0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja WyborczaKuba Atys / Agencja ...

Zarząd Narodowego Banku Polskiego opublikował w środę 8 listopada zdumiewające oświadczenie – wymierzone w jednego z członków tego gremium Pawła Muchę. Zarząd NBP zarzuca mu w nim „wytwarzanie atmosfery zagrożenia, rozliczeń i konfliktu” i podaje do publicznej wiadomości, że „uznaje to za nieakceptowalne”.

29.01.2020 Warszawa . Palac Prezydencki . Sekretarz stanu w kancelarii prezydenta Pawel Mucha podczas briefingu prasowego po spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z przedstawicielami klubow parlamentarnych i kol poselskich w sprawie ustawy '' kagancowej ''.
Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.pl
29 stycznia 2020, Warszawa. Sekretarz stanu w kancelarii prezydenta Paweł Mucha podczas briefingu prasowego. Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl

Mucha to nominat prezydenta Andrzeja Dudy w ośmioosobowym Zarządzie NBP, były prezydencki minister i wiceszef Kancelarii Prezydenta. Dlatego o awanturze w Narodowym Banku Polskim nie sposób myśleć w oderwaniu od tego, co dzieje się obecnie między Pałacem Prezydenckim a resztą odchodzącego obozu władzy.

„Za nieakceptowalne uznaje się postępowanie Pana Pawła Muchy, Członka Zarządu NBP, w szczególności polegające na wytwarzaniu atmosfery zagrożenia, rozliczeń, konfliktu, bezpodstawnych próbach narzucania wyłącznie własnego punktu widzenia, bezzasadnej krytyce współpracowników i Prezesa NBP, a także wszystkie inne działania sprzeczne z Zasadami Etyki Pracowników Narodowego Banku Polskiego” – napisali członkowie Zarządu NBP w swym oświadczeniu.

Opublikowano je na stronie Narodowego Banku w środę, dosłownie na godzinę przed mocno wyczekiwanym przez media ogłoszeniem decyzji Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych (utrzymano je na dotychczasowym poziomie). Datowane jest jednak 6 dni wcześniej – na czwartek, 2 listopada.

Żadnych szczegółów dotyczących tego, jak Paweł Mucha ma „wytwarzać atmosferę zagrożenia, rozliczeń, konfliktu” etc. w stanowisku Zarządu NBP nie podano.

Można się jednak domyślać, że pismo Zarządu NBP przynajmniej pośrednio wiąże się z publikacją na prawicowej platformie blogowej Salon24 wpisu anonimowego blogera skrywającego się pod nickiem „brek”, a zatytułowanego „Bizancjum Muchy w NBP”.

Autor – zadziwiająco dobrze jak na anonimowego blogera poinformowany o stosunkach panujących w zarządzie NBP – dowodził w nim, że Mucha rozpycha się w NBP i stara się tam poszerzać swą strefę wpływów.

Według blogera Mucha miał dążyć do objęcia świetnie płatnego stanowiska I wiceprezesa NBP. A w ramach retorsji, zarząd NBP miał pozbawić go premii i nagród. Tekst „breka” po publikacji oświadczenia zarządu NBP nie był już dostępny na stronach Salon24.

We wtorek biuro prasowe NBP opublikowało na Twitterze odpowiedzi na pytania, które w sprawie wpisu z Salon24 otrzymać miało od TVP Info.

View post on Twitter

Odpowiedź NBP stanowiła niezawoalowane potwierdzenie zarzutów wysuniętych wobec Muchy przez blogera o pseudonimie „brek”.

O relacjach wewnątrz Zarządu NBP bardzo niewiele wiadomo niezależnym mediom. To zamknięte grono złożone głównie z nominatów obozu władzy – oprócz Adama Glapińskiego i Pawła Muchy znajdziemy w nim m.in. byłego wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego (który mimo tego, że przeszedł oficjalnie na polityczną emeryturę, w zarządzie NBP odgrywa nieformalną rolę komisarza politycznego z ramienia Nowogrodzkiej), byłego ministra finansów Pawła Szałamachę, czy też byłego szefa ABW Piotra Pogonowskiego.

Prócz nich w zarządzie NBP zasiada jeszcze troje bankowców o znacznie mniej jednoznacznych politycznych konotacjach – za to znanych z dyskrecji.

Informacje, które trafiły za pośrednictwem blogera „breka” do przestrzeni publicznej musiały pochodzić niemal bezpośrednio z zamkniętego kręgu członków Zarządu NBP.

Budzi to pewne skojarzenia z działalnością powiązanego z Antonim Macierewiczem blogera Aleksandra Ściosa. W czasach, gdy Macierewicz rządził w MON, Ścios publikował wpisy, a to wspierające ministra, a to krytykujące – i to bardzo ostro – jego „wrogów”. Czasem byli to np. sojusznicy z NATO (sic!), a czasem „wrogowie” wewnątrz obozu władzy – z prezydentem Andrzejem Dudą na czele.

Wtedy Antoni Macierewicz wojował z Dudą na przykład o nominacje nowych generałów. Dziś odchodzący obóz władzy ma prezydentowi za złe to, że nie chce w pełni podporządkować się wytycznym nadchodzącym z Nowogrodzkiej.

Publikacja stanowiska zarządu NBP nastąpiła tuż po tym, jak Duda wprawdzie ogłosił, że desygnuje – zgodnie z wolą PiS – Mateusza Morawieckiego na premiera, ale jednocześnie wyznaczył na marszałka seniora Marka Sawickiego z PSL.

Odbiera to Nowogrodzkiej kontrolę nad przebiegiem proceduralnie kluczowego pierwszego posiedzenia Sejmu. W takim ujęciu uderzenie w prezydenckiego nominata mogłoby być „karą” za nieposłuszeństwo względem Nowogrodzkiej.

Jest i jeszcze jedna możliwość. Taka, że „grillowany” przez kolegów Paweł Mucha ma po prostu zwolnić miejsce w zarządzie NBP dla kogoś, kto miałby zostać tam powołany tuż przed zmianą władzy.

A jest o co się bić. W 2022 roku średnie zarobki członka Zarządu NBP wynosiły 61 tysięcy złotych miesięcznie. Kadencja każdego z członków tego ciała trwa 6 lat. W jej trakcie są praktycznie nieodwołalni.

;

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze