Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Borys Budka z KO na briefingu prasowym w Sejmie mówił o konstruktywnym wotum nieufności: „Większość prawników stoi na stanowisku, że konstruktywne wotum nieufności może być przeprowadzone dopiero kiedy ktoś jest faktycznie premierem. Ja bym tu nie szukał rozwiązań na siłę”.
W mediach pojawiły się wcześniej spekulacje, że opozycja może z niego skorzystać. Według Konstytucji konstruktywne wotum nieufności wobec Rady Ministrów Sejm wyraża większością ustawowej liczby posłów (co najmniej 231). Wniosek musi zgłosić co najmniej 46 posłów. Musi też wskazać kandydata na nowego premiera.
Wcześniej podobnie do Budki wypowiadał się o tym rozwiązaniu Władysław Kosiniak-Kamysz.
„Nie jestem zwolennikiem konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu Mateusza Morawieckiego, to jest bardzo trudna konstrukcja, nigdy nie była zastosowana” – powiedział.
Agata Kowalska i Agata Szczęśniak w najnowszym podcaście „Powiększenie” szukają odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące nowego rządu. Który – według decyzji prezydenta Andrzeja Dudy ma formować Mateusz Morawiecki. I którego najprawdopodobniej nie utworzy. „Jest w Sejmie jedna większość – niezależnie od tego, co mówi PiS czy TVP. To większość pod przywództwem Donalda Tuska – trzy koalicyjne formacje” – mówi Agata Szczęśniak.
Dlaczego więc Duda zdecydował się na powołanie Morawieckiego? W podcaście nasze dziennikarki przedstawiają teorie. „Możliwe, że z powodów politycznych nie był zdolny do powierzenia misji Tuskowi. Znamy epitety używane wobec prezydenta: długopis, czyli prezydent, który podpisuje wszystko. Byłoby dla niego trudne powierzyć misję Tuskowi, który jest twarzą obozu nadającego Dudzie takie epitety” – ocenia Agata Szczęśniak.
Kiedy rząd Morawieckiego dostanie wotum nieufności, Sejm powoła na premiera Tuska- a więc nie będzie musiał tego robić osobiście Duda.
„Andrzej Duda albo jego najbliższy współpracownik Marcin Mastalerek myślą o szerzej o przyszłości i o tym, co stanie się z szerokim obozem prawicowo-konserwatywnym, który już nie musi być obozem PiS. Prezydent nie mógłby powiedzieć wyborcom PiS, że nie daje im szansy, żeby zobaczyli swojego premiera” – dodaje Agata Szczęśniak.
Dlaczego prezydent wybrał Marka Sawickiego z PSL na stanowisko marszałka seniora? Tutaj również jest kilka teorii. Według jednej z nich PiS wciąż liczy na koalicję z PSL. Inna – że prezydent, nie powierzając tego stanowiska politykowi PiS chce pokazać, jak stoi po stronie demokracji.
„Politycy nowej większości odetchnęli z ulgą, bo bez względu na teorie i motywacje, pierwsze posiedzenie Sejmu pójdzie płynnie”
- mówi Agata Szczęśniak.
W podcaście obie Agaty odpowiadają również na pytania: kiedy prezydent desygnuje Morawieckiego na premiera? Co będzie w umowie koalicyjnej trzech ugrupowań, które mają formować rząd? Czy Marszałek Sejmu będzie rotacyjny? A wreszcie: jak partie obecnej opozycji podzielą się ministerstwami?
Na razie wielu z tych odpowiedzi nie da się udzielić ze stuprocentową pewnością. Słyszymy jednak, że np. resort sprawiedliwości przypadnie KO. Ministerstwo Klimatu – Polsce 2050, a polityki społecznej- Lewicy.
„Będą dwaj wicepremierzy: Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL i Krzysztof Gawkowski z Lewicy. Jednocześnie Kosiniak-Kamysz ma być ministrem obrony narodowej, a Gawkowski – cyfryzacji” – słyszymy w podcaście.
Całość można odsłuchać tutaj:
Przeczytaj także:
Darmowe koncerty gwiazd disco polo, pikniki rodzinne, zabawy dla dzieci, poczęstunki. Onet opisuje kampanię wyborczą posła PiS Krzysztofa Czarneckiego w wielkopolskiej Trzciance i Nowym Tomyślu. Jak ustalili dziennikarze, imprezy i koncerty (w tym Zenona Martyniuka) finansowało Stowarzyszenie Ludzi Kreatywnych „Pokrzywa”, którym zarządza Bartosz Sokulski – lokalny działacz z silnymi związkami z PiS.
Miał być to sprytny sposób na ominięcie limitów wydatków na kampanię wyborczą. Oficjalnie koncerty nie były jej częścią, organizowała je „Pokrzywa” (choć nie było tej informacji na plakatach), a kandydat na posła PiS jedynie na nie zapraszał.
