0:00
0:00

0:00

"Usłyszeliśmy tylko, że minister chciałby zwiększyć swoje wpływy w Europejskim Centrum Solidarności. Właśnie dzisiaj byliśmy z panią prezydent Dulkiewicz na wystawie. Naszym zdaniem równowaga jest zachowana i wszyscy bohaterowie Sierpnia mają należyty udział. Nie do końca to wszystko rozumiem, poza oczywistym żądaniem, że pan minister chciałby mieć większy wpływ" - mówi OKO.press po rozmowach z ministrami Piotrem Glińskim i Jarosławem Sellinem marszałek Mieczysław Struk. W rozmowach brała też udział p.o. prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz (na zdjęciu ze Strukiem).

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego obcięło dotację Europejskiemu Centrum Solidarności na 2019 rok o 3 miliony złotych (z 7 mln), a to oznacza, że nie starczy pieniędzy nie tylko na bieżącą działalność, ale także na wyjątkowe wydarzenia, które zaplanowano w tym roku - z okazji 30-lecia wyborów z 4 czerwca 1989, 20-lecia przystąpienia Polski do NATO i 15-lecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej.

Gdańsk odebrał to jako represję. Samo ministerstwo także nie ukrywało, że to kara za działalność polityczną, między innymi zorganizowanie w ECS spotkania Lecha Wałęsy z przewodniczącym PO Grzegorzem Schetyną oraz konferencji wyborczej prezydenta Pawła Adamowicza.

W ostatni wtorek (29 stycznia 2019) doszło do spotkania ministra Piotra Glińskiego, wiceministra Jarosława Sellina z p.o. prezydenta Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz i marszałkiem województwa pomorskiego Mieczysławem Strukiem.

W wywiadzie dla wpolityce.pl 31 stycznia Piotr Gliński mówił: "Chcemy otworzyć ECS także dla tego nurtu „Solidarności”, który jest teraz wykluczony. [Andrzej i Joanna Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski, Andrzej Kołodziej] nie przychodzą do tego Centrum, nie uważają go za swoje miejsce. Dlatego proponujemy bardziej sprawiedliwy z punktu widzenia dziedzictwa »Solidarności« ich udział w funkcjonowaniu tej instytucji. ECS nie może być zawłaszczana przez część opinii publicznej, bo tradycja »Solidarności« jest nasza wspólna".

Gliński przedstawia propozycje: "Proponujemy utworzenie stanowiska wicedyrektora, którego powoływał będzie minister kultury i dziedzictwa narodowego, oraz Działu im. Anny Walentynowicz. Ten dział miałby liczyć ok. 10 pracowników (obecnie w ECS pracuje ponad 60 osób)".

Tymczasem ECS otrzymało propozycje wsparcia od włodarzy miast (m.in. Warszawa, Poznań). Może także liczyć na darowizny od obywateli, wpłacane na specjalne subkonto. 31 stycznia ok. 17.00 Europejskie Centrum Solidarności ogłosiło, że kwota na subkoncie wynosi już 105 tys. zł (w czwartek 31 stycznia o 17.00). Trwa też akcja gdańszczan odwiedzania wystawy (i kupowania biletów).

Jeżeli chcesz wesprzeć Gdańsk w sporze z państwem PiS możesz tutaj dać swoją darowiznę.

OKO.press: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przywróci pełną dotację, czyli dołoży zabrane wcześniej Europejskiemu Centrum Solidarności 3 miliony złotych, w zamian za stanowisko wicedyrektora. To usłyszał pan i pani prezydent Gdańska na spotkaniu z wicepremierem Glińskim i wiceministrem Sellinem?

Marszałek Struk: Nie, wprost nam tego nie powiedziano. Usłyszeliśmy tylko, że minister chciałby zwiększyć swoje wpływy w ECS. Trudno mi w tej chwili więcej komentować, poza tym, że chodzi o władzę, minister chciałby tu rozdawać karty. A my? My jesteśmy niewzruszenie pewni, że będziemy ratować niezależność Europejskiego Centrum Solidarności.

Ministerstwo chce - wg oficjalnego komunikatu - „przywrócenia ECS wszystkim spadkobiercom »Solidarności«". Jak pan to rozumie?

Trudno mi powiedzieć, jak minister to rozumie. Uważamy, zresztą dzisiaj byliśmy oboje z panią prezydent Dulkiewicz na wystawie, że równowaga jest zachowana i wszyscy bohaterowie Sierpnia mają należyty udział. Nie do końca to wszystko rozumiem, poza oczywistym żądaniem, że pan minister chciałby mieć większy wpływ.

