Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Rafał Trzaskowski był gościem Polsat News, gdzie został zapytany o zbliżające się wybory samorządowe. „Pewnie od końca stycznia rozpocznie się kolejna kampania wyborcza” – odpowiedział.
Zadeklarował: „Będę się ubiegał o kolejną kadencję na fotel prezydenta miasta stołecznego Warszawy. Jestem z tego bardzo dumny. Zresztą zapowiadałem to już wiele tygodni temu, odpowiadając choćby na pytania dotyczące tego, czy będę w tym rządzie, który jest tworzony. Ja się nastawiam na wybory samorządowe”.
Dodał także, że przyszłość rządu, który stworzy opozycja, jest jasna. „Liczę na dojrzałość pana prezydenta. Jednak na to, że będzie myślał o interesie kraju. Wiadomo dzisiaj na 100 proc., że PiS nie ma żadnej zdolności koalicyjnej” – powiedział. „Wszyscy jasno mówią, że nikt z PiS-em w ogóle nie chce mieć nic wspólnego. My jesteśmy gotowi do tego, żeby utworzyć rząd, a pan prezydent musi to słyszeć. W związku z tym danie szansy premierowi Morawieckiemu, to jest tylko przedłużanie złej dla kraju agonii” – dodał.
„Jestem odporny na pogróżki. Jego [Mariusza Kamińskiego] wpis nie daje odpowiedzi na pytania nurtujące opinię publiczną, które nadal pozostają bez odpowiedzi” – napisał na portalu X były szef CBA Paweł Wojtunik.
Chodzi o tzw. aferę podsłuchową. Wszystko zaczęło się od informacji, jakie Wojtunik przekazał w rozmowie z TVN24. Mówił o zleceniu stosowania kontroli operacyjnej wobec kandydatów na posłów opozycji. W czwartek i piątek przed wyborami parlamentarnymi w ośrodku szkoleniowym CBA w Lucieniu miała odbyć się odprawa, podczas której „zapadły decyzje, aby w kontekście wyborów parlamentarnych masowo stosować kontrolę operacyjną wobec przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych”.
Przede wszystkim na radarze mieli być kandydaci i kandydatki Trzeciej Drogi.
Opisywaliśmy to w OKO.press:
Wojtunik w „Faktach po faktach” zadał cztery pytania dotyczące tej sprawy. Pytał m.in. o to, czy w odprawie w Lucieni brali udział koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński lub jego zastępca Maciej Wąsik oraz, czy polecenia płynęły „z góry”.
Dzień po upublicznieniu sprawy przez Wojtunika, do tych informacji odniósł się Mariusz Kamiński, szef MSWiA.
„Dość kłamstw. Ani CBA, ani żadna inna podległa mi służba nie inwigilowała opozycji. W związku z tymi insynuacjami CBA kieruje zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przez P. Wojtunika przestępstwa z art. 212 KK.” – napisał na portalu X minister.
Wojtunik w najnowszym wpisie odparł: „Kamiński, jako były szef CBA, szef MSW i wreszcie skazany (w I instancji) powinien chyba lepiej »ogarniać« prawo karne. Nie można bowiem skierować do prokuratury zawiadomienia z art. 212 KK, można jedynie złożyć prywatny akt oskarżenia. Powinienem chyba czuć się zniesławiony”.
„Jestem co do tego przekonany: tym ministerstwem będzie kierowała osoba, która doskonale zna problematykę i naszego województwa, i górnictwa” – powiedział w Radiu Piekary Marek Gzik.
„Ministerstwo Przemysłu na Śląsku jest pewne” – powiedział w Rozmowie Dnia Radia Piekary prof. Marek Gzik, przewodniczący Sejmiku Województwa Śląskiego, nowy poseł Koalicji Obywatelskiej z okręgu gliwickiego. Jak dodał, resort przemysłu będzie „synonimem” Ministerstwa Gospodarki. Minister odpowiedzialny za przemysł będzie również odpowiadał za energetykę i górnictwo.
