Zdumiewa i zawstydza, że przedstawiciel rządu, człowiek gruntownie wykształcony z niegdyś ciekawym dorobkiem naukowym, podpisał ten bałamutny, rozgadany, fatalnie napisany tekst i opublikował jako ogłoszenie płatne w gazecie amerykańskiego biznesu. W dodatku zapłacił za to z publicznych pieniędzy
Polska Fundacja Narodowa znowu „poniosła kolejny sukces”. W ramach akcji „Polska bezpieczna i innowacyjna” zamieściła 29 kwietnia 2020 płatne ogłoszenie w „Wall Street Journal”, czołowej gazecie amerykańskiego establishmentu. Ogłoszenie przybrało formę dwustronicowego „artykułu” ministra/wicepremiera Piotra Glińskiego.
W polskiej promocji swoich działań PFN i MKiDN ukryli fakt zapłacenia za zamieszczenie tekstu. Odnotowała to odpowiednio redakcja WSJ słowami: „Paid advertisement” nad tytułem „A Lesson of History”. Mamy więc do czynienia z niczym innym, jak tylko z płatnym ogłoszeniem, podobnej wartości jak komercyjne reklamy.
Zdumiewa i zawstydza, że przedstawiciel rządu, człowiek gruntownie wykształcony z niegdyś ciekawym dorobkiem naukowym, podpisał ten bałamutny, rozgadany, fatalnie napisany tekst. Jesteśmy porażeni głębią i rozległością myśli Glińskiego, kiedy czytamy:
„Życie codzienne ludzi Zachodu, zorganizowane wokół zdobywania, utrzymywania i rozszerzania sfery dobrobytu, zostało niespodziewanie i brutalnie zaatakowane przez Historię”.
Przez Historię? Podpiera się tu Sokratesem, Platonem, upadkiem Imperium Rzymskiego itp. Także ekonomistą - Noblistą Paulem Krugmanem, który publikuje w konkurencyjnym „The New York Times” i jest przez WSJ uznawany za lewicowca.
Oto przykład (wg. MKiDN):
"Uświadomienie sobie tego, gdzie się znaleźliśmy jako obszar cywilizacyjno-kulturowy to dobry początek. Sięgnięcie do naszej przeszłości, wyciągnięcie lekcji z życia naszych przodków i odkopanie naszych życiodajnych źródeł to niezbędne środki do naszego przetrwania i rozwoju. Wówczas nie będziemy mieć dylematów, czy należy wybierać między jakością życia i poziomem rozwoju naszego PKB a solidarnością z najbardziej potrzebującymi w naszych wspólnotach. I to odróżnia Zachód od reszty świata" - pisze minister kultury.
Ministerstwo (?), PFN (?) uzupełnia:
"Publikacja prof. Piotra Glińskiego ukazuje współczesnych Polaków, którzy w sensie historycznym i egzystencjalnym żyją w państwie, któremu w historii wielokrotnie groziło całkowite unicestwienie, wymazanie z map świata, dlatego decyzje polityczne w obliczu pandemii są zawsze podejmowane ze świadomością i pamięcią o przeszłości jako źródle rozwiązań, bardziej refleksyjnego poszukiwania remedium dla nowej rzeczywistości".
Te banalne parahistoryczne i nibyfilozoficzne dywagacje nie tylko nic nie obchodzą pragmatycznych Amerykanów. Wszyscy mają swoją historię i dla wszystkich stanowi ona jakiś punkt odniesienia.
Ale obecnie? Teraz, gdy Amerykanie, też z kręgów politycznych czy gospodarczych, są skoncentrowani na kryzysie: jak zachować zdrowie swoje i najbliższych, gdy COVID-19 atakuje wszystkich, i tych na górze, ale szczególnie tych na dole drabiny społecznej, którzy najbardziej wymagają opieki i pomocy? Jak wyprowadzić rodzinę i swoją firmę, cały kraj z gospodarczego upadku przy ponad 30 milionach bezrobotnych? Jak zapewnić wykształcenie dzieciom? Jak skończyć studia?
Tekst Glińskiego stanowi dowód niezrozumienia współczesnego świata i braku docenienia wagi, jaki obecna epidemia ma dla zmian cywilizacyjnych na świecie, organizacji życia publicznego i gospodarki wymuszonych niezwykłym szokiem.
Gliński mógłby dać dowód myślenia, gdyby napisał nie w luźnych dywagacjach o świecie, lecz to, że Polska i Unia Europejska wespół z NATO i w sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi dążyć będzie do:
Co wręcz szokuje, wicepremier państwa członkowskiego NATO i Unii Europejskiej (o których nie ma ani słowa) określa Polskę jako kraj… „między Zachodem a Wschodem”, umacniając przez to uprzedzenia wobec Polski i naszego regionu w niektórych kręgach amerykańskich i europejskich.
