Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Posłanka KO Kinga Gajewska została zatrzymana przez policję podczas wiecu premiera Mateusza Morawieckiego w Otwocku
Posłanka Koalicji Obywatelskiej została siłą doprowadzona do radiowozu i w nim zamknięta. To pogwałcenie przez służby nietykalności posłanki, którą chroni immunitet. Zgodnie z art. 10 Ustawy o Wykonywaniu Mandatu Posła o Senatora: „Poseł lub senator nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu lub Senatu, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania. Zakaz zatrzymania, o którym mowa w ust. 1, obejmuje wszelkie formy pozbawienia lub ograniczenia wolności osobistej posła lub senatora przez organy stosujące przymus”.
Gajewska została zatrzymana, choć na filmach wideo ze zdarzenia nie widać, by robiła cokolwiek, co można byłoby potraktować jako "ujęcie na gorącym uczynku przestępstwa.
Arkadiusz Myrcha, poseł PO, a prywatnie mąż posłanki Kingi Gajewskiej, tak komentuje zdarzenie dla OKO.press: „Próbowałem się dodzwonić, ale żona nie odbiera. Nie wiem, co się dzieje. Widzę tylko to, co w mediach”.
Kiedy pytamy posła Myrchę o odczucia, odpowiada: „Jakie mogę mieć odczucia?
Naprawdę przegięli. Funkcjonariusze zachowali się sposób niegodny munduru i niegodny mężczyzny.
Żadnego obywatela nie można tak potraktować. Mogli ją wyprowadzić, wylegitymować. Ale to? Do samochodu tak ją wepchnęli. Czym to się różni od obrazków ze Wschodu, z Białorusi? Mogli jeszcze pałką ją potraktować. Sprawa jest skandaliczna i tak jej nie zostawimy.
Gdyby jeszcze zrobiła coś złego. A ona pojechała powiedzieć prawdę, coś, o czym mówi cała Polska”.
Po wypuszczeniu przez policję posłanka Gajewska była gościnią „Kropki nad i” w TVN24: „Przez megafon powiedziałam słowa: Do Polski zostało wpuszczonych 250 tys. ludzi z Afryki i Azji, a nasze wizy były sprzedawane na straganach. I w tym momencie otoczył mnie cały kordon policji, szarpali mnie. Na jedną kobietę nasłali tyle policji. Ale nie chcę ubolewać nad własnym losem, najważniejsze jest to, że taka sytuacja spotyka też inne kobiety. To co wyprawia policja na rozkaz partyjny jest po prostu przykre. Ale to się skończy”.
„Policjanci, podejmując interwencje w Otwocku, wobec jednej z osób nie mieli świadomości, że mają do czynienia z Panią Poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano” – czytamy wyjaśnienie na profilu Polskiej Policji w mediach społecznościowych.
I dalej: „Interwencja jest przedmiotem wyjaśnień Wydziału Kontroli. Podkreślamy, że policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet. Niezbędną wiedzę uzyskują dopiero po okazaniu legitymacji”.
Wyjaśnienia policji nie są zbieżne z dokumentacją wydarzenia: na licznych nagraniach słychać, że zarówno osoby postronne jak i sama posłanka wyraźnie tłumaczą funkcjonariuszom, że mają do czynienia z parlamentarzystką.
„Zachowanie Policji wobec posłanki Gajewskiej to co najmniej naruszenie nietykalności funkcjonariusza publicznego w związku z czynnościami poselskimi, zakrawa też na czynną napaść na posłankę przez osoby działające w porozumieniu – art. 223 kk. Grozi za to 10 lat więzienia. Stop politycznej przemocy!” – skomentował na Twitterze (X) prawnik Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
To nie pierwszy atak policji na posłanki opozycji podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości. Podczas Strajku Kobiet gazem zostały potraktowane Magdalena Biejat z Lewicy i Barbara Nowacka z KO – obie legitymowały się przed policjantami legitymacją poselską.
Posłanka KO, Kinga Gajewska podczas wiecu Mateusza Morawieckiego w Otwocku, została zatrzymana przez policję, zaprowadzona do radiowozu i siłą w nim zamknięta
„Tak policja potraktowała parlamentarzystkę Platformy Obywatelskiej, gdy publicznie mówiła w Otwocku prawdę o aferze wizowej PiS!”, napisała na portalu X (dawniej Twitter) inna posłanka KO, Marta Golbik:
Zgodnie z art. 10 Ustawy o Wykonywaniu Mandatu Posła o Senatora:
"Poseł lub senator nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu lub Senatu, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania.
Zakaz zatrzymania, o którym mowa w ust. 1, obejmuje wszelkie formy pozbawienia lub ograniczenia wolności osobistej posła lub senatora przez organy stosujące przymus"
Prokuratura Ziobry wyśledziła aferę wizową z lat... 2008-2009. „Ofensywnie przystąpimy do działania, aby wyjaśnić tę sprawę”, mówił zastępca prokuratora krajowego Wojciech Smoleń
„Dotarliśmy do pisma MSZ podpisanego przez ministra Sikorskiego. Wynika z niego, że min. Sikorski miał wiedzę na temat informacji wskazujących na nieprawidłowości oraz możliwe tło korupcyjne zachowań służb konsularnych związanych z wydawaniem wiz”, powiedział Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej we wtorek 19 września.