„Na filmach promocyjnych zapowiadał, że jedzenie i inne atrakcje będą za darmo” – pisze Onet. Jak wyjaśniają dziennikarze, komitety wyborcze oraz startujący z ich list politycy mają wskazane kwoty, które mogą wydać na swoją promocję. Nie wiemy, jaki limit ustalił PiS – wiadomo natomiast, że w okręgu pilskim liderzy konkurencyjnej listy Koalicji Obywatelskiej mieli do wydania po ok. 40 tys. zł na osobę. „Wystawna kampania posła Czarneckiego, jak mówią nasi informatorzy, kosztowała znacznie więcej niż 40 tys. zł. Sam koncert Zenka Martyniuka, na który zapraszał lider listy PiS, mógłby kosztować ok. 30 tys. zł” – pisze Onet.
Bartosz Sokulski z „Pokrzywy” powiedział dziennikarzom, że nie finansował kampanii Czarneckiego. Kandydat na posła miał jedynie zapytać o planowane imprezy i poprosić o zgodę, żeby na nie przyjść. „Były otwarte dla wszystkich” – powiedział szef „Pokrzywy”.
Mimo to na koncercie Martyniuka konferansjer ze sceny mówił: „Dzień dobry Czarnków! Jest z nami człowiek, który walnie przyczynił się do tego, że dzisiaj na tej wyjątkowej imprezie spotykamy się w tak przepięknym nowoczesnym miejscu — poseł waszej ziemi pan Krzysztof Czarnecki. Wielkie brawa dla niego!”
Sam Krzysztof Czarnecki nie odpowiedział na pytania Onetu w tej sprawie.
Wirtualna Polska odkryła ponad sto fałszywych kont na Facebooku i całą sieć stron udających lokalne media, które pomagały w kampanii wyborczej Łukasza Mejzy
Jak Łukasz Mejza dostał się do Sejmu? Wirtualna Polska publikuje śledztwo, w którym dowodzi, że zielonogórski poseł PiS (startował z 11. miejsca listy) wykorzystywał w kampanii wyborczej setki fałszywych profili facebookowych ze zdjęciami wygenerowanymi przez sztuczną inteligencję albo ukradzionymi z internetu. Jeden z profili wykorzystał zdjęcie Ukrainki chorej na raka, której fotografie można znaleźć na portalu zbierającym środki na leczenie.
Nieistniejący użytkownicy Facebooka wychwalali Mejzę, nazywali go „najlepszym posłem”, w zdjęciu w tle umieszczali jego hasło wyborcze. Łączyły ich pospolite imiona i nazwiska (np. Lis czy Wrona) oraz miejsce zamieszkania – koniecznie w woj. lubuskim. Jako miejsce pracy/edukacji mieli wpisane wielki firmy, w których trudno identyfikować pracowników lub konkretne uczelnie.
„Ze wszystkich wyłuskanych przez nas kont najstarsze powstało w sierpniu 2020 r., najnowsze 1 sierpnia 2023 r. Ale najwięcej, bo aż 70, powstało w 2022 roku. Z tego aż 24 stworzono w lipcu 2022 r. 5 listopada 2023 r., gdy dodaliśmy do naszej listy ostatnie znaleziska, mieliśmy namierzone w sumie 133 konta publikujące treści wspierające Łukasza Mejzę” – pisze WP.
Fałszywi wyborcy Mejzy mieli wśród „polubionych” na Facebooku lokalne lubuskie profile pod wspólną nazwą „Cześć”. Najpopularniejszy z nich to „Cześć Lubuskie” z 13 tysiącami obserwujących. Choć wygląda jak facebookowa strona lokalnego portalu, jest jednak profilem nawiązującym do hasła: „Cześć, jestem Mejza”.
Eksperci, zapytani przez WP, oceniają, że tak duża sieć fałszywych internetowych profili mogła mieć wpływ na wyniki wyborów. Możliwe, że Mejza właśnie nim zawdzięcza mandat poselski – wyprzedził kolejną kandydatkę PiS o 880 głosów. Jego nazwisko 15 października zaznaczyło ponad 10 tysięcy osób.
Dr Dominik Batorski, socjolog, analityk mediów społecznościowych, współtwórca firmy badawczej Sotrender ocenił: „To musiało się przełożyć na wzrost zasięgu przekazu polityka. Te materiały nie były oznaczone jako reklama, u zwykłych odbiorców takie wpisy, podawane dalej przez teoretycznie ich znajomych, budzą większe zaufanie i mają większą skuteczność”.
Facebook, po interwencji WP, zlikwidował już wszystkie fałszywe profile. Wyłączone są również te prawdziwe, które były związane ze sprawą. Profili „Cześć” już na Facebooku nie ma. WP podaje, że na liście zablokowanych jest również konto asystenta Łukasza Mejzy.
Poseł nie odpowiedział jednak na pytania dziennikarzy w tej sprawie.