„Takie ministerstwo będzie promieniować z województwa śląskiego na cały kraj. Jesteśmy województwem najbardziej zurbanizowanym, dostarczającym pod względem produkcji najwięcej PKB w naszym państwie” – mówił Gzik. „Warszawa to są w zasadzie agencje, które odprowadzają podatki. Produkcja jest tutaj, tu jest najwięcej problemów i tutaj też najlepiej na tych problemach się uczymy” – dodał.
Utworzenie resortu z siedzibą na Śląsku zapowiadał tuż przed wyborami Donald Tusk, podczas spotkania w Katowicach.
„Śląsk może i musi stać się na nowo sercem przemysłowym nie tylko Polski, ale całego regionu, sercem przemysłowym Europy. I dlatego tak symbolicznie, tu w Katowicach będzie siedziba Ministerstwa Przemysłu. Nie tylko po to, żeby podkreślić rolę Śląska, ale po to, żeby zarządzać tą kolejną falą nowoczesnego przemysłu w skali całego kraju” – mówił. Jak zaznaczył, transformacja energetyczna i walka o klimat nie muszą być dla Śląska klątwą.
„Śląsk był czarny od węgla, tak teraz może być zielony. Będzie tu nowoczesny, zielony przemysł dla Śląska, Polski i całej Europy” – dodał.
Dzień później podobną deklarację składał walczący o głosy górników Mateusz Morawiecki. Opisywaliśmy to w OKO.press:
„Ministerstwo Polskiej Energetyki będzie miało swoją siedzibę tu, na Śląsku, w Katowicach. I ponieważ tym ministerstwem będą kierować ludzie, którzy znają się na sprawach przemysłu, energetyki to chciałbym, żeby to byli ludzie ze Śląska. Albo przynajmniej tacy, którzy się znają na górnictwie, energetyce” – deklarował Morawiecki. PiS już w 2014 roku postulował i obiecywał utworzenie Ministerstwa Energii (choć z siedzibą w stolicy). Obietnicy dotrzymano, ale już pięć lat później resort został zlikwidowany – jego kompetencje przejęły resorty aktywów państwowych i klimatu.
„Jestem co do tego przekonany: tym ministerstwem będzie kierowała osoba, która doskonale zna problematykę i naszego województwa, i górnictwa” – powiedział w Radiu Piekary Marek Gzik. Na pytanie, kto mógłby objąć stanowisko ministra przemysłu, odpowiedział, że negocjacje na ten temat dopiero się rozpoczną.
„Myślę, że reprezentacja z naszego województwa w takich osobach, jak Borys Budka, jak Wojciech Saługa, którzy doskonale rozumieją te problemy, zadbają o to, by właściwa i merytoryczna osoba się tym zajmowała. Ale dzisiaj jeszcze tych nazwisk nie ma, nie ma podziału kompetencji czy odpowiedzialności za poszczególne resorty wśród ugrupowań, które wygrały te wybory” – odpowiedział.
Poseł nie przesądza, która z partii weźmie odpowiedzialność za Ministerstwo Przemysłu. Odpowiedział jednak, że po rozmowach z liderami pozostałych komitetów, „dość naturalne byłoby, aby ten resort trafił pod opiekę przedstawicieli KO”.
„Kłótnie i spory, które były przez ostatnie osiem lat, muszą się zakończyć. Dziś bierzemy odpowiedzialność za całą Polskę. Wyborcy wskazali nie trzecią kadencję PiS, a Trzecią Drogę” – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz po obradach komitetu wykonawczego PSL.
„Będziemy dalej współpracować z drugą połową Trzeciej Drogi” – mówił lider PSL, odnosząc się do przyszłości koalicji z Polską 2050 Szymona Hołowni. „Z partiami Paktu Senackiego chcemy współtworzyć koalicję rządową. Dostałem mandat, żeby reprezentować PSL w negocjacjach. Jesteśmy zdeterminowani, żeby rząd powstał jak najszybciej. Polacy zdecydowali, kto ma rządzić” – mówił po poniedziałkowych obradach naczelnego komitetu wykonawczego PSL.
„Chcemy te rozmowy prowadzić w atmosferze, w jakiej szliśmy do wyborów: szacunku, poszanowania wrażliwości. Nie będziemy wpływać na niczyją wrażliwość i prosimy o uszanowanie naszej” – podkreślał.
Jak mówił, PSL może być stabilizatorem dla tej koalicji, bo łączy tradycję i chęć pójścia do przodu. „Wieś, rolnictwo – mamy do tego najlepszą ekipę, ale też gospodarka, bezpieczeństwo, rozwój regionalny” – wymieniał główne zainteresowania PSL. Jednak na pytanie, czy partia Kosiniaka-Kamysza zajmie się resortami obrony, rolnictwa czy spraw wewnętrznych, nie chciał odpowiedzieć. Nie zadeklarował także, czy zostanie wicepremierem.
„Naczelny komitet wykonawczy rekomenduje współdziałanie. Miejsc i odpowiedzialności jest dużo, wszystko będzie przedmiotem negocjacji, ale na pewno się w tych sprawach nie poróżnimy” – dodał lider PSL. Jak podkreślał, w rozmowach z wyborcami słyszy: nie pokłóćcie się. „Obiecujemy, że tego nie zrobimy” – powiedział.
Kilkukrotnie zaznaczał, że jak najsprawniej powinno dojść do zmiany władzy. „W tym będzie wielka rola pana prezydenta” – mówił.
Na pytanie, jak PSL odniesie się do ustaw, w których może się nie zgadzać z resztą opozycji (jak np. tych dotyczących praw zwierząt), odpowiedział: „Mamy swój program na rolnictwa, dla obszarów wiejskich. Chcemy ograniczyć zagraniczny napływ produktów rolno-spożywczych, zadziałać w Unii Europejskiej i Komisji Europejskiej, żeby ten imposybilizm komisarza Wojciechowskiego został przerwany” – mówił. Jak wyjaśnił, chodzi o brak decyzji o skupie interwencyjnym, szlakach transportowych i portach, skąd produkty rolne miałyby wypływać z Polski.
„Po to szliśmy do wyborów, żeby postawić na Ochotnicze Straże Pożarne, koła gospodyń wiejskich, lokalne grupy działania. Mamy swój program i będziemy go realizować” – zadeklarował.
„Pani kurator Barbara Nowak wie, że skończył się jej czas. Słyszałem, że szuka dla siebie i swojej świty miejsca po urzędach. Obdzwoniła już podobno Urząd Marszałkowski, chce być co najmniej dyrektorką szkoły... Radzę poszukać w kurii biskupiej” – napisał na portalu X Bartłomiej Sienkiewicz, poseł KO.
Małopolska kuratorka oświaty może być jedną z pierwszych osób, które stracą swoje stanowisko po objęciu rządu przez opozycję.
Barbara Nowak od wyborów publikuje na X (dawniej Twitter) swoje komentarze dotyczące wyników głosowania. „16 października- data wymowna niezwykle. Rocznica wyboru Jana Pawła II na Papieża, 16 dzień każdego miesiąca, to także wspomnienie św. Andrzeja Boboli Głównego Patrona Polski. Ufam, że ich interwencja pozwoli uratować suwerenność Polski, dorobek cywilizacyjny przed barbarzyńcami” – napisała w powyborczy poniedziałek.
18 października komentowała: „Trudno z powagą patrzeć na przymiarki do rządu wg opozycji. To raczej przypomina gody modliszek, które już przygotowują się do pożarcia partnerów. I jeszcze ponaglanie do przyspieszenia zakończenia procedur, których przyspieszyć się nie da. Taniec św. Wita murszejącej demokracji”.
O kuratorce pisaliśmy w OKO.press wielokrotnie: