Jacek Sasin w "Do Rzeczy" bronił możliwości zatrudniania krewnych i znajomych polityków PiS w urzędach i spółkach skarbu państwa. Wyszło na to, że zdaniem posła PiS standard prawa antykorupcyjnego w cywilizowanym świecie jest naruszeniem praw członków rodzin polityków
Trudno mi sobie wyobrazić prawo ograniczające swobody obywatelskie rodzin polityków. Jak szeroka miałaby to być definicja? I dlaczego z góry musiałaby zakładać, że członek rodziny nie może prezentować wysokiego poziomu merytorycznego?
Zapewne opierając się na tym przepisie, Jacek Sasin twierdzi, że nie można ograniczać konstytucyjnej swobody wyboru zawodu i miejsca pracy, która przysługuje każdemu obywatelowi - przez utrudnianie członkom rodzin polityków bycie zatrudnianym w urzędach, agencjach i spółkach skarbu państwa.
W rzeczywistości to, czego nie umie sobie wyobrazić poseł Sasin, jest standardem prawa antykorupcyjnego w państwach prawa.
W porządku konstytucyjnym uczciwość i przejrzystość sprawowania funkcji publicznych i rozporządzania mieniem publicznym jest uważana za przesłankę pozwalającą ograniczyć wolność wykonywania zawodu, wyboru miejsca pracy oraz prowadzenia działalności gospodarczej przez polityków i ich rodziny (niezależnie od tego, czy są to rodziny powiązane krwią, czy tylko adoptowane, jak Bartłomiej Misiewicz przez Antoniego Macierewicza).
Art. 79. W urzędzie nie może powstać stosunek podległości służbowej między małżonkami oraz osobami pozostającymi ze sobą w stosunku pokrewieństwa do drugiego stopnia włącznie lub powinowactwa pierwszego stopnia oraz w stosunku przysposobienia, opieki lub kurateli.
Art. 26. Małżonkowie oraz osoby pozostające ze sobą w stosunku pokrewieństwa do drugiego stopnia włącznie lub powinowactwa pierwszego stopnia oraz w stosunku przysposobienia, opieki lub kurateli nie mogą być zatrudnieni w jednostkach, o których mowa w art. 2, jeżeli powstałby między tymi osobami stosunek bezpośredniej podległości służbowej.
Ustawa o o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, (potocznie zwana "ustawą antykorupcyjną":
Art. 8. Osoby wymienione w art. 1 obowiązane są do złożenia przełożonemu oświadczenia o działalności gospodarczej prowadzonej przez małżonka – przed powołaniem na stanowisko, a także o zamiarze podjęcia takiej działalności lub zmianie jej charakteru – w trakcie pełnienia funkcji.
Polskie przepisy służące zwalczaniu nepotyzmu są problematyczne i niejednolite. Inne zasady obowiązują w administracji rządowej, inne w samorządowej, inne dotyczą zatrudniania w spółkach skarbu państwa, a inne przepisy odnoszą się do spółek samorządowych. Inne są w przypadku uczelni, a inne w przypadku szkół podlegających samorządom. Jednak samo istnienie tych przepisów oznacza, że Jacek Sasin mógłby popracować nad horyzontami swojej wyobraźni.
W 2014 roku Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz, opowiedziała się za ujednoliceniem - przez obniżenie wymagań - przepisów dotyczących zatrudniania rodzin w instytucjach publicznych. Do zmiany nie doszło, ponieważ przeciwko zmianom opowiedziały się m.in. uczelnie i instytuty. "Mogłyby się wówczas pojawić oskarżenia, że zatrudniamy po znajomości, dlatego rozluźnianie przepisów może nie być wskazane – mówił "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Krzysztof Niemczuk, dyrektor Instytutu Weterynaryjnego.
Omówienie przepisów antykorupcyjnych i z zakresu przeciwdziałania nepotyzmowi w Polsce i na świecie zawierają opracowania Fundacji Batorego oraz Biura Analiz i Dokumentacji Senatu RP.
Opracowanie Senatu dowodzi, że w krajach o stabilnej demokracji i ugruntowanych rządach prawa nepotyzm nie jest postrzegany jako problem, natomiast najobszerniejsze prawo przeciwdziałania nepotyzmowi ma Albania, która w niedawnej historii miała potężne problemy z kolesiostwem i nepotyzmem.
Ten paradoks rozwiązuje wstęp do odpowiedzi na pytanie senackich ekspertów, która nadeszła z Królestwa Niderlandów: "W Holandii społeczeństwo jest bardzo otwarte, a więc nie stanowiłoby to problemu, jeśliby funkcjonariusz państwowy przyjął do pracy swojego brata – w pełni spełniającego wymogi kwalifikacyjne. Większość tego typu decyzji jest podejmowana w sposób demokratyczny, czyli przy udziale więcej niż jednej osoby, w tym działu kadr. Byłoby więc niemożliwym zatrudnienie członka rodziny bez kwalifikacji".
Polska w epoce misiewiczów nie jest jednak w tej luksusowej sytuacji.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze