Mija rok od przyjęcia tzw. ustawy inwigilacyjnej. Ustawa weszła w życie 6 lutego 2016 r., mimo wielu protestów obywatelskich. Fundacja Panoptykon próbowała ustalić, jak naprawdę działała ustawa. Z raportu wynika, że nie wiadomo - i nie będzie wiadomo - jaka jest skala inwigilacji. Nikt nie ma nad tym kontroli
Panoptykon wyróżnił trzy najważniejsze zmiany, które wprowadziła tzw. ustawa inwigilacyjna:
Po zmianie ustawy służby mogą pozyskiwać dane
"w celu zapobiegania lub wykrywania przestępstw albo w celu ratowania życia lub zdrowia ludzkiego bądź wsparcia działań poszukiwawczych lub ratowniczych” (Policja), i w celu realizacji ustawowych zadań, np. działalności analitycznej (CBA).
Służby mogą zdobywać dane bezpośrednio od firm za pomocą tzw. bezpiecznego łącza. Do tej pory mogły to robić jedynie z operatorami telekomunikacyjnymi (telefonia). W przepisach nie było wcześniej mowy o danych internetowych.
Według ekspertów Fundacji Panoptykon z tym zapisem łączą się wątpliwości:
Fundacja ustaliła, że żandarmeria wojskowa zawarła cztery porozumienia z firmami gromadzących dane internetowe, natomiast ani policja, ani CBA nie zawarły takich porozumień.
ABW odmówiło udzielenia informacji.
Brak porozumień z firmami ze strony policji nie znaczy, że policja nas nie inwigiluje. Znaczy tylko tyle, że nie wykorzystano nowych sposobów pozyskiwania danych. Policja miała zapewne wypróbowane sposoby zbierania informacji na podstawie starej ustawy (np. na własną rękę lub wysyłając zapytania do firm posiadających dane internetowe). Ale tego nie wiemy, bo takich informacji służby nie udzielają.
Po zmianie ustawy kontrolę nad danymi internetowymi ma sąd okręgowy. Służby raz na pół roku przesyłają sądom sprawozdanie z tego, jakie dane i dlaczego zostały zebrane.
Dane telekomunikacyjne nie podlegają żadnej kontroli.
Rezultatem takiego zapisu może być brak rzeczywistej kontroli nad pozyskiwaniem danych. Sąd otrzymuje informacje hurtowo i po upływie kilku miesięcy. Skąd będzie wiedział, że należy skontrolować konkretną sprawę?
Fundacja Panoptykon zwróciła się zarówno do służb, jak i do sądów o udostępnienie sprawozdań po pierwszym półroczu działania ustawy, czyli 7 lutego - 31 czerwca. Udało się uzyskać następujące informacje:
Na podstawie tych informacji Panoptykon stwierdza, że kontrola nad danymi internetowymi pobieranymi przez służby jest pozorna:
Do momentu wejścia w życie nowej ustawy Urząd Komunikacji Elektronicznej publikował informacje uzyskane od operatorów telekomunikacyjnych o łącznej liczbie zapytań (o uzyskanie konkretnych danych) ze strony służb. Te informacje były podawane do wiadomości publicznej.
Nowa ustawa uchyliła te przepisy. Zamiast tego minister sprawiedliwości raz do roku przedstawia parlamentowi "zagregowane informacje" z przetwarzania danych przez służby. Raportu ministra Ziobry jeszcze nie ma. Nie wiadomo, co się w nim znajdzie.
Dzięki wprowadzeniu przepisu "o ochronie danych niejawnych" można wyobrazić sobie sytuację, w której sprawozdanie przesyłane przez służby do sądu co sześć miesięcy będzie uznane za informację niejawną. I jako takie nie będzie w ogóle podawane do informacji publicznej.
Większość komend wojewódzkich policji (poza wspomnianymi wyżej komendami w Białymstoku i Warszawie) oraz ABW i CBA odmówiły Panoptykonowi udostępnienia sprawozdań z pozyskiwania danych internetowych. Przed wejściem w życie ustawy ABW udostępniała fundacji takie informacje.
Fundacja Panoptykon zaskarżyła tę odmowę do sądu.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze