0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Stanczak / Agencja GazetaTomasz Stanczak / Ag...

Temperatura Ziemi wzrosła już o ok. 1°C względem epoki przedprzemysłowej i jest na ścieżce do zabójczego wzrostu o ok. 4°C pod koniec tego stulecia. Czy robi to na kimś wrażenie? Oczywiście - prawdopodobnie na Was, czytelnicy OKO Press, na Grecie Thunberg i na milionach ludzi zaangażowanych w aktywizm proklimatyczny.

Ale - cytując słynne już kontrexpose Adriana Zandberga - jest jeden „mały techniczny szkopuł".

Wzrostem temperatury nie przejmują się firmy wydobywające i spalające paliwa kopalne: przede wszystkim węgiel, a także ropę naftową i gaz. Nie przejmuje się nim również większość rządów czerpiących dochody z sektora paliw kopalnych.

Według opublikowanego 21 listopada raportu Programu Środowiskowego Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNEP), napisanego we współpracy z kilkudziesięcioma organizacjami naukowymi, do 2030 r. na świecie wyprodukowanych zostanie aż 120 proc. więcej paliw kopalnych niż w scenariuszu ograniczenia ocieplenia do 1,5°C.

120 proc. katastrofy

Ten cel zawarty jest Porozumieniu Paryskim z 2015 roku. To pierwsze w historii powszechne, prawnie wiążące światowe porozumienie w dziedzinie ochrony klimatu. Państwa-strony porozumienia – jest ich 185 na 197, wliczając UE – zobowiązały się do wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatury Ziemi do 1,5°C (względem epoki sprzed rewolucji przemysłowej) do roku 2100.

Przeczytaj także:

Raport został opracowany przez grupę przodujących organizacji badawczych: Sztokholmski Instytut Środowiska (SEI), Międzynarodowy Instytut Zrównoważonego Rozwoju, Instytut Rozwoju Zagranicznego (Overseas Development Institute), Ośrodek Międzynarodowych Badań nad Klimatem i Środowiskiem, Climate Analytics i UNEP we współpracy z pracownikami naukowymi wielu uczelni wyższych oraz innymi organizacjami.

Jakie są główne wnioski płynące z raportu?

  • Planowana na 2030 r. produkcja paliw kopalnych przekracza o 50 proc. poziom, który umożliwiałby ograniczenie globalnego ocieplenia do 2°C, a aż o 120 proc. wartości, które umożliwiałyby zatrzymanie wzrostu średnich temperatur na świecie na poziomie 1,5°C;
  • Wspomniane rozbieżności produkcyjne są największe dla węgla. Planowana światowa produkcja węgla w 2030 r. o co najmniej 150 proc. przewyższy poziom, który umożliwiałby ograniczenie globalnego ocieplenia do 2°C, a o 280 proc. wartości, które umożliwiałyby zatrzymanie wzrostu średnich temperatur na świecie na poziomie 1,5°C;
  • Produkcja ropy i gazu prawdopodobnie także przekroczy “budżet klimatyczny”, biorąc pod uwagę nowe inwestycje i infrastrukturę opartą na tych surowcach. W perspektywie 2040 r. oznacza to przekroczenie o 40-50 proc. wartości produkcji ropy i gazu, które odpowiadałyby scenariuszowi ograniczenia temperatur na świecie do 2°C;
  • Z krajowych prognoz wynika również, że państwa planują wyprodukować w 2030 r. o 17 proc. więcej węgla, 10 proc. więcej ropy i 5 proc. więcej gazu, niż wynikałoby z ich zadeklarowanych wkładów w globalną redukcję emisji (tzw. NDC - krajowe cele redukcji emisji w ramach Porozumienia Paryskiego). Swoją drogą NDC i tak nie są wystarczające, aby zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie 1,5°C albo wciąż stosunkowo bezpiecznych 2°C.

Brak politycznej woli

Publikacja raportu zbiegła się w czasie z niepokojącymi doniesieniami z Chin, które zaczęły lub planują budowę 148 gigawatów mocy węglowych. Ty praktycznie tyle samo, ile jest działających „węglówek” w Europie. Chiny inwestują w nowe elektrownie węglowe w celu pobudzenia słabnącej gospodarki, napisał wczoraj Financial Times.

Raport pośrednio wskazuje też na brak woli politycznej rządów, które nie wprowadzają polityk ograniczających popyt na energię z paliw kopalnych lub zmniejszających ich podaż. I to pomimo posiadania skutecznych narzędzi.

„Kluczowym krokiem w kierunku zlikwidowania luki produkcyjnej jest uznanie przez kraje znacznej rozbieżności między planami produkcji paliw kopalnych, a globalnymi celami klimatycznymi - a następnie wdrożenie polityk, które dostosują plany produkcji do wysiłków na rzecz klimatu” – czytamy w raporcie.

„Ich zestaw narzędzi politycznych może obejmować nie tylko polityki popytowe, takie jak programy rozwoju energii odnawialna i efektywności energetycznej, ale także te, które koncentrują się na ograniczeniu podaży paliw kopalnych” – piszą autorzy.

Państwa mogą np. ograniczyć działalność poszukiwawczą i wydobywczą jak np. Belize, Kostaryka, Dania, Francja, lub Nowa Zelandia. Mogę też zlikwidować subsydiowanie wydobycia paliw kopalnych lub dostosować przyszłe plany produkcji do celów klimatycznych.

“Światowe zaopatrzenie w energię pozostaje zdominowane przez węgiel, ropę naftową i gaz. Przez to poziom emisji jest niezgodny z celami klimatycznymi. Konieczne jest zaostrzenie polityki wobec paliw kopalnych” – mówi Michael Lazarus, główny autor raportu i dyrektor US Center Stockholm Environment Institute.

Nie zostawić za burtą

Z raportu płyną też konkluzje dla Polski.

“Szacunki [raportu] podkreślają przede wszystkim nieuchronność zmian i konieczność odejścia od dotychczasowych mechanizmów funkcjonowania gospodarki. W skali europejskiej urzeczywistnieniem tych zmian są niewątpliwie wypracowywany przez Komisję Europejską projekt Europejskiego Zielonego Ładu, czy zeszłotygodniowa decyzja Europejskiego Banku Inwestycyjnego, o zaprzestaniu finansowania projektów związanych z paliwami kopalnymi od końca 2021 roku” – mówi Zofia Wetmańska, analityczka warszawskiego think-tanku WiseEuropa.

“Co ważne, największy nacisk będzie kładziony na konieczność ograniczenia produkcji węgla jako najbardziej emisyjnego paliwa. Bezpośrednio przełoży się to na spadek cen tego surowca. Oznacza to dalszy strukturalny problem dla polskiego górnictwa, które nie radzi sobie z poprawą efektywności wydobycia i musi liczyć na wysokie ceny węgla” – dodaje Wetmańska.

Według danych zebranych przez portal Wysokie Napięcie, polskie górnictwo znów zaczyna borykać się z problemami: ceny węgla importowanego są o połowę niższe od tego produkcji krajowej, a zwały węgla piętrzą się przy kopalniach, elektrowniach i elektrociepłowniach. Jednocześnie zatrudnienie rośnie, a wydobycie i produkcja energii elektrycznej z węgla maleją.

Problemy górnictwa i sposoby zaradzenia im to również kwestia tzw. sprawiedliwej transformacji. Chodzi o odejście od węgla i generalnie paliw kopalnych w taki sposób, by nie niszczyć społeczności w regionach węglowych takich, jak Górny Śląsk.

„Kluczowe jest zapewnienie, aby osoby dotknięte zmianami społeczno-gospodarczymi nie zostały za burtą” – mówi Cleo Verkuijl, naukowczyni z SEI, jedna z autorek raportu.

Udostępnij:

Wojciech Kość

W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc

Komentarze