Nie możemy doprowadzić do takiej sytuacji, w której idea Pawła Adamowicza zostanie zawłaszczona przez ministra Glińskiego.

Uważamy, że ta instytucja powinna być w zasadniczy sposób niezależna. W ECS działa Kolegium Historyczno-Programowe, jest Rada składająca się z 6 różnych instytucji, jak na przykład Solidarność czy też Fundacja Solidarności. Uważamy, że to ciało jest absolutnie reprezentatywne i że wystawy odzwierciedlają wszystkich bohaterów Sierpnia i ruchu Solidarności. Trudno mi coś tu dodać poza tym, że chodzi o władzę.

W skład Rady ECS wchodzą przedstawiciele:

  • prezydenta miasta Gdańska,
  • ministra kultury i dziedzictwa narodowego,
  • Samorządu Województwa Pomorskiego,
  • NSZZ „Solidarność”,
  • Fundacji Centrum Solidarności,
  • Lecha Wałęsy oraz
  • przewodniczący Kolegium Historyczno-Programowego.

W komunikacie ministerstwa padają nazwiska osób z pierwszej Solidarności - Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski, Andrzej Kołodziej, Andrzej Rozpłochowski. Podobno zostali wykluczeni, pominięci.

Jak wykluczeni? Jeśli ja dzisiaj stałem przy suwnicy Anny Walentynowicz, jest ogromne zdjęcie Lecha Kaczyńskiego z opisem jego udziału w wydarzeniach sierpniowych. Sporo uwagi poświęcamy Lechowi Wałęsie, co jest oczywiste - bohatera Sierpnia, przywódcy strajku, głównego negocjatora Porozumienia Sierpniowego. Ale pojawia się także Andrzej Gwiazda. Wystawa ECS to miejsce otwarte dla wszystkich, oddające sprawiedliwość wszystkim stosownie do ich zasług. Otwarte także dla organizacji pozarządowych. ECS prowadzi wolnościowy dialog, realizuje ideę otwartości. Z tą częścią narracji ministerstwa po prostu się nie zgadzamy.

Osoby wymienione przez ministerstwo „powinny być współgospodarzami” ECS.

Oni już są obecni w wystawie stałej. Podczas spotkania z ministrem nie powiedziano nam wprost jaką inna rolę należałoby przypisać tym osobom. W jaki szczególny sposób miałyby być uczczone. Może tego dowiemy się w kolejnych rozmowach.

Ministerstwo proponuje utworzenie specjalnego działu imienia Anny Walentynowicz z 10-osobowym zespołem.

No i pewno te 10 osób miałyby skonsumować całe 3 miliony dotacji z ministerstwa... Ale to nie są propozycje, które wprost usłyszeliśmy na spotkaniu. Może usłyszymy później. W każdym razie z panią prezydent Dulkiewicz nie uciekamy od kolejnych spotkań, ale na pewno zrobimy wszystko, żeby zachować niezależność ECS.

Uważamy, że ECS, instytucja, która nie ma przecież charakteru lokalnego tylko ogólnopolski, musi pozostać niezależna. Tylko w ubiegłym roku odwiedziło wystawę 900 tysięcy osób. Jest znana w Europie i na świecie, to ważne miejsce.

Panie marszałku, prawdopodobnie w ECS jest za mało Lecha Kaczyńskiego i trzeba nad tym popracować.

Uchylę się od komentowania.

Prezydenci kilku dużych miast mówią o wsparciu ECS. Solidarność miast?

To świetna wiadomość. Tak, potwierdzam. Prezydenci chcą nas wesprzeć, nie ma jeszcze szczegółów, zresztą to ich pomysł i pewnie sami to ogłoszą.

Warszawa, Poznań, kto jeszcze?

Również duże miasta z Pomorza, a także Marszałek Województwa Wielkopolskiego. Niedługo poznamy szczegóły.

;

Udostępnij:

Robert Kowalski

Dziennikarz radiowy i telewizyjny, producent, reżyser filmów dokumentalnych. Pracował w m.in Polskim Radiu, „Panoramie” TVP2. Był redaktorem naczelnym programu „Pegaz” i szefem publicystyki kulturalnej w TVP1. Współpracuje z Krytyką Polityczną, gdzie przeniósł zdjęty przez „dobrą zmianę” program „Sterniczki” z Radiowej Jedynki. Tworzy cykl „Kamera OKO.press”.

Komentarze