0:00
0:00

0:00

IV Marsz Równości w Katowicach ruszył o godz. 13:00 z Placu Sejmu Śląskiego. Organizatorem było Stowarzyszenie Tęczówka.

„Jesteśmy tutaj, bo możemy sprawić, że nikt nie będzie wątpił w to, że kochać wolno. Tak, to możliwe. Możemy zawalczyć o miłość, miłość do samych siebie, miłość do tej osoby, którą kochamy i miłość do wolnej Polski" - mówili ze sceny organizatorzy.

Uczestnicy marszu skandowali: „Katowice są dla wszystkich", „Tolerancja! Tolerancja!", „Wolność! Równość! Tolerancja!", „Solidarność naszą bronią."

W odczytanym manifeście domagano się m.in. zmian prawnych chroniących grupy dyskryminowane, w szczególności jeśli chodzi o mowę nienawiści wobec osób LGBTQ+ a także zdecydowanych reakcji społecznych na wszelkie przejawy dyskryminacji. Autorzy manifestu chcą również powszechnej edukacji antydyskryminacyjnej, „przede wszystkim w szkołach oraz instytucjach publicznych. „Żądamy wprowadzenia równości wobec prawa, czyli równości małżeńskiej osób tej samej płci, adopcji dzieci, prawa spadkowego" – czytano ze sceny.

Przeczytaj także:

Uczestnicy domagali się również „wprowadzenia uregulowań prawnych i medycznych dotyczących osób transpłciowych oraz interpłciowych, które służyłyby uznaniu i umocnieniu różnorodności płciowej. A także zdecydowanych reakcji wiernych kościoła katolickiego w Polsce na przejawy nienawiści i dyskryminacji, których dopuszczają się hierarchowie kościelni."

Nie będziemy czekać kolejne 30 lat

Nasz reporter Anton Ambroziak rozmawiał z posłanką Moniką Rosą (KO). „My politycy i polityczki musimy wspierać prawa człowieka. I dlatego tu jesteśmy - dla praw człowieka, dla równości, dla solidarności" - powiedziała.

Zaznaczyła, że dziś w Katowicach na marszu są politycy Zielonych, Wiosny i Nowoczesnej, ale jednak to wsparcie jest za małe. „Powinni być tutaj przedstawiciele wszystkich klubów i partii, którzy wierzą w równość i prawa człowieka" - dodała wyrażając nadzieję, że w przyszłości na pewno to wsparcie będzie większe.

Posłanka Rosa obecną sytuację osób LGBT w Polsce nazwała dramatyczną. „Ta cała agresja kontrmanifestantów na marszach równości, czy wobec osób w autobusach z tęczowymi torbami czy tęczowymi włosami, to jest wszytko efekt tego, że kamienie wkładane są do rąk tych osób przez polityków. I to jest ich odpowiedzialność".

W katowickim marszu wzięła również udział pływaczka i paraolimpijka Karolina Hamer. Powiedziała reporterowi OKO.press, że sukces tegorocznego marszu to także efekt mobilizacji po sprawie Margot. Jej działania nazwała radykalnymi, ale potrzebnymi. „To są działania, które budzą w społeczeństwie przekonanie, że my wszyscy jesteśmy równi. Nie będziemy czekać kolejnych 30 lat, żeby i tak zwana polska prawica, centrum, i tak zwana polska lewica zrozumiały, że prawa człowieka są dla wszystkich. Nie tylko w teorii a przede wszystkim w praktyce" - powiedziała OKO.press

Maszerować po równość w pandemii

Z powodu epidemii koronawirusa to dopiero drugi w tym roku - po Krakowie - Marsz Równości. Dotyczą go obostrzenia sanitarne związane z pandemią: może w nim wziąć udział tylko 150 osób „Jednak jesteśmy pewni, że dokładnie tyle osób wystarczy, aby pokazać naszą radość, szczęście i dumę! Pamiętajcie tylko o maseczkach i bezpiecznych odstępach!" - czytamy na stronie wydarzenia.

Sabina Kozińska w rozmowie z Antonem Ambroziakiem mówiła, że w tym roku organizacja Marszu Równości w Katowicach przebiegała bardzo spontanicznie, ponieważ nie było wiadomo, czy z powodu pandemii impreza się w ogóle odbędzie. Wszystko zajęło więc zaledwie trzy tygodnie.

Kozińska powiedziała też, że środowisko LGBT w Polsce czuje się sfrustrowane „festiwalem szczucia", który od kilku miesięcy przetacza się przez Polskę. Jej zdaniem postępowanie obecnej władzy ośmiela i nakłania ludzi do przemocy względem osób nieheteronormatywnych.

W ubiegłym roku w katowickim marszu szło według danych organizatora 6 tys. osób, według policji - 2 tys. Na miejscu byli nasi korespondenci – Anton Ambroziak i Magdalena Chrzczonowicz. Relacjonowaliśmy go dla Was na bieżąco na Facebooku.

Tęczówka: „Nie jesteśmy tęczową zarazą"

Zgłoszono dwie kontrmanifestacje. Na Placu Chrobrego przeciwko Marszowi Równości już od 12:30 mieli protestować narodowcy.

„W ciągu ostatnich kilku tygodni spotykamy się z coraz większą agresją środowisk LGBT – pobicia, profanacje, akty solidarności z pospolitymi przestępcami. Jednym ze stałych elementów nachalnej propagandy tego środowiska są tzw. marsze równości, promujące wszelkiego rodzaju dewiacje i fałszywie pojmowaną »miłość i tolerancję«. Po raz kolejny jeden z takich marszy organizowany jest w Katowicach. Naszym obowiązkiem, jako patriotów, katolików i narodowców jest powiedzieć »Non Possumus« i przeciwstawić się tęczowej zarazie. Stańmy ramię w ramię, w obronie normalności!” – pisze katowicka Młodzież Wszechpolska, organizator kontrwydarzenia.

Na samym początku marszu pojawiła się nieliczna, 10-15 osobowa grupka kontrmanifestantów, przypuszczalnie narodowców. Wykrzykiwali hasła o „zakazie pedałowania", ale szybko od kolumny oddzieliła ich policja. Policjantów na miejscu było wielu, strumień ludzi osłaniali funkcjonariusze w kaskach i z tarczami. W tłumie, jak donosiła Magda Chrzczonowicz z OKO.press, byli również policjanci w cywilu, na miejscu obecny był policyjny zespół antykryzysowy. „Póki co, to spokojny Marsz Równości" - relacjonował Anton Ambroziak z OKO.press.

W parku obok Spodka, nieopodal którego zakończył się marsz, policja obstawiła grupkę czterech osób w maseczkach z nadrukowanymi krzyżami celtyckimi. Gdzieniegdzie widać było pojedynczych młodzieńców w odzieży patriotycznej. Nie doszło jednak do żadnego incydentu.

„Zdecydowanie się nie czuję tęczową zarazą, czuje się człowiekiem takim jak każdy inny. Jest to krzywdzące i to boli za każdym razem kiedy słyszymy takie słowa. Odbiera się nam jakąś cząstkę człowieczeństwa i stawia się nas w kategorii podludzi”

– ripostuje w rozmowie z portalem InfoKatowice Sabina Kozińska, prezes Stowarzyszenia Tęczówka.

Drugą z kontramanifestacji – na ul. Stawowej – organizuje Fundacja Życie i Rodzina. Ta organizacja zbiera podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o zakazie organizowania Marszów Równości.

;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze