0:000:00

0:00

Po publikacji dokumentu Konferencji Episkopatu Polski "Chrześcijański kształt patriotyzmu" (27 kwietnia 2017) wypowiedzieli się zarówno politycy, jak i środowiska katolickie czy organizacje nacjonalistyczne. I tu zaskoczenie: prawie wszyscy, niezależnie od poglądów, w pełni popierają treść dokumentu. Wyjątkiem jest, jak na razie, senator PiS Jan Żaryn, któremu nie przypadło do gustu zbyt ostre potępienie nacjonalizmu.

Dokument spodobał się przedstawicielom tzw. katolicyzmu otwartego. Z jednym zastrzeżeniem. Redaktor naczelny miesięcznika "Więź", Zbigniew Nosowski, obawia się, że

"za ogłoszeniem dokumentu KEP nie pójdzie kościelna praca formacyjna w tej dziedzinie. A wtedy z tej mądrej refleksji mogą pozostać jedynie piękne słowa".

Wiele wskazuje na to, że obawy Nosowskiego są uzasadnione.

"Próbowaliśmy, ale się nie udało"

Dokument OKO.press omówiło w tekście "Nacjonalizm przeciwieństwem patriotyzmu". Przełomowy dokument Episkopatu Polski. 28 kwietnia arcybiskup wrocławski Józef Kupny, główny inicjator dokumentu Episkopatu, odpowiadał na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Zapytano go m.in. o to, czy w związku z dokumentem Kościół będzie zachęcał do przyjmowania do Polski uchodźców.

Przeczytaj także:

Abp Kupny: "Chcieliśmy uruchomić korytarze, chcieliśmy sprowadzać uchodźców. Idea była taka, żeby ich nawet tam na miejscu [skąd pochodzą] sprawdzać [dla bezpieczeństwa], żeby Kościół to robił. Ale to się nie udało. Rząd się nie zgodził".

Dokument nic zatem nie zmieni w kwestii stosunku do uchodźców. Kościół nie będzie silniej naciskać na rząd, bo "już próbował i się nie udało".

Dziennikarze zapytali także, czy dokument oznacza, że Kościół nie będzie wspierał skrajnych organizacji narodowych takich jak ONR. Abp Kupny: "Jesteśmy dopiero na pierwszym etapie wdrażania. Będziemy przekazywać dokument diecezjom, i zachęcać, żeby był stosowany. Dokument nie jest zobowiązujący dla ordynariuszy i księży, jest wskazaniem kierunku".

A zatem zakazów dotyczących współpracy z organizacjami nacjonalistycznymi nie będzie.

Narodowcy: ta krytyka nas nie dotyczy

Tuż po publikacji dokumentu, 27 kwietnia 2017 roku, trzy organizacje nacjonalistyczne wydały oświadczenie. Dowiadujemy się z niego, że stanowisko biskupów jest zgodne z poglądami Młodzieży Wszechpolskiej, ONR i Ruchu Narodowego:

"Utożsamiamy się z poglądem wyrażonym przez Episkopat, że nacjonalizm, którego integralną częścią nie jest chrześcijańska zasada miłości bliźniego, może prowadzić tak jednostki jak i całe narody – na manowce. Szowinizm, czyli postawa wyższości czy pogardy w stosunku do innych narodów, opisywana w dokumencie Episkopatu, obca jest polskiemu, zdrowemu, chrześcijańskiemu nacjonalizmowi".

OKO.press zapytało o to oświadczenie podczas konferencji. Abp Kupny odpowiedział wymijająco: "Nie czytałem jeszcze tego oświadczenia. Pochylimy się nad nim. To jest dopiero praca u podstaw, mamy nadzieję, że uda się nam wykształcić w tym duchu młode pokolenie".

Zapytaliśmy zatem rzecznika Młodzieży Wszechpolskiej, dlaczego dokument przyjęli "z wdzięcznością", jak sami zaznaczyli w oświadczeniu.

Mateusz Pławski: "Dokument afirmuje patriotyzm, i to dla nas ważne. Jesteśmy wdzięczni i cieszymy się, że doceniono patriotyzm.

Negatywne uwagi w dokumencie odnoszą się do spraw, które nie dotyczą naszego środowiska. Niektórzy stawiają znak równości pomiędzy nacjonalizmem i szowinizmem, a to nie to samo.

Te negatywne uwagi odnoszą się do szowinizmu. Nasz nacjonalizm jest całkowicie kompatybilny z katolicyzmem, dlatego w oświadczeniu cytujemy kardynała Wyszyńskiego".

W oświadczeniu MW przytacza słowa Prymasa Tysiąclecia, który namawia: "Działajcie w duchu zdrowego nacjonalizmu. Nie szowinizmu, ale właśnie zdrowego nacjonalizmu, to jest umiłowania Narodu i służby jemu".

Zapytaliśmy więc, czy dokument nie może być odczytywany jako wezwanie do przyjęcia uchodźców.

Mateusz Pławski: "Oczywiście, jest kilku pojedynczych księży, takich bardziej liberalnych, którzy są za przyjmowaniem uchodźców. Namawia do tego także papież Franciszek.

Ale to nie jest oficjalna nauka Kościoła. Katolik nie musi się zgadzać ze wszystkim, co mówi papież, nie musi wszystkiego przyjmować. Musi dostosowywać się do oficjalnej nauki Kościoła".

A dokument Episkopatu nie nawołuje wprost do przyjmowania uchodźców.

Senator PiS Jan Żaryn, w przeciwieństwie do narodowców, wziął krytykę biskupów do siebie. W rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną uznał jednoznaczne potępienie nacjonalizmu za niesłuszne: "W przypadku polskiej szkoły myślenia ideowo-politycznego, nacjonalizm, nawet jeśli dzisiaj jest nieakceptowalny przez nauczanie Kościoła, nie ma nic wspólnego z nienawiścią".

Senatorowi, jako historykowi, nie spodobała się także krytyka wykorzystywania historii jako argumentu w walce politycznej: "Próbuję zrozumieć to, jako przestrogę dla tych, którzy podobnie jak ja, zaangażowali się w jednoznaczne stwierdzenie, że relacje polsko-ukraińskie nie będą relacjami właściwymi, dopóki w sposób jednoznaczny nie będzie wyjaśniona kwestia ludobójstwa. Jeśli tak mam odczytywać ten dokument, to nie mogę się z nim zgodzić".

Na razie wydaje się, że senator jest jedyną osobą, która nie jest z dokumentu zadowolona.

Wszyscy zadowoleni

O dokumencie z aprobatą wypowiedzieli się przedstawiciele partii parlamentarnych. Łukasz Schreiber z PiS ("Ten apel powinien być przykazaniem dla nas wszystkich jako polityków"), Sławomir Neumann z PO ("taka bierność Kościoła, a w wielu wypadkach wręcz wspieranie dość ekstremistycznych poglądów, nie służyła dobremu podejmowaniu patriotyzmu"), Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej ("Bardzo podoba mi się ten apel, bo on się wpisuje w zasadę, że powinniśmy powoli zasypywać doły, które są wykopane między Polakami"), Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL stwierdził wręcz, że "Kościół mówi językiem PSL".

I tu pojawia się wątpliwość. Wygląda na to, że dokument przejdzie bez większych kontrowersji. Większość środowisk przyjęła go "wdzięcznością". Padły deklaracje o (prawie) pełnej zgodzie z treścią dokumentu. Ale tak naprawdę wybrano z niego to, co wygodne, omijając trudniejsze tematy.

Środowisko, do którego, jak się wydaje, zarzuty były skierowane - krytyki nie bierze do siebie. Ostrzejsze sformułowania w dokumencie są wg nich tylko "wskazaniem kierunku", a nie zobowiązaniem.

Dokument, w treści przełomowy, może się więc okazać jedynie pobożnym życzeniem Episkopatu.

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze