparło się presji ze strony Tuska oraz innych unijnych biurokratów, którzy próbowali zmusić nas do przyjęcia w naszym kraju nielegalnych imigrantów.
To dlatego w Polsce nie ma ataków terrorystycznych i nie ma też zamieszek i wielu przestępstw.
Dla PIS bezpieczeństwo Polaków jest najważniejsze, ale teraz Tusk wrócił. Jeśli znów dojdzie do władzy, natychmiast ugnie się przed unijnymi biurokratami i przyjmie nielegalnych imigrantów do Polski. Zrobił to raz, zrobiłby to znowu. Tusk nie zasługuje na kolejną szansę"
Swój spot opublikowała również Koalicja Obywatelska, zachęcając do udziału w marszu 1 października. „Mamy dość drożyzny, mamy dość afer, mamy dość państwa totalnego, mamy dość kolesiostwa, korupcji i złodziejstwa. Mamy dość Bąkiewicza, Kowalskiego i Mejzy. Mamy dość Sasina, Obajtka i Kaczyńskiego” – mówi lektor. „Dlatego wszyscy na marsz, idziemy dla wolności!” – słyszymy.
„300 tysięcy mieszkań na tani wynajem na dobrze zaprojektowanych osiedlach” – obiecuje Lewica na konwencji w Wiedniu. „Dlaczego jesteśmy w Wiedniu? Bo mieszkanie jest prawem, nie towarem” – mówił Włodzimierz Czarzasty.
Na zdjęciu: Dorota Olko i Adrian Zandberg
„W Wiedniu jest milion mieszkań, z czego 774 tysiące to mieszkania na taki wynajem. 222 właścicielem jest miasto. Co to znaczy? To znaczy że 774 tysiące mieszkań podlega regulowanemu czynszowi, to znaczy że z dnia na dzień nie można tego czynszu podnieść o 40 proc., o 50 proc.” – mówi Włodzimierz Czarzasty, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy, otwierając konwencję w stolicy Austrii.
Na miejscu jest nasza reporterka, Agata Szczęśniak. Od polityków i polityczek Lewicy usłyszała: „Co innego kiedy mówimy: zbudujemy mieszkania. A co innego, kiedy pokazujemy miejsce, gdzie to naprawdę zostało zrealizowane”.
Prowadzący konwencję podzielili się się na trzy pary: Włodzimierz Czarzasty i Anna Maria-Żukowska stanęli na podwórku osiedla z mieszkaniami komunalnymi Seestadt, Joanna Scheuring-Wielgus i Robert Biedroń wystąpili z balkonu z widokiem na osiedle, a Dorota Olko i Adrian Zandberg z jednego z mieszkań.
„300 tysięcy mieszkań na tani wynajem na dobrze zaprojektowanych osiedlach” – obiecuje Lewica.
„Skąd weźmiemy na to pieniądze? Jedną trzecią z KPO. Kolejne z obligacji Banku Gospodarstwa Krajowego, pieniądze będą ze wzrostu gospodarczego” – zapowiedziała Anna Maria-Żukowska. Stwierdziła, że program mieszkaniowy Lewicy może zahamować kryzys demograficzny.
„Tu w Wiedniu rozwiązało to państwo” – zaznaczyła, że wiedeński program mieszkaniowy jest rozwijany od lat dwudziestych XX wieku. „Tu w Austrii kanclerz Sebastian Kurz chciał likwidować ten program, już nie jest kanclerzem, ma zarzuty za korupcję” – powiedziała Żukowska.
Joanna Scheuring-Wielgus podkreślała, że mieszkania komunalne budowane w Wiedniu są w dobrej jakości. Mówiła o przedszkolach i bibliotekach na tych osiedlach. „Budują tu osiedla 15-minutowe. My też tak chcemy”. Wspomniała o osiedlu na Skarpie w Toruniu, na którym się wychowała. „To osiedle takie było”.
„Całe to osiedle na dachach ma fotowoltaikę. Na dachach są też boiska. W PiS-ie lubią metal i melodię piły mechanicznej, którą wycina się drzewa. My chcemy, żeby był fundusz kruszenia betonu. Chcemy, żeby na osiedlach były drzewa” – dodała posłanka.
Robert Biedroń przypomniał, że w Polsce na mieszkanie komunalne czeka się 17 i 9 miesięcy.
„W Wiedniu ludzie czekają 18 miesięcy!“.
- mówił.
„15 października zrobimy eksmisję PiS-owi” – zapowiedział współprzewodniczący Lewicy.