Pisząc tak dałby Gliński wyraz myślenia i wyobraźni, przekonując, że w Polsce, w Europie i na świecie wszyscy wyjdziemy z tej zarazy mądrzejsi, lepiej przygotowani na zagrożenia, które nie uznają granic, bardziej skłonni do współpracy międzynarodowej, wydajni w pracy, a zarazem bardziej troszczący się o współobywateli, mądrzejsi w sięganiu do opinii ekspertów i wiarygodnych źródeł informacji, itd., itd.
Ale pisząc to przedstawiciel polskiego rządu naraziłby się Trumpowi, któremu to wszystko jest pryncypialnie obce, co można przeczytać w licznych krytycznych komentarzach na stronach tego samego "Wall Street Journal".
Już widzę zachwyt kogoś w Białym Domu, kto w ramach obowiązków zapozna się z opinią wicepremiera polskiego rządu, który powołując się na Marianę Mazzucato postuluje „rekonstrukcję kapitalizmu”. Czyżby Gliński zamierzał głosować na Zandberga?
Rząd wydał nasze, bo polskich podatników pieniądze, aby opublikować tekst, który nic nie mówi o współczesnej Polsce i jej potencjale ani też o strategii rządu wychodzenia z kryzysu zdrowotnego i gospodarczego, przygotowaniu kraju na niechybny wstrząs gospodarczy? Sugeruje natomiast, że taką (de facto nieistniejącą) strategię nasuwa… historia Polski, pamięć o rozbiorach itp.
Oczekuję zapewne nazbyt wiele, ale może dotrze do Glińskiego i PFN, że ogłoszenie takiego reklamowego tekstu jest kompletnie nieskuteczne. PFN najwyraźniej nie ma pojęcia, jak funkcjonują zachodnie społeczeństwa, w tym amerykańskie, a już szczególnie teraz w warunkach nadzwyczajnych. Otóż długiego na dwie strony gazety tekstu nikt poza garstką nie przeczyta. Tym bardziej że nie zadbano o umieszczenie go w wydaniu internetowym – ukazał się jedynie w formie drukowanej gazety, którą w czasach pandemii czyta jeszcze mniej osób niż zazwyczaj. Ogromna suma (co najmniej ćwierć miliona złotych) została wyrzucona w błoto.
Partyjni działacze PiS z PFN odhaczą kolejny „sukces” i będą mogli liczyć na to, że i w przyszłości minister Gliński będzie bronił ich „osiągnięć”, jak czynił to podczas debaty 21 stycznia głosząc z trybuny sejmowej: „Polska Fundacja Narodowa naprawdę rzetelnie wydaje pieniądze”.
Niemal wszystkie kraje świata chcą zwrócić na siebie uwagę USA, toteż miałoby ewentualnie sens, gdyby Gliński krótko napisał coś bardziej dla Amerykanów zrozumiałego, skupiając się na jednym, dobitnym przekazie:
POLAND – YOUR ALLY – IS OPEN FOR BUSINESS
POLSKA – WASZ SOJUSZNIK – JEST OTWARTA NA INTERESY
*Eugeniusz Smolar jest analitykiem polityki międzynarodowej, członkiem Rady Centrum Stosunków Międzynarodowych, byłym dyrektorem Sekcji Polskiej BBC w Londynie.
Analityk z dziedziny stosunków międzynarodowych w Centrum Stosunków Międzynarodowych. Specjalizuje się w problematyce bezpieczeństwa międzynarodowego i NATO, relacjach transatlantyckich, polityce wschodniej UE i Rosji, a także w kwestiach praw człowieka i demokracji. Wcześniej m.in. współpracownik KOR, współtwórca wydawnictwa „Aneks”, dyrektor Sekcji Polskiej BBC, wiceprezes zarządu Polskiego Radia SA i prezes CSM. Jest członkiem Rady Programowej Forum Polsko-Czeskiego przy MSZ.
Analityk z dziedziny stosunków międzynarodowych w Centrum Stosunków Międzynarodowych. Specjalizuje się w problematyce bezpieczeństwa międzynarodowego i NATO, relacjach transatlantyckich, polityce wschodniej UE i Rosji, a także w kwestiach praw człowieka i demokracji. Wcześniej m.in. współpracownik KOR, współtwórca wydawnictwa „Aneks”, dyrektor Sekcji Polskiej BBC, wiceprezes zarządu Polskiego Radia SA i prezes CSM. Jest członkiem Rady Programowej Forum Polsko-Czeskiego przy MSZ.
Komentarze