0:00
0:00

0:00

Iustitia w opublikowanym we piątek 27 września 2019 stanowisku oprócz dymisji Leszka Mazura, wzywa też do ustąpienia pozostałych członków wybranej w niekonstytucyjny sposób nowej KRS. Ale to nie wszystko.

Iustitia zwraca się po raz kolejny do polityków o powołanie komisji śledczej do wyjaśnienia afery hejterskiej w ministerstwie sprawiedliwości, związanej ze zorganizowanymi akcjami mającymi na celu oczernianie niepokornych sędziów.

Stowarzyszenie domaga się również wyjaśnień, czy szef nowej KRS i prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego Marek Zirk-Sadowski rzeczywiście się spotykali i o czym rozmawiali. W szczególności czy rozmawiali o „roli NSA w procesach nominacyjnych sędziów Sądu Najwyższego, NSA oraz sędziów sądów powszechnych i administracyjnych”.

Iustitia żąda ponadto, by rzecznicy dyscyplinarni przy sądach powszechnych, Sądzie Najwyższym i NSA zaczęli wszczynać postępowania dyscyplinarne wobec sędziów, których nazwiska padły w kontekście afery hejterskiej. Zwracają się do nich, bo "ani premier, ani minister sprawiedliwości – Prokurator Generalny, nie podjęli żadnych istotnych decyzji, a większość osób zamieszanych w działania szkalowania sędziów nadal zajmuje eksponowane stanowiska (prezesów sądów, członków KRS, komisji egzaminacyjnych, rzeczników dyscyplinarnych) oraz - co najważniejsze - nadal może orzekać w imieniu Rzeczypospolitej”. Iustitia podkreśla, że „dotychczasowe opieszałe postępowanie [ws. afery hejterskiej – red.] godzi w dobre imię polskiego sądownictwa”.

Jak sędzia Cichocki zachwalał kandydata do pracy w KRS

Mocny w wymowie apel Iustitii to reakcja na ujawnione w czwartek 26 września przez radio RMF FM nagranie rozmowy telefonicznej.

Radio ujawniło rozmowę sędziego Arkadiusza Cichockiego (który pracował na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości) z przewodniczącym nowej KRS Leszkiem Mazurem.

Cichocki według doniesień medialnych miał brać udział w akcjach oczerniania niezależnych sędziów i blisko współpracował z Małą Emi, która robiła te akcje.

Z rozmowy opublikowanej przez radio – pochodzi ona z archiwum Małej Emi – wynika, że Cichocki zadzwonił do Mazura, by polecić mu sędziego Tomasza Szmydta (męża Małej Emi, który też pracował na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości), do pracy na kierowniczym stanowisku w KRS. Nazwisko Tomasza Szmydta tej pojawia się w kontekście afery hejterskiej.

Nagranie rozmowy Cichockiego z Mazurem pochodzi z czerwca 2018 roku. W jej trakcie szef KRS sam z siebie mówi też o prowadzonych rozmowach z prezesem NSA. Z rozmowy nie wynika, o czym rozmawiali, ale na tym etapie nie można wykluczyć, że tematem była warstwa orzecznicza. A to byłoby niedopuszczalne.

Cichocki, jak podaje RMF, najpierw zachwalał Szmydta jako dobrego kolegę, który stara się o stanowisko dyrektora biura prawnego w KRS. Mówił o nim, że to ogromny patriota, który ma serce po prawej stronie i jest biało-czerwony.

Mazur podziękował za rekomendację i wyznał, że Szmydta wskazał wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak (jego nazwisko też pojawia się w aferze hejterskiej, po jej wybuchu w sierpniu 2019 roku został zdymisjonowany). Mazur powiedział, że chce Szmydta na stanowisko dyrektora wydziału prawnego.

Jak szef KRS wyznał, że rozmawiał z prezesem NSA

W trakcie dalszej rozmowy telefonicznej Leszek Mazur powiedział, że nie może rozmawiać, bo ma „pana prezesa Zirka [prezes NSA – red.], mieliśmy parę takich istotnych spraw o rzeczach różnych, NSA, ale NSA to jest taki ważny segment, bo przez niego idą odwołania przez niego, to znaczy w kwestii powołania Izby Dyscyplinarnej, bardzo ważna układanka, tam musieliśmy sobie porozmawiać”.

Rozmowę Cichocki i Mazur zakończyli obietnicą kolejnego kontaktu. Cała rozmowa jest tutaj.

Wątek rozmów szefa KRS Leszka Mazura z prezesem NSA Markiem Zirkiem-Sadowskim wydaje się w tej rozmowie najważniejszy. Mazur sugeruje, że rozmawiał z prezesem NSA o odwołaniach sędziów startujących na stanowisko w Sądzie Najwyższym w ubiegłym roku, w tym do Izby Dyscyplinarnej. KRS rekomendował wtedy głównie sędziów, którzy poszli na współpracę z „dobrą zmianą” w wymiarze sprawiedliwości, w tym współpracowników Zbigniewa Ziobry.

Startowali wtedy też niezależni sędziowie, by pokazać, że procedura wyboru nowych sędziów SN jest nietransparentna i nastawiona na przepuszczenie „swoich” sędziów. Chcieli odwołać się od uchwał nowej KRS, w których odrzucono ich kandydatury, by procedurę naboru do SN zbadał właśnie NSA (do niego odrzuceni sędziowie mogli się odwołać).

OKO.press pisało o tym:

Przeczytaj także:

Sprawa odwołań w ubiegłym roku byłą gorąca. KRS najpierw wstrzymywał się z ich przekazaniem wraz z aktami do NSA. A gdy już sędziowie NSA dostali akta, wydali postanowienia o wstrzymaniu wykonania uchwał i zadawali pytania prejudycjalne do TSUE. W związku z tym prezydent nie powinien powołać wskazanych przez nową KRS sędziów SN, w tym Izby Dyscyplinarnej.

Prezydent zlekceważył jednak orzeczenia NSA i ich powołał. A PiS potem tak zmienił przepisy, by nie można było odwołać się do NSA od decyzji związanych z konkursem do SN.

Mazur przyznaje: rozmawiałem z wiceministrem Piebiakiem

Kluczowa jest teraz odpowiedź na pytanie, o czym rozmawiał szef KRS z prezesem NSA. Czy mówili o tym, co zrobią z odwołaniami od uchwał KRS sędziowie NSA? Jeśli tak by było, to jest to niedopuszczalne, bo wkracza to w sferę orzeczniczą sędziego. Tym bardziej, że Leszek Mazur w rozmowie telefonicznej mówił o NSA jako brakującym elemencie układanki.

Dlatego jak najszybciej – jak apeluje Iustitia – zarówno prezes KRS Leszek Mazur, jak i prezes NSA Marek Zirk-Sadowski powinni zająć stanowiska w tej sprawie, by rozwiać wszelkie wątpliwości.

W czwartek (26 września) w rozmowie z PAP Leszek Mazur przyznał jedynie, że o kandydaturze Szmydta rozmawiał z wiceministrem Piebiakiem, ale jako sędzią, który zna warszawskie stanowisko sędziów. Zapewniał, że szukał wcześniej kandydatów do pracy w Częstochowie, skąd pochodzi, ale nikt miał nie chcieć przenieść się do Warszawy.

Prezes NSA na razie nie zajął oficjalnego stanowiska wobec ujawnionej rozmowy.

Tomasz Szmydt, którego rekomendował sędzia Arkadiusz Cichocki w trakcie rozmowy telefonicznej, rok temu dostał pracę na stanowisku szefa biura prawnego KRS. Po wybuchu afery hejterskiej stracił ją. I wrócił do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, gdzie jest sędzią.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze