„Ta sprawa pokazuje, w którym miejscu znajduje się prokuratura. Czy się z niego wydostanie? Należy żywić nadzieję, że tak” – argumentował sędzia, utrzymując w mocy wyrok uniewinniający kobiety, które w holu TVP protestowały po zabójstwie Pawła Adamowicza
25 czerwca Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie uniewinnił aktywistki, które 22 stycznia 2019 r., kilka dni po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, stanęły w holu TVP na pl. Powstańców w Warszawie z listem do prezesa TVP Jacka Kurskiego. Sąd utrzymał w mocy wyrok I instancji, wydany 19 lutego 2021 r., który zaskarżyła prokuratura. OKO.press relacjonowało sprawę od początku.
Pod apelacją podpisał się prokurator Michał Marcinkowski – ten sam, który nie widział interesu społecznego w ściganiu nacjonalistów, którzy 25 października 2020 r. zaatakowali kobiety pod kościołem św. Krzyża w Warszawie, co miesiąc widzi go jednak w karaniu Zbigniewa Komosy, który regularnie składa wieniec pod pomnikiem smoleńskim z krytyczną wobec Lecha Kaczyńskiego inskrypcją.
Obrona podkreślała, że oskarżone Ewa Borguńska i Elżbieta Podleśna działały pokojowo, nie blokowały drogi pracownikom telewizji, a obecna na miejscu policja nie zdecydowała się usunąć ich z miejsca protestu – wynieśli je pracownicy ochrony rządowej stacji (jak stwierdziło pogotowie, w wyniku tej interwencji doznały obrażeń).
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Kluz nie szczędził gorzkich słów wobec oskarżyciela publicznego. „Zarzut w apelacji brzmi mniej więcej tak, że oskarżone nie opuściły ogólnodostępnego pomieszczenia. Uznając, że taka argumentacja jest zasadna, dopuścilibyśmy się wszyscy bardzo niebezpiecznego precedensu”.
„Otóż można byłoby iść dalej tym tokiem rozumowania, że obywatel miałby opuścić ogólnodostępny chodnik, ogólnodostępną ulicę, ogólnodostępny plac. Mogłoby dojść do nieprawdopodobnej eskalacji naruszenia wolności obywatela” – mówił sędzia Kluz.
„Ta sprawa pokazuje jak w soczewce, w którym miejscu polskiego organu sprawiedliwości znajduje się prokuratura. Nie mówię o prokuratorach, mówię o instytucjach. Czy wydostanie się z tego miejsca? Należy żywić nadzieję, że tak. Tak naprawdę ta sprawa nigdy nie powinna trafić na wokandę”.
Prokuraturze przysługuje jeszcze kasacja zwyczajna – a więc by sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, wystarczyłaby interwencja strony w ciągu 30 dni.
Można mieć wątpliwości, czy prokuratura zdecyduje się na taki krok – bo choć w treści apelacji oskarżyciel domaga się ponownego rozpatrzenia sprawy, to już obecny na sali przedstawiciel prokurator wnosił o umorzenie postępowania z uwagi na znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu. Odmówił OKO.press komentarza co do tej decyzji, argumentując to brakiem upoważnienia.
Na tę propozycję prokuratury nie zgodziła się obrona, chcąc dowieść, że prawo w ogóle nie zostało złamane, a protest był nie tyle „szkodliwy w znikomym stopniu”, ile pożyteczny.
Poniżej prezentujemy całość ustnego uzasadnienia wyroku, wypowiedź jednej oskarżonych Elżbiety Podleśnej oraz pisemną apelację prokuratury.
Protesty
Sądownictwo
Paweł Adamowicz
Elżbieta Podleśna
Prokuratura
Telewizja Polska
Ewa Borguńska
Michał Marcinkowski
Sąd Okręgowy w Warszawie
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.
Komentarze