Dodał: „Ostrzegałem Donalda Tuska, żeby nie mówił o wielkiej aferze związanej z wizami i korupcją, bo może sam siebie złapać za rękę. I słowa dotrzymuję”.
Tego samego dnia Zastępca Prokuratora Regionalnego w Warszawie Wojciech Smoleń zapowiedział, że wszczęte zostanie śledztwo „w sprawie działań służb konsularnych w latach 2009-2015 dotyczących wydawania wiz”. Miało wówczas dochodzić do „wręczania prezentów i łapówek”.
Na konferencji w Prokuraturze Krajowej Zbigniew Ziobro przekonywał, że śledztwo związane z aferą wizową to modelowy przykład działania państwa, które eliminuje patologie: „Udało się tę sprawę w zalążku zgasić”. Co innego w czasach Donalda Tuska: „Zupełnie inny obraz jawi się za rządów Donalda Tuska. Zamiast eliminować patologie, udawano czynności”.
Ze słów prokuratora Smolenia wynika, że przeprowadzono analizę m.in. „niezasadnie umorzonego śledztwa” w prokuraturze okręgowej w Warszawie w sprawie „procederu korupcyjnego” w konsulacie w Lwowie i Łucku (lata 2008-2009).
Cała konferencja ministra Ziobry tutaj.
O aferze wizowej polska opinia publiczna po raz pierwszy usłyszała 1 września późnym popołudniem. To wtedy „Gazeta Wyborcza” podała, że CBA wkroczyło do ministerstwa spraw zagranicznych – by w ramach międzynarodowego śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w funkcjonowaniu polskiego systemu wydawania wiz pracowniczych badać wątki korupcyjne.
Od tego dnia afera jest jednym z najważniejszych tematów politycznych przed wyborami.
Pisaliśmy o aferze tutaj:
Podawaliśmy też konkretne liczby na bazie dostępnych danych:
Sprawdzamy, co poszczególne komitety wyborcze proponują w sprawie ochrony środowiska i praw zwierząt. Zawieramy to w ogólnym pojęciu „ekologii”, choć nie wszystkie „ekologiczne” obietnice w tym tekście opisujemy.
Co więc o lasach, rzekach i zwierzętach mówią programy wyborcze?
Koalicja Obywatelska zapowiada „rozliczenie PiS” za rabunkową gospodarkę leśną, a także monitoring rzek, społeczny nadzór nad lasami i odtwarzanie torfowisk. W „100 konkretach”, czyli planie na 100 pierwszych dni rządów nie znalazły się za to zapowiedzi utworzenia nowych parków narodowych czy zadbania o prawa zwierząt. Te proponują Zieloni – wchodzący w skład KO.
Trzecia Droga dopiero ma opublikować swoje pomysły dotyczące ochrony środowiska, ale jej część – czyli Polska 2050 – już teraz zapowiada podwojenie powierzchni parków narodowych.
O ekologii dużo pisze Nowa Lewica, proponując zwiększenie powierzchni parków narodowych z 1 proc. terenu Polski do aż 4 proc. Chce również zakończenia hodowli zwierząt na futra, zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach, a także renaturyzacji rzek i końca betonozy w miastach.
Ten ostatni pomysł znajduje się również w programie PiS, który jednocześnie zapowiada, że poza tym niewiele się zmieni. PiS chce dalej „bronić lasów” i przekształcać rzeki w wodne autostrady. Tutaj partia rządząca może znaleźć poparcie Konfederacji, która również stawia na „udrożnianie rzek”, a jednocześnie proponuje walkę z aktywistami prozwierzęcymi oraz dostęp do broni dla rolników.
Co jeszcze znalazło się w programach wyborczych?
Sprawdź w tekście Katarzyny Kojzar:
„Media publiczne to musi być miejsce, które pokazuje prawdę” – mówił Szymon Hołownia podczas spotkania w Poznaniu. „Takie media zbudujemy. Nie chcemy burzyć, wysadzać, chcemy, żeby coś, co nie działa – zadziałało”- dodał.
Przedstawił również najważniejsze elementy proponowanej reformy mediów publicznych:
„Dostęp do prawdziwej, nieskażonej propagandą informacji, jest prawem człowieka” – podkreślał Hołownia. „Wyprostujemy kręgosłup mediów publicznych” – dodał.
Mówił również o rozdziale państwa i Kościoła.
„Wyprowadzimy politykę z Kościoła. Wielu o tym gada, a my położyliśmy propozycje na stole” – powiedział. "Polska jest domem ludzi wierzących i niewiedzących. Nie jesteśmy w stanie budować państwa bezpiecznego, jeśli tutaj będzie przebiegała linia podziału.