0:000:00

0:00

W ferworze międzynarodowej awantury z Izraelem (a także Ukrainą) znika z pola widzenia niebezpieczeństwo dla polskiej edukacji.

Groźba kary więzienia za przypisywanie Polakom współodpowiedzialności za udział w Holocauście i innych zbrodniach II wojny światowej, wisi także nad nauczycielami historii, a także polskiego i WOS.

Przyjęcie przez Sejm w piątek 26 stycznia 2018 nowelizacji ustawy o IPN wywołało kryzys dyplomatyczny na linii Warszawa - Jerozolima, bo ingerencja w prawdę o Holocauście oznacza dla Żydów naruszenie narodowej świętości. Politycy PiS miotają się w sprzecznych deklaracjach, ale rzeczniczka PiS twierdzi, że żadnych zmian w ustawie już nie będzie.

Marszałek Senatu Stefan Karczewski zapowiada "dalsze prace" nad ustawą w Senacie i zaprasza ambasador Izraela "na wyjaśnienie wątpliwości". Minister Krzysztof Szczerski uspokaja, że "prezydent przedstawi finalną ocenę procedowanych przepisów po zakończeniu prac parlamentarnych".

Tymczasem wicemarszałkini Sejmu i rzeczniczka PiS Beata Mazurek zatweetowała, że "nie będziemy zmieniać żadnych przepisów w ustawie o IPN. Mamy dosyć oskarżania Polski i Polaków o niemieckie zbrodnie". Wywołało to aplauz internautów zachwyconych, że "będziemy nareszcie budowali relacje z Izraelem oparte na prawdzie" i sugerujących, by "wydalić ambasador Izraela".

Kluczowy punkt rządowej nowelizacji ustawy o IPN stanowi, że

"Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (...) lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega karze grzywny lub karze pozbawienia wolności do trzech lat.

Wyrok jest podawany do publicznej wiadomości". Taka infamia nie spotka sprawcy, który "działał nieumyślnie". Podlega on jednak także karze grzywny lub ograniczenia wolności.

Jak uzasadnia rząd, "rozszerzenie pola kryminalizacji o czyny popełniane nieumyślnie" wynika z przekonania, że "obowiązek zachowania wymaganej w danych okolicznościach ostrożności oraz przewidywania konsekwencji posługiwania się nieprawdziwymi stwierdzeniami wyznaczają standardy właściwe dla publikacji w publicznych mediach i publikacji naukowych".

Rząd postanowił (a Sejm to przegłosował) zwolnić z odpowiedzialności karnej jedynie "sprawców, jeżeli dopuścili się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej".

W uzasadnieniu rząd odwołuje się do art. 256 Kodeksu karnego zakazującego publicznego "propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju lub nawoływania do nienawiści". Kodeks wyłącza spod kary "działalność artystyczną, edukacyjną, kolekcjonerską lub naukową".

Rząd stwierdza jednak, że w tym przypadku nie należy czynić wyjątków dla nauczycieli.

Dlaczego nie?

"Możliwość wyłączenia odpowiedzialności karnej w przypadku prowadzenia przez sprawcę działalności edukacyjnej pozostawałaby więc w jaskrawej sprzeczności z podstawowymi celami systemu nauki i oświaty, to jest zapewnieniem odpowiedniego kształcenia i wychowania".

Innymi słowy, ochrona dobrego imienia Polski przed pomówieniami o współudział Polaków w Holocauście, w sposób szczególny powinna dotyczyć właśnie nauczycieli, którzy mają odpowiednio kształcić i wychowywać dzieci i młodzież.

Holocaust w nowej podstawówce, czyli przykłady bohaterstwa Polaków

Czy polska szkoła w ogóle uczy o Holocauście?

W nowej podstawie do ośmioletniej szkoły podstawowej, która dociąga z programem historii aż do współczesności, o Holocauście mowa raz. Uczeń: charakteryzuje politykę Niemiec na terenach okupowanej Europy;

przedstawia zagładę Żydów oraz Romów i eksterminację innych narodów; zna przykłady bohaterstwa Polaków ratujących Żydów z Holokaustu;

Uczeń: 1) przedstawia oraz sytuuje w czasie i przestrzeni przełomowe wydarzenia II wojny światowej (polityczne i militarne); 2) charakteryzuje politykę Niemiec na terenach okupowanej Europy; przedstawia zagładę Żydów oraz Romów i eksterminację innych narodów; zna przykłady bohaterstwa Polaków ratujących Żydów z Holokaustu; 3) wyjaśnia przyczyny klęski państw Osi; 4) wymienia główne decyzje konferencji wielkiej trójki (Teheran, Jałta, Poczdam); 5) przedstawia bezpośrednie skutki II wojny światowej, w tym problem zmiany granic i przesiedleń ludności.

W likwidowanym właśnie gimnazjum temat pojawiał się także raz - w podstawie programowej do Wiedzy o Społeczeństwie. Ucząc się o patriotyzmie, gimnazjalista:

  • "wyjaśnia, odwołując się do przykładów, czym według niego jest patriotyzm i porównuje tę postawę z nacjonalizmem, szowinizmem i kosmopolityzmem;
  • wykazuje, odwołując się do Holocaustu i innych zbrodni przeciwko ludzkości, do jakich konsekwencji prowadzić może skrajny nacjonalizm.

W nowym liceum o Holocauście dokładniej, ale "na pozytywnie"

Obowiązująca wciąż podstawa do licealnej historii w dziale "Europa pod okupacją niemiecką i Holocaust" tak opisuje cele kształcenia. Uczeń:

  • "charakteryzuje politykę III Rzeszy wobec społeczeństw okupowanej Europy, w tym nazistowski plan eksterminacji Żydów oraz innych narodowości i grup:
  • opisuje postawy Żydów wobec polityki eksterminacji, w tym powstanie w getcie warszawskim, a także postawy społeczeństwa polskiego wobec Holocaustu;
  • ocenia stosunek społeczeństw i rządów świata zachodniego oraz Kościoła katolickiego do Holocaustu".

W przedstawionym przez MEN projekcie podstawy programowej do czteroletniego liceum i pięcioletniego technikum dział "Niemiecka polityka eksterminacji" został rozbudowany. Uczeń:

  • rozróżnia terminologię stosowaną w nauce na określenie niemieckiej polityki eksterminacyjnej (Holocaust, Shoah, Porajmos, Genocyd);
  • przedstawia ideologiczne podstawy eksterminacji Żydów oraz innych grup etnicznych i społecznych, prowadzonej przez Niemcy hitlerowskie;
  • charakteryzuje etapy eksterminacji Żydów (dyskryminacja, stygmatyzacja, izolacja, zagłada);
  • rozpoznaje główne miejsca eksterminacji Żydów polskich i europejskich oraz innych grup etnicznych i społecznych;
  • opisuje postawy ludności żydowskiej wobec Holokaustu, z uwzględnieniem powstania w getcie warszawskim;
  • charakteryzuje postawę środowiska międzynarodowego wobec Holokaustu;
  • opisuje postawy społeczeństwa polskiego wobec Holokaustu (z uwzględnieniem „sprawiedliwych”, na przykładzie Ireny Sendlerowej i rodziny Ulmów).

W zakresie rozszerzonym uczeń m.in.:

  • przedstawia działania rządu RP wobec tragedii Zagłady (z uwzględnieniem misji Jana Karskiego i roli „Żegoty”);
  • analizuje i interpretuje materiały źródłowe dotyczące niemieckiej polityki eksterminacyjnej.

Jak widać, treści jest więcej niż było, w ogóle nowe podstawy do historii i innych przedmiotów są jeszcze bardziej szczegółowe niż stare (po co uczniom wiedza pojęciowa - Holocaust, Shoah, Porajmos, Genocyd?). Jednocześnie z podstawy

znika drażliwa kwestia stosunku Kościoła katolickiego do Holocaustu (zostało tylko "środowisko międzynarodowe"),

a zarazem pojawiają się wyłącznie pozytywne przykłady: misji Jana Karskiego, „Żegoty”, Ireny Sendlerowej i rodziny Ulmów.

Nigdzie nie jest powiedziane, że nie należy mówić o szmalcownikach czy pogromach z udziałem polskiej ludności, ale wyraźna jest sugestia "na pozytywnie".

Zalewska o Jedwabnem, czyli przykład, jak to może być

Zapytana przez Polskie Radio 24 stycznia 2018 minister Anna Zalewska mogłaby po prostu poinformować, jak szkoła naucza o Holocauście, ale nie byłaby sobą nie chwaląc się, że "jesteśmy jednym z niewielu państw na świecie, co podkreślają również organizacje żydowskie, które w swojej podstawie programowej mają po prostu wprost Holocaust".

To zdanie - jak sprawdzili nauczyciele cytowani przez Wyborczą jest "po prostu wprost" fałszywe. O Holocauście uczy się na całym świecie (w Rosji, Europie, USA, Kanadzie, Brazylii, Australii, RPA), a jeśli sam termin nie pada (w Szkocji i Danii) to dlatego, że podstawy nauczania są inaczej konstruowane.

Rzecz jednak nie w tym, czy polska szkoła ma uczyć o Holocauście (bo jak widać - ma), ale jak ma uczyć.

Na ile szkoła zaangażowana w opisywany przez rząd projekt "wychowawczo-dydaktyczny", który zgodnie z programem PiS ma "budować pozytywny stosunek do własnej historii" i "przeciwdziałać "pedagogice wstydu", może bezpiecznie nauczać o ciemnych kartach polskiej historii? I czy nowelizacja ustawy o IPN nie sprawi, że nauczyciele - mówiąc wprost - będą się bali uczyć młodzież prawdy o szmalcownikach czy pogromach z polskim udziałem?

Czy w szkole PiS, pod nową ustawą o IPN, będzie miejsce na lekcję o Jedwabnem?

Wychowanie obejmuje także aspekt patriotyczno-obywatelski. Jego podstawą będzie – wspomniane już wcześniej – przywrócenie odpowiedniej rangi nauczania historii i literatury, ze szczególnym uwzględnieniem historii i literatury polskiej. Elementem takiego wychowania jest także korzystanie z tych możliwości, jakie dają powstałe i powstające instytucje historyczno-edukacyjne o dużych ofertach popularyzatorskich, takie jak Instytut Pamięci Narodowej, czy muzea.

Szkoły zostaną też zobowiązane do stałej opieki nad pobliskimi miejscami pamięci narodowej, a także do zachęcania uczniów do korzystania z różnych inicjatyw – na przykład, konkursów – organizowanych przez Ministerstwo, IPN, czy inne ważne instytucje. W miarę możliwości finansowych, wychowanie patriotyczno-obywatelskie powinno także obejmować wycieczki, specjalnie organizowane pod kątem poznawczym, do ważnych miejsc historycznych Rzeczypospolitej, również tych pozostających dziś poza naszymi obecnymi granicami, jak na przykład Lwów i Wilno. W odleglejszej perspektywie czasowej powinniśmy myśleć o takich wycieczkach jako jednym z oficjalnych państwowych programów edukacyjnych, podobnych do tych, jakie są organizowane dla młodzieży przez rządy innych krajów.

(...)

Wzmocnimy kompetencje kuratora oświaty nad szkołami i placówkami oświatowymi, a także organami prowadzącymi, łącznie z prawem wydawania wiążących poleceń organom prowadzącym szkoły i samym szkołom. Uczynimy z nadzoru pedagogicznego sprawny instrument realizacji polityki oświatowej państwa, odejdziemy od nadzoru biurokratycznego, na rzecz skutecznego egzekwowania – w stosunku do samorządów i szkół – wymagań dotyczących jakości kształcenia oraz warunków nauczania i wychowania. Takie usytuowanie kuratora oświaty zwiększy jego kompetencje, ale również odpowiedzialność za realizację polityki oświatowej Państwa.

(...)

Instytut Pamięci Narodowej przejmie obowiązki dwóch innych instytucji: Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. W związku z tym zakres dotychczasowych działań IPN zostanie rozszerzony: sprawowanie opieki nad miejscami walk i męczeństwa Polaków, grobami i cmentarzami wojennymi, byłymi obozami i miejscami kaźni, organizowanie obchodów rocznicowych, popularyzowanie wiedzy historycznej, współpracę z instytucjami edukacyjnymi dla krzewienia patriotyzmu i umacnianiu narodowej tożsamości, upowszechnianie tradycji walk o niepodległość i prawa obywatelskie, działanie na rzecz zapewnienia kombatantom, w tym także weteranom antykomunistycznej i solidarnościowej opozycji, niezbędnej pomocy i opieki oraz należnego szacunku i pamięci.

Przywrócimy projekt "Patriotyzm jutra" – który w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości był wielkim sukcesem – jako stały program operacyjny ministra kultury z budżetem na poziomie nie mniejszym niż 5 mln złotych rocznie. Celem programu będzie wspieranie obywatelskich i samorządowych inicjatyw w sferze edukacji patriotycznej, upowszechnianie tradycji narodowej, budowanie pozytywnego stosunku do własnej historii.

Takie obawy są tym większe, że sama minister Zalewska bała się jednoznacznie wypowiedzieć o Jedwabnem.

Monika Olejnik: Polacy spalili Żydów w stodole. Minister Zalewska: To jest opinia pani redaktor, powtarzana za panem Grossem. Olejnik: A według pani kto spalił Żydów w stodole? Zalewska: Nie jestem od wyrażania opinii.
Zbity zegar. Tak wygląda pedagogika dumy w praktyce.
„Kropka nad i”, TVN24,13 lipca 2016

Można się domyślać, że nauczyciel znajdzie się pod podwójną presją. Z jednej strony administracji oświatowej i "pozytywnych" podstaw programowych, z drugiej strony - ustawy, która przewiduje karanie grzywną lub więzieniem.

Czy mając to w pamięci nauczyciel poleci uczniom książkę Jana Grossa "Sąsiedzi" albo Anny Bikont "Sendlerowa. W ukryciu"?

Bezpieczniej będzie ograniczyć temat Holocaustu do niemieckiego okrucieństwa i bohaterstwa Polek i Polaków, z Janem Karskim, Ireną Sendlerową i "Żegotą" na czele. Na wszelki wypadek bez wspominania o Władysławie Bartoszewskim.

Przeczytaj także:

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze