0:00
0:00

0:00

Sąd Najwyższy zawiesił we wtorek 1 sierpnia 2017 rozpoznanie kasacji w sprawie ułaskawienia przez prezydenta Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA. Zaczeka do czasu rozpoznania przez Trybunał Konstytucyjny rzekomego „sporu kompetencyjnego”, jaki miał wystąpić - według PiS - pomiędzy SN a prezydentem. Jednocześnie SN podkreśla, że z żadnym sporem kompetencyjnym "nie mamy do czynienia" i że z tego powodu postępowanie przez TK powinno zostać umorzone.

Sprawa brzmi zawile, ale w istocie jest prosta.

31 maja 2017 Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów podjął uchwałę, w której stwierdził, że prawo łaski, jako uprawnienie Prezydenta RP może być realizowane wyłącznie wobec osób, których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem sądu (osób skazanych) oraz, że zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych (patrz komunikat z dnia 31 maja 2017 r.). Oznaczało to, że prezydent bezprawnie zastosował prawo łaski.

Dwa chwyty PiS

PiS próbował za wszelką cenę zablokować planowane na 9 sierpnia rozpoznanie 9 sierpnia 2017 przez Sąd Najwyższy kontrowersji prawnych wokół ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. Zastosował dwa chwyty.

  • Próbował błyskawicznie przepchnąć przez Sejm i Senat ustawę o SN, która oddałby mu nad tym sądem pełną kontrolę, a więc również nad terminami rozpraw. Weto prezydenta ten manewr uniemożliwiło.
  • Ponadto marszałek Sejmu zwrócił się z kuriozalnym wnioskiem do opanowanego przez PiS Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie "sporu kompetencyjnego" między SN a prezydentem o to, kto ma prawo łaski.
Kuriozalność polega na tym, że SN nie wkracza w uprawnienia prezydenta, a jedynie wypowiada się o skutkach prawnych decyzji prezydenta o ułaskawieniu Kamińskiego przed prawomocnym wyrokiem.

Marszałek próbował powstrzymać bieg wydarzeń po orzeczeniu SN z 31 maja, które przesądzało, że 9 sierpnia sprawa zostanie odesłana do Sądu Okręgowego, by ten rozpoznał apelacje od skazującego wyroku.

Według marszałka Kuchcińskiego, SN nie mógł uchwalić tego co uchwalił w siedmioosobowym składzie, że

Jak przypomniał dzisiaj Sąd Najwyższy: "Wniosek Marszałka Sejmu RP oparty jest na całkowicie błędnym założeniu, że korzystanie przez Prezydenta RP z przysługujących mu prerogatyw następuje "w próżni konstytucyjnej", tj. bez konieczności uwzględnienia innych przepisów i zasad konstytucyjnych, a nadto, że powoduje swoiste zawieszenie konstytucyjnych i ustawowych uprawnień pozostałych organów, w tym Sądu Najwyższego. Złożony do Trybunału wniosek nie zmierza do rozstrzygnięcia jakiegokolwiek sporu kompetencyjnego, ale do zakwestionowania możliwości podejmowania uchwał przez Sąd Najwyższy"

Sąd Najwyższy wskazał również brak legitymacji marszałka Sejmu do wystąpienia z wnioskiem o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego pomiędzy Prezydentem a Sądem Najwyższym. "Marszałek Sejmu nie może inicjować sporu kompetencyjnego dotyczącego władzy wykonawczej oraz władzy sądowniczej. Przyjęcie odmiennej interpretacji mogłoby prowadzić do nadużywania instytucji sporu kompetencyjnego dla potrzeb politycznych."

Sąd Najwyższy jako podstawę zawieszenia podał we wtorek artykuł 86 ust.1 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK z listopada 2016 r., którą uchwalił PiS: „Wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny”.

Co dalej?

Trzeba czekać na wyznaczenie przez TK sprawy o „spór kompetencyjny”. Niekoniecznie zdarzy się to szybko. Bo TK może przeciągać rozpoznanie wniosku. A w tym czasie PiS, przy udziale prezydenta lub bez niego, uchwali nową ustawę o SN. I zapewne znowu będzie chciał obsadzić go sędziami, którzy przychylniej potraktują sprawę prawomocności łaski dla Kamińskiego.

A jeśli w końcu TK rozpozna sprawę - musi to zrobić w pełnym składzie - to w sytuacji, gdy większość mają tam osoby wskazane przez PiS, można się spodziewać, że Trybunał uzna, że prezydent może stosować akt łaski jak chce, a sądom nic do tego.

Wtedy SN będzie mógł wybrać kilka ruchów.

  • Po odwieszeniu sprawy, może umorzyć rozprawę kasacyjną lub pozostawić kasację bez rozpoznania uznając tym samym prymat orzeczenia TK, który uzna, że SN nie mógł wkraczać w kompetencje prezydenta. Ale wtedy podważy uchwałę siedmiu sędziów SN.
  • Możliwy jest też wariant, że dopiero wtedy SN oceni, czy istniał faktycznie spór kompetencyjny i jeśli uzna, że sprawa w TK była pozorna, bo jej celem było tylko zablokowanie procesu Kamińskiego, to może rozpoznać kasację i nie zastosować orzeczenia Trybunału.
  • Możliwe jest też podważenie wyroku TK, bo w pełnym składzie Trybunału będą musieli zasiadać tzw. sędziowie dublerzy wybrani przez PiS na miejsce sędziów legalnie wybranych za czasów rządu PO, ale nie zaprzysiężonych przez prezydenta.

Wyrok TK wydany w takim składzie można uznać za nielegalny. Innym rozwiązaniem jest zadanie pytania prawnego do powiększonego składu SN, co zrobić w takiej sytuacji – czy zastosować wyrok TK, czy uchwałę siedmiu sędziów SN z maja 2017.

Wtedy jednak i Trybunał, i PiS będą atakować SN, że nie podporządkowuje się wyrokowi TK. Nie wykluczone, że SN wolał poczekać do tego orzeczenia, by uniknąć już teraz oskarżeń, że podważa rolę i pozycję TK.

Pytanie jednak, czy Sądowi Najwyższemu w obecnym składzie dane będzie zakończyć sprawę Kamińskiego i czy kiedykolwiek zostanie ona zakończona. Bo PiS zapowiada, że do rozprawy z niezależnymi sądami wróci na jesieni i, że nie odpuści przejęcia kontroli nad wymiarem sprawiedliwości oraz od przeprowadzenia w nim personalnych czystek.

OKO.press przy okazji zwraca uwagę, że przy ocenie decyzji SN nie da się uciec od sytuacji politycznej, w jakiej zapadło wtorkowe postanowienie.

Mniej napięcia z prezydentem

W sierpniu i wrześniu prezydent będzie pisał dwie ważne ustawy: o KRS i Sądzie Najwyższym , które zgłosi do Sejmu. Zastąpią one zawetowane przez prezydenta ustawy, które zakładały rozwiązanie obecnych SN i KRS i obsadzenie ich ludźmi wskazanymi przez PiS. Sędziowie zgłaszają prezydentowi chęć uczestnictwa w przygotowaniu tych ustaw.

Nie można postawić tezy, że to z tego powodu skład orzekający SN zawiesił sprawę Kamińskiego. Ale faktem jest, że gdyby ją rozpoznano teraz, to klimat na linii sądy - prezydent byłby chłodniejszy. Wszak sprawa dotyczy też pozycji głowy państwa i jego prawa do stosowania łask. Majowa uchwała siedmiu sędziów SN faktycznie je zawęża.

W środowisku prawników jest też spór, czy prezydent ma niczym nieograniczone prawo łaski - daje mu je Konstytucja, która jednak nie określa jak i kiedy może je stosować, czy też prezydent może je stosować dopiero po zakończeniu sądowego procesu.

Zawieszając zaś sprawę SN wysyła sygnał, że szanuje pozycję TK jako konstytucyjnego organu (mimo wszystkich wątpliwości prawnych) oraz jego prawo do rozpoznania wniosku Marszałka. To też może powstrzymać dalszą eskalację polityczną: podważanie przez stronę rządową uprawnień SN, a przez opozycję legalności obecnego TK.

W Sądzie Najwyższym jest świadomość jak cienka jest granica, za którą jest anarchia i brak szacunku do jakichkolwiek instytucji. Zawieszenie tej sprawy daje więc mocniejsze podstawy do tego, że prezydent zechce liczyć się z głosem środowiska sędziów. Inną kwestią jest czy PiS będzie chciał kompromisu z prezydentem i będzie się liczył z jego projektami.

W dniu dzisiejszym Sąd Najwyższy stwierdził zawieszenie postępowania kasacyjnego w sprawie Mariusza Kamińskiego i b. szefów CBA w związku z wszczęciem postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej a Sądem Najwyższym na wniosek Marszałka Sejmu RP.

W związku z zawieszeniem postępowania rozprawa wyznaczona w tej sprawie na dzień 9 sierpnia br. nie odbędzie się.

Sąd Najwyższy wydając dzisiejsze postanowienie nie rozstrzygał kwestii sporu kompetencyjnego, a jedynie stwierdził, że postępowanie kasacyjne, które toczy się w niniejszej sprawie, na podstawie art. 86 ust. 1 ustawy z dnia 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przez Trybunałem Konstytucyjnym podlega zawieszeniu.

Szczegółowe motywy dzisiejszego rozstrzygnięcia będą zawarte w uzasadnieniu pisemnym.

Należy przypomnieć, że w sprawie postępowania wszczętego przed Trybunałem Konstytucyjnym (sygn. Kpt 1/17) Sąd Najwyższy w dniu 11 lipca br. przedstawił stanowisko, w którym stwierdził, że na żadnym etapie działania Sądu Najwyższego w sprawie sygn. l KZP 4/17 nie doszło do rozstrzygnięcia tej samej sprawy lub wydania rozstrzygnięcia zarówno przez Sąd Najwyższy, jak i Prezydenta RP, a tym samym nie mamy do czynienia ze sporem kompetencyjnym. Z tego powodu postępowanie przez Trybunałem powinno zostać umorzone na podstawie art. 59 ust. 1 pkt 2 ustawy o postępowaniu przed TK ze względu na niedopuszczalność wydania orzeczenia.

Sąd Najwyższy w swoim stanowisku zwrócił uwagę, że wniosek Marszałka Sejmu RP oparty jest na całkowicie błędnym założeniu, że korzystanie przez Prezydenta RP z przysługujących mu prerogatyw następuje "w próżni konstytucyjnej", tj. bez konieczności uwzględnienia innych przepisów i zasad konstytucyjnych, a nadto, że powoduje swoiste zawieszenie konstytucyjnych i ustawowych uprawnień pozostałych organów, w tym Sądu Najwyższego.

W ocenie Sądu Najwyższego złożony do Trybunału wniosek nie zmierza do rozstrzygnięcia jakiegokolwiek sporu kompetencyjnego, ale do zakwestionowania możliwości podejmowania uchwał przez Sąd Najwyższy.

W swoim stanowisku Sąd Najwyższy wskazuje również brak legitymacji Marszałka Sejmu RP do wystąpienia z wnioskiem o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego pomiędzy Prezydentem RP a Sądem Najwyższym. Zdaniem sądu Marszałek Sejmu RP nie może inicjować sporu kompetencyjnego dotyczącego władzy wykonawczej oraz władzy sądowniczej. Przyjęcie odmiennej interpretacji mogłoby prowadzić do nadużywania instytucji sporu kompetencyjnego dla potrzeb politycznych.

Zawieszone postępowanie przed Sądem Najwyższym toczy się w związku z wniesieniem przez pełnomocników oskarżycieli posiłkowych kasacji od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który w marcu 2016 r. uchylił wyrok sądu I instancji i umorzył postepowanie karne wobec Mariusza Kamińskiego i b. szefów CBA na podstawie art. 17 § 1 pkt 11 k.p.k., w związku z ułaskawieniem oskarżonych przez Prezydenta RP w listopadzie 2015 r.

Na rozprawie kasacyjnej, która odbyła się 7 lutego, Sąd Najwyższy odroczył rozpoznanie sprawy i zwrócił się do składu siedmiu sędziów z pytaniem prawnym dotyczącym konstytucyjnego prawa łaski (sygn. akt I KZP 4/17).

W dniu 31 maja br. Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów podjął uchwałę, w której stwierdził, że prawo łaski, jako uprawnienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej może być realizowane wyłącznie wobec osób, których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem sądu (osób skazanych) oraz, że zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych (patrz komunikat z dnia 31 maja 2017 r.).

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze