0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.plFot. Adam Stepien / ...

Wybory 2023 na żywo. Duda o szkodliwych sojuszach, narodowcy o komunistach. Kaczyński o zawsze złych Niemcach

Wybory 2023

Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska

Google News

09:30 16-10-2023

Bąkiewicz bez mandatu?

Nacjonalistyczny aktywista Robert Bąkiewicz najpewniej nie zdobędzie mandatu sejmowego. Były prezes stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” nie zdobył uznania wyborców PiS.

Bąkiewicz startował z ostatniego miejsca radomskiej listy PiS. Po przeliczeniu prawie 30 proc. głosów w okręgu ma dziewiąty wynik na liście.

Zarówno z obecnego układu głosów jak i z modelu, z którego korzystamy przy przeliczaniu late poll na mandaty wynika, że PiS weźmie tutaj sześć mandatów. Większość głosów trzeba jeszcze przeliczyć, ale Bąkiewiczowi do szóstego miejsca już teraz brakuje sporo.

09:16 16-10-2023

Janusz Kowalski na granicy mandatu

Janusz Kowalski, z zawodu wyższy urzędnik państwowy, a ostatnio wiceminister rolnictwa, były członek PO i zwolennik stawiania Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu, może nie otrzymać mandatu sejmowego na kolejną kadencję.

Gdyby brać pod uwagę obecne wyniki, byłby posłem, ale jeszcze dużo głosów przed nami. Kowalski startował z czwartego miejsca w okręgu opolskim. Zarówno obecny rozkład głosów, jak i model, z którego korzystamy, przewiduje cztery mandaty dla PiS. Obecnie zaraz za Kowalskim jest inna posłanka, Violetta Porowska.

Po przeliczeniu 42,9 proc. głosów w całym okręgu, dzieli ich 55 głosów.

09:09 16-10-2023

Prawa autorskie: 15.10.2023 Wybory do Sejmu i Senatu . Fot. Wladyslaw Czulak / Agencja Wyborcza.pl15.10.2023 Wybory do...

16 godzin pracy do rana, bez posiłków. Tak wyglądały wybory z perspektywy członków komisji

Chaos organizacyjny, niekończące się czekanie na dowiezienie brakujących kart, 16 godzin pracy, brak posiłków. Do tego problemy z właściwym wydrukowaniem protokołów – tak wyglądały wybory z perspektywy osoby pracującej w komisji wyborczej. Właśnie dlatego wciąż czekamy na oficjalne wyniki głosowania.

Bardzo wysoka frekwencja to wspaniałe osiągnięcie. Jednak dla członków komisji wyborczej oznaczała ona dużo więcej pracy. W wielu miejscach nie spodziewano się aż takiej liczby ludzi, nie przygotowano więc systemu szybkiego dostarczania brakujących kart (odpowiadały za to samorządy) czy urn.

Czytelniczka dziś rano przesłała nam relację pokazującą, jak wybory wyglądały z jej perspektywy. Po raz pierwszy pracowała w komisji wyborczej w dużym mieście. Publikujemy ją niemal w całości, by pokazać problemy organizacyjne, z jakimi musiały mierzyć się osoby obsługujące głosowanie.

„Jeżeli chodzi o sam dzień wyborów, była niesamowita frekwencja i chyba po raz pierwszy w życiu poczułam jakąś jedność i zjednoczenie ludzi podczas wyborów. Ludzie przychodzili ze świetną energią. Jednak mam ogromne zarzuty co do organizacji – napisała Czytelniczka. – ”Praca w mojej, jak i chyba wszystkich komisjach, zaczęła się w dniu 14 października, gdzie większość komisji przygotowywała lokale, sprawdzała pakiety kart, więc był to spokojny dzień."

Chaos wyborczy

"Prawdziwy chaos rozpoczął się 15 października. Połowa komisji zebrała się o 6 rano w lokalu, po godzinnym liczeniu kart i podpisaniu pieczęci o godz. 7 rano zaczęli wchodzić pierwsi wyborcy. Już od pierwszych 5 minut było czuć, że szykuje się ciężki dzień. O godz. 10 były już takie kolejki, że ciężko było wstać od stołu, nie widać było urny po drugiej stronie sali. O godz. 14 weszła druga zmiana komisji, natomiast ci z porannej >warty< mieli czas do godziny 20.45 na >regenerację sił<.

Po powrocie okazało się, że brakuje kart do głosowania oraz że mamy też drugą urnę. Większość osób była w szoku, bo przecież podawali w mediach od dawna, że spodziewana jest wysoka frekwencja. Okazało się też, że ilość kart od samego początku była mniejsza niż powinna. Ludzie czekali po półtorej godziny na korytarzu szkoły, w której był mój lokal, jak i na podwórku, przy niskich temperaturach. Kontakt z urzędem wyglądał tak, że go nie było, nie dało się dodzwonić do nikogo. A kierowca z kartami, o którym była mowa od godziny, jak go nie było, tak dalej nikt nic nie widział i nie słyszał. Karty dojechały po 21-szej. (...) Ostatnia osoba z lokalu wyszła o godz. 21.46."

16 godzin pracy, jedzenie z automatu na korytarzu

"I teraz ciekawostka. Jest godzina 7.11, jak piszę tego maila. Ludzie z komisji dalej siedzą w lokalu po 16 godzinach pracy! Niektórzy o lekkim śniadaniu, bo jedyne, czym można się pożywić, to jedzenie z automatu na korytarzu szkolnym. Można także skorzystać z czajnika, ale jeżeli ma się własną kawę lub herbatę. I to wszystko za 600 zł?! Przewodnicząca komisji informuje, żeby uzbroicie się w cierpliwość. Dokumenty są źle wydrukowane, urząd się skarży na źle wypełniony opis w dokumencie, więc spędzimy tu kolejną godzinę.

Był to zdecydowanie mój pierwszy i ostatni raz w komisji wyborczej. Ludzie spośród członków komisji mają dzieci, do których muszą wrócić, studia, które rozpoczynają się za godzinę czy dwie, pracę. Oczywiście można otrzymać zwolnienie z pracy w związku z byciem członkiem komisji. Tyle że na jedenaście osób w komisji zostały nam dane cztery dokumenty zaświadczające o pracy w komisji dla pracodawcy.

Spędziliśmy godziny licząc karty, bo był problem z ich ilością. Może nie byłoby takiego problemu, gdyby pakiety kart rzeczywiście były pakowane w takich ilościach, w jakich powinny. Licząc w niedzielę po raz pierwszy okazało się, że większość pakietów miała braki po parę kart. Do tego wiele kart zostało nam dostarczonych w trakcie wyborów, bo przecież „nikt nie był przygotowany na taką ilość ludzi w tegorocznych wyborach”, a mąż zaufania dopytuje się o każdy brakujący dokument.”

Tak wybory wyglądały z perspektywy osoby odpowiadającej za ich przebieg na poziomie obwodowej komisji wyborczej. Opisany chaos, połączony z rekordową frekwencją, to przyczyny, dla których wciąż jeszcze nie znamy wyników wyborów.

08:57 16-10-2023

Senat: pewne 33 miejsca dla Paktu Senackiego, 29 dla PiS

Nasza najnowsza prognoza mówi o 33 pewnych miejscach dla Paktu Senackiego i 29 dla PiS.

Jeśli doliczyć do nich okręgi, które w naszej ocenie raczej przypadną jednemu lub drugiemu blokowi, wynik wynosi wtedy 43 do 36 dla Paktu.

17 miejsc do bardzo bliskie pojedynki, z czterech nie mamy ciągle żadnych danych.

Bardzo blisko jest na przykład w okręgu numer sześć. Ostatnio przypadł on KO, a senatorem był Bogdan Zdrojewski. Teraz Zdrojewski trafił na listę sejmową, a w jego okręgu KO reprezentuje Kazimierz Ujazdowski. Po zliczeniu blisko co czwartego głosu Ujazdowski przegrywa z kandydatem PiS Jarosławem Obremskim o zaledwie 33 głosy. Daje to procentowy wynik 40,47 proc. do 40,43 proc. Tutaj będzie liczyć się każdy głos.

Opozycja najpewniej odbierze mandat PiS w okręgu numer 74 (Chorzów). Tam reprezentująca KO Gabriela Morawska-Stanecka prowadzi z kandydatką PiS Danutą Sobczyk w stosunku 51,73 proc. do 26,30 proc.

08:42 16-10-2023

Konferencja PKW. Znamy dane z 28 proc. obowdów

Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak podał podczas konferencji prasowej wyniki cząstkowe z godz. 9:50. To dane z ponad 28 proc. obwodów.

„Liczba osób uprawnionych do głosowania to 6 642 920. Oddano 4 782 539 głosów, co stanowi 71,99 proc.” – wyliczał Marciniak, podkreślając, że jest to rekordowa frekwencja. Do tej pory rekordowa była I tura wyborów w 1989 roku – 62,7 proc. (to jedyny raz, kiedy wybory parlamentarne odbyły się w dwóch turach. Druga tura miała niską frekwencję: 25,3 proc.).

Wyniki cząstkowe (przypomnijmy: z ponad 28 proc. obwodów) to:

  • PiS – 40,05 proc.
  • KO – 26,38 proc.
  • Trzecia Droga 14,12 proc.
  • Nowa Lewica – 8,03 proc.
  • Konfederacja – 7,37 proc.
  • Bezpartyjni Samorządowcy – 1,87 proc.

PKW podkreśla, że są to wyniki z obwodów w mniejszych miejscowościach. Dane z dużych miast poznamy później. O braku reprezentatywności cząstkowych wyników PKW piszemy szerzej tutaj:

Przeczytaj także:

Frekwencja w referendum dla 28,23 proc. obwodów to 43,53 proc. – za mało, by uznać je za wiążące. Niemal wszyscy, którzy jednak zagłosowali, zaznaczali odpowiedź „nie”. Pierwsze, trzecie i czwarte pytania to ponad 96 proc. odpowiedzi na „nie”. W drugim pytaniu („Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?”) 95,4 proc. osób zaznaczyło „nie”.