0:00
0:00

0:00

Jutro między godziną 16 a 17.15 na Placu Zamkowym w Warszawie odbędzie się pierwsze zgromadzenie cykliczne upamiętniające rocznicę rozpoczęcia Powstania Warszawskiego. Kolejne będą odbywać się co roku przez cztery lata lub jeszcze dłużej, o ile kolejni wojewodowie zdecydują o przedłużeniu zgody.

Oznacza to, że

przez najbliższe trzy lata plac będzie w tym czasie zarezerwowany i osoba, która uzyskała zgodę wojewody, będzie miała pierwszeństwo w organizowaniu tam zgromadzeń. A władze Warszawy mają obowiązek zakazania innych zgromadzeń, które zostałyby zgłoszone w tym samym miejscu i czasie.

Władze będą mogły również zakazać organizacji wydarzeń, które miałyby się odbywać w odległości „mniejszej niż 100 metrów” (czyli np. na Krakowskim Przedmieściu), jeśli uznają, że wymagają tego względy bezpieczeństwa.

Co roku o godzinie 17.00 całe centrum stolicy staje, by upamiętnić wybuch Powstania Warszawskiego (czyli Godzinę „W”).

Na niebiesko zaznaczony został teren Pl. Zamkowego zarezerwowany do 2021 roku na zgromadzenia cykliczne. Czerwonymi kółkami oznaczone zostały – w przybliżeniu – granice obszaru, na którym nie będzie można organizować innych zgromadzeń. Oprac. OKO.press

Uczczenie rocznicy przez uformowanie „żywej Kotwicy”

Wniosek o zgodę na cykliczne zgromadzenie wpłynął do wojewody 24 listopada 2017 roku. Jako cel zgromadzenia podano „uczczenie rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego oraz oddanie hołdu Powstańcom”. Określono też jego przebieg:

ludzie zgromadzeni na Placu Zamkowym mają sformować symbol Polski Walczącej, tzw. Kotwicy. W Godzinę „W” wszyscy staną na baczność, a organizatorzy zrobią im z góry zdjęcie „dokumentujące uczczenie rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego”.

Uzasadniając swoją zgodę wojewoda mazowiecki przypomniał, że zgodnie z ustawą o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia jest świętem państwowym. A więc planowane zgromadzenia „mają na celu uczczenie doniosłego i istotnego dla historii RP wydarzenia” – co, zgodnie z ustawą o zgromadzeniach, jest przesłanką do zarejestrowania zgromadzenia cyklicznego.

Wnioskodawca niejawny, ale można przypuszczać kto nim jest

Wojewoda nie ujawnia wnioskodawcy. Ale na podstawie informacji zawartych we wniosku można wywnioskować, kto może nim być.

Zgodnie z prawem zezwolenie na zgromadzenie cykliczne może dostać tylko ktoś, kto w tym samym miejscu, co najmniej od 3 lat organizował takie same wydarzenia. A wnioskodawca wskazał, że w latach 2015-17 był organizatorem zgromadzeń, które odbywały się 1 sierpnia na Placu Zamkowym i „których cel pozostawał tożsamy z tym, wskazanym we wniosku”. Potwierdziły to Komenda Stołeczna Policji oraz Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta w Warszawie.

Po raz pierwszy akcja formowania „żywej Kotwicy” na Placu Zamkowym została zorganizowana w 2014 roku, w 70. rocznicę Powstania Warszawskiego. Jak nas poinformowała Ewa Gawor, dyrektor biura bezpieczeństwa w stołecznym ratuszu, od tego czasu zgromadzenia w tym miejscu zwoływała „zawsze ta sama osoba fizyczna”.

Gdy po raz pierwszy organizowano akcję, media informowały, że jej pomysłodawczynią jest Gabriela Beszłej z Grupy Historycznej Niepodległość. To córka Gabriela Beszłeja, który za rządów AWS został ambasadorem Polski w Meksyku, a obecnie jest zastępcą sekretarza generalnego Europejskich Konserwatystów i Reformatorów,

czyli frakcji w Parlamencie Europejskim, do której należy PiS.

Za poprzednich rządów PiS Beszłej była krótko praktykantką w kancelarii premiera, a później w kancelarii Sejmu. W październiku 2007 roku została zatrudniona jako specjalistka w PAIiIZ (Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych). W 2010 roku kandydowała do samorządu z listy PiS. Rok później „Gazeta Wyborcza” pisała o niej, że jest „pracownikiem mediów publicznych”.

Beszłej opowiadała wówczas w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że studia skończyła w Meksyku, ale nie podobało jej się, że studentów uczono, że „wszystko jest względne, nie ma jednej prawdy”. „Dopiero w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, którą po powrocie do Polski poleciła mi mama, wszystko poukładało mi się w głowie” – mówiła. I dodawała, że stara się teraz „budować cywilizację miłości”. Jak wyjaśniała, zbierała podpisy pod projektem ustawy o całkowitej ochronie życia poczętego, a na ścianie w jej pokoju wisi plakat z tej akcji „na którym widnieje zarys dziecka poczętego i hasło »Ratuj mnie!«”. Mówiła także, że zna osobiście i ceni o. Tadeusza Rydzyka, a jej ulubione media to „Nasz Dziennik” i „Gazeta Polska”.

Pytana o to jak będzie żyła za 10 lat, odpowiedziała: „Mam nadzieję, że będę mieszkała w Polsce rządzonej przez patriotów”.
01.08.2014 r. „Żywa Kotwica” na Placu Zamkowym. Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta

Narodowcy i KoLiber

Prawdopodobnie to Gabriela Beszłej zgłasza co roku zgromadzenie na Placu Zamkowym. Ale w ubiegłym roku w akcję zaangażowało się kilka prawicowych organizacji. W zapowiedzi tegorocznego wydarzenia podano trzech organizatorów:

  • Stowarzyszenie Historyczne Polonia Restituta, które w 2015 roku apelowało do Bronisława Komorowskiego, by zrezygnował z ubiegania się o urząd prezydenta, bo nie jest go godzien, po tym jak w Jedwabnem powiedział: „Naród ofiar musiał uznać tę niełatwą prawdę, że bywał także sprawcą.”
  • Fundacja Służba Niepodległej, powołana przez osoby, które – jak same o sobie piszą – „wywodzą się z patriotycznego, wolnościowego i propaństwowego trzeciego sektora”; czcząca Romana Dmowskiego i żołnierzy „wyklętych”.
  • Warszawski oddział konserwatywnego Stowarzyszenia KoLiber.

Z listy organizatorów zniknęli współorganizatorzy z poprzednich lat, w których władzach zasiadają osoby związane z Prawem i Sprawiedliwością:

  • Fundacja Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga Przeciw Zniesławieniom, założona przez Macieja Świrskiego (do niedawna wiceprezesa Polskiej Fundacji Narodowej); powołana do walki z „nieprawdziwymi informacjami na temat historii Polski, a szczególnie przebiegu II wojny światowej, udziału w niej Polaków, stosunku Polaków do Żydów, niemieckich obozów koncentracyjnych”.
  • Stowarzyszenie Polska jest Najważniejsza, którego prezesem jest senator PiS Jan Żaryn, a które powstało z przekształcenia założonego w 2010 roku Komitetu Honorowego Kandydata na Prezydenta RP Jarosława Kaczyńskiego.

Patronat honorowy nad wydarzeniem objął wicepremier i minister kultury Piotr Gliński.

Prawo dla prawicy?

Na zaklepanie sobie miejsca na zgromadzenia na trzy lata wprzód pozwala prawo o zgromadzeniach, znowelizowane przez PiS 13 grudnia 2016 roku.

Zgodnie z ustawą, wojewoda może uznać zgromadzenia za cykliczne, jeśli już wcześniej odbywały się regularnie przez trzy lata, miały tego samego organizatora, a ich celem było „uczczenie doniosłych i istotnych dla historii RP wydarzeń”. Gdy takie zgromadzenie zostanie już zarejestrowane, gmina ma obowiązek zakazania innych zgromadzeń, które miałyby się odbyć w zarezerwowanym przez nie czasie i miejscu. A także w odległości mniejszej niż 100 metrów od zgromadzenia cyklicznego – gdyby władze uznały, że w przypadku bliższego sąsiedztwa zgromadzeń, nie można zagwarantować bezpieczeństwa.

Przepisy o cyklicznych zgromadzeniach wprowadzono głównie po to, by uniemożliwić Obywatelom RP organizację kontrmiesięcznic na Krakowskim Przedmieściu. Ale dzięki niemu kawałek Warszawy zarezerwowali dla siebie także narodowcy.

Znowelizowana ustawa weszła w życie 2 kwietnia 2017 roku.

  • Już 27 kwietnia wojewoda mazowiecki wydał zgodę na „cykliczne organizowanie zgromadzeń w celu oddania hołdu ofiarom katastrofy w Smoleńsku na obszarze od ul. Świętojańskiej, przez Pl. Zamkowy, po ul. Krakowskie Przedmieście do ul. Karowej w Warszawie, organizowanych od maja 2017 roku, do kwietnia 2020 roku, dziesiątego dnia każdego miesiąca, od godziny 6.00 do godziny 22.00. Zgoda została cofnięta po tym, jak Jarosław Kaczyński ogłosił, że 96 miesięcznica w kwietniu 2018 r. jest ostatnią.
  • A 6 listopada – uznał za cykliczne zgromadzenie Marsz Niepodległości. Każdego 11 listopada, do 2020 roku może on defilować zarezerwowaną dla niego trasą: od Placu Defilad, Alejami Jerozolimskimi, przez Most Poniatowskiego, a następnie Wybrzeżem Szczecińskim, z finałem na błoniach Stadionu Narodowego.
;
Na zdjęciu Daniel Flis
Daniel Flis

Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Na zdjęciu Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze