0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

Kraków, Warszawa, Poznań, Lublin - w tych miastach 6 lutego 2022 stanęły symboliczne mury z kartonów. Część z nich "wybudowano" w miejscach, które tak jak Puszcza Białowieska, są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO - w Warszawie na Starym Mieście czy w Krakowie na Rynku Głównym. Organizatorami akcji jest obywatelski ruch "Nie Dla Muru" we współpracy m.in. z grupą Rodziny Bez Granic czy Extinction Rebellion.

Demonstracja w Warszawie przeciwko budowie muru na wschodniej granicy Polski
Demonstracja przeciwko budowie muru na granicy polsko-bialoruskiej . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl

"Chcemy zwrócić uwagę przede wszystkim na nieodwracalne szkody przyrodnicze, jakie czekają nas w Białowieży i wszystkich innych miejscach, które zostaną zdewastowane przez tę budowę. Szkody przyrodnicze są znacznie większe, niż zakładaliśmy na początku" - mówiła OKO.press Joanna Pawluśkiewicz, mieszkanka Białowieży, jedna z inicjatorek warszawskiego protestu.

"Do samego końca nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że ta budowa jest możliwa, ale gdy ruszyła, musieliśmy podjąć działania. Nie możemy biernie przyglądać się pokazowi przerażającej głupoty, która pozbawi nas jednego z najcenniejszych obszarów przyrodniczych w naszym kraju".

Na kartonowym murze, który w południe stanął przed Kolumną Zygmunta, uczestniczy akcji wypisali hasła: "Stop murom i torturom!", "Murowane zło", "Polityko nie zabijaj".

Na początku akcji głos zabrał profesor Andrzej Kaczanowski z Uniwersytetu Warszawskiego, który zwracał uwagę na wyjątkowe walory przyrodnicze Puszczy Białowieskiej, unikalnej w skali Europy. "Istnieje bez przerwy od czasu ustąpienia ostatniego zlodowacenia. Zniszczenia tej puszczy, powodowane najpierw przez bezsensowne wycinki, teraz przez budowę muru, to są straty - których już nigdy nie uda się odtworzyć".

Zobacz relację OKO.press z protestu "Nie dla muru" w Warszawie:

"Przy granicy ciężarówki jeżdżą non stop. Budowa muru to nie jest groźba, to już się dzieje" - mówiła z kolei Grażyna Chyra, przewodniczka po Puszczy Białowieskiej i Białowieskim Parku Narodowym. Następnie odczytała list mieszkańców pogranicza, którzy nie tylko cierpią z powodu izolacji, ale też hałasu, spowodowanego ciągłym przejeżdżaniem pojazdów budowlanych. "Nie muszę wam chyba tłumaczyć, co taki hałas oznacza dla lasu".

Na manifestację przyszło ok. 200 osób, w tym obywatele i obywatelki Niemiec, którzy przyjechali z Berlina, by wspierać działania aktywistów i aktywistek na granicy.

"Ten mur niczego nie rozwiąże, przyniesie jedynie śmierć ludzi i zwierząt" - komentowała jedna z uczestniczek warszawskiego protestu, która przyszła razem z rodziną.

Budowa muru na granicy polsko-białoruskiej trwa od 25 stycznia 2022. Inwestycja, która miałaby powstrzymać migrantów i uchodźczynie przed docieraniem do Polski, zdewastuje chronione obszary przyrodnicze i uniemożliwi swobodne przemieszczanie się zwierząt.

Mur przetnie korytarze ekologiczne, rozdzieli polską i białoruską część puszczy, na czym ucierpi m.in. populacja rysia. Jak zaznaczają naukowcy, którzy protestują przeciwko budowie, mur będzie kolidować z sześcioma obszarami Natura 2000. Mowa tu nie tylko o Puszczy Białowieskiej, ale również o Ostoi Augustowskiej, Ostoi Knyszyńskiej, Dolinie Biebrzy, Ostoi Nadbużańskiej oraz Poleskiej Dolinie Bugu.

Apel środowiska naukowego w sprawie budowy muru na granicy opublikowaliśmy tutaj.

Przeczytaj także:

Manifestacje będą trwały

Warszawski protest zakończył się rozwaleniem kartonowego muru. "Tak samo zniszczymy każdy inny - nie dla muru, tak dla puszczy!" - wołali uczestnicy manifestacji. Organizatorzy/ki zapowiedzieli kolejny protest, który odbędzie się we wtorek o godz. 12:00 przed siedzibą przedstawicielstwa KE na ul. Jasnej.

Symboliczny mur runął też przed krakowskimi Sukiennicami. W wydarzeniu wzięło udział ponad sto osób. Na kartonach pojawiły się hasła: "Mur to pomór", "Drut zabija", "Ani za murem, ani za mundurem".

"Gdy w grę wchodzą tak ważne sprawy, jak przyszłość dziedzictwa narodowego, konieczne są konsultacje z ekspertami. Puszcza Białowieska jest naszym dziedzictwem, ale nikt nie zapytał naukowców, jak wpłynie na nią budowa muru. Nie zaproponowano żadnej alternatywy, nikt też nie wziął pod uwagę głosu samych mieszkańców pogranicza" - mówi OKO.press Katarzyna Pilitowska, inicjatorka protestu w Krakowie.

Dodaje: "To niedopuszczalne, że stawia się bariery, które naruszą korytarze migracyjne zwierząt, kaleczą je, a nawet śmiertelnie ranią".

Organizatorzy/ki akcji apelowali: "Mur ma być ponoć rozwiązaniem dla rzekomego »kryzysu migracyjnego«, który kosztował już życie co najmniej 17 osób na granicy. Zamiast przestrzegać praw człowieka, rząd inwestuje 1,5 mld zł w odgradzanie się od osób, którym należy się pomoc i międzynarodowa ochrona".

Demonstracja w Krakowie przeciwko budowie muru na wschodniej granicy Polski
Demonstracja w Krakowie przeciwko budowie muru na wschodniej granicy Polski, fot. Jakub Włodek/ Agencja Wyborcza.pl

Rozmawiamy też z jednym z inicjatorów protestu w Poznaniu, Łukaszem Łuskawką: "Naukowcy obawiają się, czy po powstaniu muru Puszcza Białowieska będzie mogła być nadal na liście UNESCO. Chcemy działać, póki straty są jeszcze do odrobienia. Być może dzięki temu któryś z polityków dojdzie do wniosku, że trzeba przerwać to szaleństwo, które obserwujemy na granicy".

Dodaje, że pomysł budowy muru prawdopodobnie nie pojawiłby się, gdyby Unia Europejska dysponowała sensowną polityka migracyjną. Chociaż skala zniszczeń, jakie budowa wywoła na terenie obszarów chronionych nie jest jeszcze do końca znana, to, jak twierdzi Łuskawka, "na pewno Puszcza Białowieska nie będzie już tym samym miejscem".

Protest odbył się też w Lublinie - kilkanaście osób skandowało "Nie dla muru!" przed instalacją artystyczną, łączącą Lublin z Wilnem. Akcję zorganizowali lublińscy członkowie i członkinie ruchu Extinction Rebellion. "Wybraliśmy miejsce, które jest symbolem połączenia dwóch państw, a czego zaprzeczeniem jest stawianie murów" - tłumaczył OKO.press jeden z organizatorów/ek akcji, Siemowit Krzychowiec.

Protestujący odczytali manifest Extinction Rebellion przeciwko budowie zapory na granicy.

Granica polsko-białoruska jest sceną smutnego spektaklu. Na długości 186 km przecinając Puszczę Białowieską stanie mur. Ponad pięciometrowy, wykonany ze stalowych słupów i zwieńczony zwojem drutu kolczastego. Będzie wyposażony w kamery oraz czujniki ruchu.

Puszcza Białowieska jest ostatnim europejskim lasem pierwotnym na niżu i należy do najcenniejszych przyrodniczo obszarów kontynentu. Już w 1979 r. została wpisana na listę dziedzictwa UNESCO. Jest to obecnie jeden z zaledwie dwóch obiektów przyrodniczych o tym statusie w Polsce.

Bioróżnorodność Białowieskiego Parku Narodowego jest jednym z najcenniejszych skarbów polskiej natury. Wyjątkowe zdziwienie wywołuje więc informacja, że inwestycja w mur graniczny omija przepisy prawa ochrony środowiska, prawa wodnego, przepisy o ochronie gruntów rolnych i leśnych oraz środowiskowych.

Na terenie Parku Narodowego, którego głównym i podstawowym celem jest ochrona przyrody, doraźne korzyści polityczne biorą górę nad potrzebami środowiska naturalnego. W sierpniu br. przypada 90. rocznica utworzenia Białowieskiego Parku Narodowego. Ten jubileusz może zostać uczczony utraceniem przez puszczę statusu obiektu dziedzictwa przyrodniczego UNESCO, ze względu na przekształcenia i ingerowanie w ekosystem.

Budowa stalowego muru jest kontynuacją wcześniejszych działań Straży Granicznej polegających na umieszczeniu zasieków z drutu żyletkowego wzdłuż Bugu. Te sztuczne bariery mają niszczący wpływ na zwierzęta żyjące na tym terenie. Zwierzęta migrują w poszukiwaniu pożywienia i wody. Mur uniemożliwia im naturalne przemieszczanie się i w praktyce rozbija grupy zwierząt. Będzie to miało długofalowy niszczący wpływ na środowisko Puszczy Białowieskiej. Obecne działania zmierzają do zniweczenia wysiłku pokoleń. M. in. z Puszczy może ponownie i zapewne już nieodwracalnie zniknąć jej symbol – żubr. Podzielenie tak nielicznej populacji, de facto nieprzekraczalnym murem, może stanowić śmiertelny cios dla rozrodczości i zdobywania pożywienia przez te zwierzęta.

Widząc te wszystkie wady i koszty - jakie niesie ze sobą budowa zapory - nasuwa się wniosek, że posiada ona jakieś ogromne, niedostrzegalne na pierwszy rzut oka zalety. Niestety, takich zalet nie ma. Nie ma, bo deklarowany cel powstrzymania nielegalnego przekraczania granicy jest tylko pobocznym zamysłem tej inwestycji. Stoimy koło Portalu do Wilna - instalacji artystycznej, która wyraża ideę połączenia i kontaktu. Tymczasem obydwa połączone portalem państwa zdecydowały się na wybudowanie muru na granicy. Na Litwie został już wybudowany. Idea muru powtarza się w programach populistycznych ugrupowań na całym świecie, od Ameryki po Węgry. Rządzący stosują starą technikę: stwórz wroga i przedstaw się jako jedyny obrońca przed tym wrogiem. Mur nie ma na celu chronić, jego zadaniem jest nadanie realności poczuciu zagrożenia i osaczenia. Fizyczny mur jest krokiem w kierunku wybudowania muru w umysłach.

Extinction Rebellion walczy m.in. o zachowanie miejsc pierwotnej przyrody, które w czasach kryzysu klimatycznego i szóstego masowego wymierania gatunków są największym skarbem ludzkości. Domagamy się zaprzestania budowy muru i umożliwienia wolnej, naturalnej migracji ludziom i innym zwierzętom. Razem z Inicjatywą Nie dla Muru, w miastach całej Polski protestujemy przeciwko niszczącej i bezcelowej ingerencji w białowieski ekosystem i niehumanitarnym działaniom Straży Granicznej.

Protest w Lublinie, fot. Alicja Stokłosa
Protest w Lublinie, fot. Alicja Stokłosa

To z pewnością nie koniec protestów przeciwko szkodliwej inwestycji. Przypomnijmy, że pierwszy protest przeciwko budowie muru odbył się 29 stycznia br. Kilkadziesiąt osób utworzyło wzdłuż szosy Białowieża-Hajnówka żywy łańcuch sprzeciwu wobec zapory, ale też wobec nieludzkiego traktowania migrantek i uchodźców i izolacji mieszkańców strefy przygranicznej.

"Z przyrodniczego punktu widzenia z pewnością najlepiej by było, gdyby ten mur po prostu nie powstał. Na świecie istnieje kilkadziesiąt tysięcy kilometrów różnych płotów i zapór na granicach. One pokazują wyraźnie, że nie ma możliwości istotnego zmniejszenia negatywnego wpływu na przyrodę. Badania wyraźnie pokazują, że mury tak naprawdę nie rozwiązują problemu migracji ludzkich" - mówił OKO.press prof. Bogdan Jaroszewicz, kierownik Białowieskiej Stacji Geobotanicznej Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Koparki i druty w puszczy

Zapora na granicy będzie miała 186 kilometrów długości – od styku granic polskiej, białoruskiej i litewskiej aż do Bugu. Ma składać się z elementów metalowych i betonowych płyt, a na nich zostanie umieszczony drut. Całość będzie kosztować ok. 1,6 mld zł, a za budowę odpowiadają firmy Budimex i Unibep.

Ma być nieprzekraczalną barierą dla osób, próbujących dostać się do Polski przez zieloną granicę. Eksperci przekonują, że to rozwiązanie może nie zadziałać, a jedynie zaszkodzi Puszczy.

Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, zajmująca się ochroną dzikiej przyrody, skierowała apel do Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej, w którym nawołuje do zatrzymania budowy muru. W chwili pisania tego tekstu podpisało go już ponad 22 tys. osób. Czytamy w nim:

"Mur będzie trwałą barierą, która wpłynie negatywnie zwłaszcza na populacje rzadkich i chronionych gatunków zwierząt, ograniczając ich przemieszczanie się, a w konsekwencji przepływ genów. Szczególnie ucierpią populacje dużych zwierząt tj. żubry, łosie, jelenie czy wilki, a takie zwierzęta jak ryś mogą całkiem zniknąć z Puszczy Białowieskiej.

Dojdzie do fragmentacji siedlisk, co jest obecnie jedną z głównych przyczyn utraty różnorodności biologicznej. Nie ma wątpliwości, że mur, jego budowa oraz infrastruktura mu towarzysząca przyczyni się do dewastacji ekosystemu, który powinniśmy chronić. Niestety w procesie planowania tej inwestycji nie przeprowadzono żadnej oceny oddziaływania tego przedsięwzięcia na przyrodę Puszczy Białowieskiej, co stanowi oczywiste naruszenie art. 6 ust. 3 dyrektywy siedliskowej.

W dobie kryzysu różnorodności biologicznej i szóstego wielkiego wymierania gatunków nie możemy sobie pozwolić na utratę czy pogorszenie się stanu tak cennych ekosystemów jak Puszcza Białowieska – to wspólne dziedzictwo nas wszystkich".

;
Na zdjęciu Anna Mikulska
Anna Mikulska

Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".

Komentarze