„Lewica będzie po stronie ludzi, a nie po stronie banków” – zapowiedziała Dorota Olko (Razem).
Mówiła o wysokich ratach kredytów i zyskach deweloperów. „Umowy oparte o zmienne oprocentowanie zaczynają być przez sądy uznawane za nieuczciwe”.
„Wibor to było oszustwo, złodziejstwo” – stwierdziła Olko. „Będziemy walczyć o powołanie komisji śledczej, żeby zbadać ten wielki przewał. Standardem mają być kredyty o stałym oprocentowaniu”. Kandydatka Lewicy zwróciła się do osób, które chcą mieć mieszkanie na własność: „Weź kredyt, a my dopilnujemy, żeby bank cię nie oszukał“.
„Chcemy pokazać, jak będą wyglądały polskie miasta pod rządami Lewicy” – stwierdził Adrian Zandberg. Współprzewodniczący partii Razem podjął się tłumaczenia, dlaczego program mieszkaniowy udał się w Wiedniu, a w Polsce nie.
„Po pierwsze PiS nie włożył pieniędzy w program mieszkaniowy” – mówił Zandberg. Zapowiedział, że Lewica przeznaczy na mieszkania 1 proc. PKB. „Spore pieniądze, ale na twardych zasadach”. Zandberg obiecał też powołanie publicznej agencji mieszkaniowej, która będzie pomagała samorządom organizować budowę mieszkań.
Odniósł się też do pomysłów innych sił politycznych. „Konfederacja chce wysadzić w powietrze normy budowlane, to są groźne banialuki”. Skrytykował też pomysły dopłaty do kredytów Platformy Obywatelskiej i PiS-u.
„My chcemy złamać potęgę wielkich firm deweloperskich. Kiedy uruchomimy wielki program budownictwa społecznego skończy się ich eldorado”.
„Posłuchajcie tego, co przez ostatnie dni słyszymy z tamtej strony. Tam nie ma żadnej propozycji na przyszłość. Tam jest tylko nienawiść, hejt i manipulacja”- mówił Rafał Trzaskowski na spotkaniu z mieszkańcami w Szamotułach (woj. wielkopolskie). „Zastanówmy się. Czy ludzie odklejeni od rzeczywistości, którzy jej nie rozumieją, dorośli do tego, żeby rządzić państwem dumnych obywatelek i obywateli?”.
„Oni nie są żadnym punktem odniesienia. Nie musimy słuchać ludzi, którzy całą kampanię oparli na tym, żeby przez wszystkie przypadki, kilkadziesiąt razy dziennie, odmieniali imię i nazwisko: Donald Tusk”
powiedział Trzaskowski.
Jak podkreślał, Polacy chcą dzisiaj rozmawiać o konkretach. Jednym z nich- mówił Trzaskowski – jest kwestia edukacji. „Wszyscy rodzice ślęczą z dziećmi nad zadaniami domowymi, to jest problem! Odchudźmy podstawę programową. Zapłaćmy więcej nauczycielom. Zaplanujmy najlepszą możliwą edukację”- mówił prezydent Warszawy. „Proponujemy spokojną rozmowę. Nauczmy się znowu rozmawiać. Uśmiechnijmy się do siebie. Porozmawiajmy o przyszłości, o tym co naprawdę ważne”.
Lewica pojechała do Wiednia, gdzie organizuje konwencję o mieszkaniach. Konwencja odbywa się na osiedlu z mieszkaniami komunalnymi Seestadt. Część wydarzenia będzie transmitowana z mieszkania mieszkającego tam Polaka.
Zapytaliśmy liderów Lewicy, czemu w trakcie kampanii wyborczej pojechali do stolicy Austrii. „Żeby pokazać, że to nie jest ściema. To jest kwestia wiarygodności. Chcemy pokazać, że to się naprawdę da zrobić. Można zbudować dostępne mieszkania i Lewica to zrobiła” – mówi OKO.press Włodzimierz Czarzasty, współprzewodniczący Lewicy.
Polityk dodaje, że propozycje Lewicy czasem są traktowane jako nierealistyczne, tymczasem są kraje, gdzie zostały wprowadzone w życie. Przykład? Skrócony tydzień pracy we Francji. „Wychowałam się na takim osiedlu” – dodaje Joanna Scheuring-Wielgus. Na zapleczu Lewicy słyszymy, że chodzi też o to, że ludzie są przyzwyczajeni do relacji na żywo z miejsc wydarzeń. „Co innego kiedy mówimy: zbudujemy mieszkania. A co innego, kiedy pokazujemy miejsce, gdzie to naprawdę zostało zrealizowane”.