To już kolejne śledztwo Wirtualnej Polski dotyczące Łukasza Mejzy. W listopadzie 2021 dziennikarze prześwietlili działalność biznesową posła, który w 2019 roku bezskutecznie próbował dostać się do Sejmu z list PSL. Posłem został dwa lata później, obejmując mandat po zmarłej Jolancie Fedak. Szybko zmienił barwy partyjne i związał się z Partią Republikańską Adama Bielana. Niedługo później został wiceministrem w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Po tygodniu – w osobnym resorcie sportu.
Działalność Mejzy miała polegać na oferowaniu nieuleczalnie chorym pseudoterapii za nie mniej niż 80 tysięcy dolarów od pacjenta albo na sprzedawaniu samorządom maseczek z fizeliny od nieistniejącego producenta. Wcześniej Mejza dostał też prawie milion złotych z unijnych dotacji rozdzielanych przez zarząd województwa lubuskiego – było to w czasie, gdy sam był radnym lubuskiego sejmiku wojewódzkiego.
Po ujawnieniu tych faktów, Mejza zrezygnował ze stanowiska w resorcie sportu. Pozostał jednak posłem.
„Może dwa tygodnie pomęczyć się, może nawet złożyć swój skład Rady Ministrów, przyjść z nim do Sejmu, ale ta Rada Ministrów nie uzyska wotum zaufania” – mówi o Mateuszu Morawieckim Marek Sawicki w rozmowie z „Wyborczą”
Marek Sawicki z PSL w „Wyborczej” apeluje do Mateusza Morawieckiego „żeby nie ciągnął tej farsy” i zrezygnował z tworzenia rządu. Jak podkreślił, premier już wie, że nie wywiąże się ze swojego zobowiązania.
„Tylko naraża i pana prezydenta, który go desygnował, i także swoje środowisko polityczne na niechybną porażkę” – mówi Sawicki, którego prezydent Andrzej Duda wskazał na marszałka seniora. „Może dwa tygodnie pomęczyć się, może nawet złożyć swój skład Rady Ministrów, przyjść z nim do Sejmu, ale ta Rada Ministrów nie uzyska wotum zaufania” – dodaje.
Sawicki w rozmowie z „GW” opowiada o telefonie z Kancelarii Prezydenta, który go zaskoczył. Zaskoczył również, jak powiedział, wielu „obserwatorów polskiej sceny politycznej”.
„Kiedy mi to zaproponował, powiedziałem: tak, to jest dla mnie wielki zaszczyt. Nie sądzę, by którykolwiek z polityków zaproszony do pana prezydenta w tej kwestii odmówiłby” – relacjonuje Sawicki.
Marek Sawicki wyjaśnia, że nie jest najstarszym posłem X kadencji – jest jednak posłem z największym stażem. „Polska ostatnich lat jest bardzo mocno podzielona. To jest Polska dwóch plemion. My w tej kampanii wybraliśmy formułę Trzeciej Drogi i hasło »Dość kłótni, do przodu«. Więc pan prezydent prawdopodobnie doszedł do wniosku, że trzeba tę scenę polityczną nieco uspokoić, złagodzić ostrość sporu i w związku z tym sięga po polityków centrum” – wyjaśnia.
Podkreśla w wywiadzie również – jak zresztą wszyscy posłowie i posłanki z partii Paktu Senackiego – że PiS nie ma szans na stworzenie rządu. Jego zdaniem, Mateusz Morawiecki powinien „skrócić swoje męki” i 13 listopada złożyć dymisję rządu. O koalicji z PSL mowy nie ma, jednak marszałek senior chce pracować nad złagodzeniem sporu na linii PiS-KO.
Jego zdaniem nowy rząd, złożony z partii dzisiejszej opozycji, może powstać najszybciej pod koniec listopada. W mniej optymistycznym scenariuszu: w połowie grudnia.
„Wskazanie Marka Sawickiego z PSL na marszałka seniora pokazuje, jak się zdaje, na wymarzoną koalicję z punktu widzenia Pałacu Prezydenckiego, czyli porozumienie PiS z Polskim Stronnictwem Ludowym” – pisał w OKO.press Michał Danielewski po poniedziałkowej (6 listopada) decyzji Andrzeja Dudy. „Szkopuł w tym, że ten gest jest absurdalny nie tylko z punktu widzenia powtarzanych dzień po dniu deklaracji polityków PSL, że nie wyobrażają sobie koalicji z Prawem i Sprawiedliwością, ale po prostu z punktu widzenia matematycznego: taki sojusz miałby w Sejmie zaledwie 221 posłów (194 z PiS i 27 z PSL), a więc o 10 za mało, by zdobyć wotum zaufania” – wyliczał.
Przeczytaj także:
Być może – analizował Danielewski – Duda już przygotowuje się do pożegnania ze stanowiskiem prezydenta (jego kadencja kończy się w 2025 roku) i chce stać się liderem „koalicji polskich spraw”, o której mówił jeszcze w czasie kampanii prezydenckiej. Decyzja o powołaniu na marszałka seniora Sawickiego może być więc zgłoszeniem swojego akcesu do liderowania w przyszłości szerokiemu obozowi konserwatywno-narodowemu.