0:00
0:00

0:00

„To ja, moje koleżanki i moi koledzy najbardziej odczujemy w przyszłości konsekwencje katastrofy klimatycznej. A część z polityków nie będzie już wtedy nawet żyła. I pewnie dlatego nie za bardzo się tym dziś przejmują” - mówi OKO.press Inga.

Początkowo mało kto zwracał na nią uwagę. Ale gdy do Ingi przysiadło się kilka osób, przechodnie zaczęli się interesować. Reagowali pozytywnie: dziękowali, chwalili, popierali. Potem pojawili się dziennikarze.

Inga zamierza kontynuować swój protest do końca lipca, w każdy piątek. Następny raz za tydzień - 28 czerwca. Do Wakacyjnego Strajku Klimatycznego dołączyć może każdy. Zainspirowała ją Szwedka Greta Thunberg, która jako pierwsza wybrała taką formę protestu.

"Ja jednak uznałam, że najlepiej będzie protestować w wakacje. Bo nie stracę lekcji, ale też nikt mi nie wypomni, że strajkuję, bo nie chciało mi się iść do szkoły" - mówi dziewczyna.

Indze pod Sejmem towarzyszyła jej mama, Patrycja Zasowska. „Przed tygodniem córka przyszła do mnie z pomysłem protestu. Bała się przyznać, co chodzi jej po głowie. Nie była pewna, jak zareaguję. Mnie się ten pomysł spodobał od razu. Jestem z niej bardzo dumna” - powiedziała tygodnikowi „Polityka".

Poniżej rozmowa z Ingą.

Przeczytaj także:

Robert Jurszo, OKO.press: Jak było podczas protestu? Straszny dziś upał.

Inga Zasowska: No tak, ale jeśli nie będziemy strajkować, by wymóc na politykach zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych, to w przyszłości upały będą większe. I w Polsce będzie jeszcze goręcej niż dziś.

Chcesz być polską Gretą Thunberg? Ona pierwsza protestowała przed szwedzkim Parlamentem.

Nie myślę o sobie jako o drugiej Grecie. Ale to prawda, że to ona mnie zainspirowała do dzisiejszego protestu.

Jednak uznałam, że najlepiej będzie protestować w wakacje. Bo nie stracę lekcji, ale też nikt mi nie wypomni, że strajkuję, bo nie chciało mi się iść do szkoły.

Będę tak protestować co piątek, do końca lipca. Zaczęłam dziś, bo właśnie dzisiaj jest pierwszy piątek wakacji. Mój protest jest otwarty. Każdy może się do mnie przyłączyć.

Jak przechodnie reagowali na twój protest?

Na początku nie zwracali na mnie uwagi. Ale gdy przyłączyło się do mnie kilka osób, zaczęli się interesować. Reagowali pozytywnie: dziękowali mi, chwalili, mówili, że mnie popierają. Mojej mamie pogratulowała moja wychowawczyni.

Co cię najbardziej przeraża w katastrofie klimatycznej?

Ekstremalne zjawiska pogodowe: susze, pożary, powodzie i huragany. Boję się też, że za jakiś czas pojawią się w Polsce choroby zakaźne, które dotąd występowały tylko w tropikach. Ale przerażające jest również to, że mogą pojawić się na świecie takie miejsca, które nie będą się już nadawały do zamieszkania. I ci wszyscy ludzie będą musieli stamtąd uciekać, co może doprowadzić do wojen.

Masz tylko 13 lat, ale świadomości problemu może ci pozazdrościć niejeden dorosły. Skąd czerpiesz wiedzę?

O katastrofie klimatycznej dowiedziałam się od mamy, która zorganizowała zajęcia o globalnym ociepleniu w mojej szkole. Bo niestety w szkolnych podręcznikach nic o tym nie przeczytamy.

Dlaczego?

Być może dlatego, że politykom na tym nie zależy. Więcej takiej wiedzy może oznaczać więcej protestów. To byłoby dla nich niewygodne.

To właśnie oni dziś decydują o twojej przyszłości i twoich rówieśników.

Myślę, że nie są w stanie do końca zrozumieć sytuacji osób w moim wieku.

Bo to ja, moje koleżanki i moi koledzy najbardziej w przyszłości odczujemy konsekwencje katastrofy klimatycznej. A część z tych polityków nie będzie już wtedy nawet żyła. I pewnie dlatego nie za bardzo się tym dziś przejmują.

Nie słuchają nas również dlatego, że my jeszcze nie możemy głosować w wyborach. Gdyby - tak jak ja i Młodzieżowy Strajk Klimatyczny - protestowali dorośli, to pewnie politycy zajmowaliby się bardziej katastrofą klimatyczną. Bo wiedzieliby, że jeśli nic z tym nie zrobią, to nikt na nich nie zagłosuje i stracą władzę.

Co mogą zrobić młodzi ludzie, skoro nie mają głosu politycznego?

Przede wszystkim – protestować. Ale ważne są też drobne decyzje, np. rezygnacja z latania samolotem, bo to bardzo emisyjny środek transportu. Ja też ograniczyłam jedzenie mięsa i nie kupuję nowych ubrań. W sklepie staram się nie używać plastikowych torebek i kupować produkty nieopakowane.

To są drobne kroki i bez znaczenia, jeśli robi je tylko jedna osoba. Ale kiedy takich osób jest więcej, to zmiana staje się zauważalna i znacząca.

Za tydzień Inga znów usiądzie pod Sejmem by zaprotestować wobec bezczynności dorosłych polityków. Wakacyjny Strajk Klimatyczny trwa.

Niniejsza publikacja powstała dzięki współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla w Warszawie. Zawarte w niej poglądy i konkluzje wyrażają opinie autora i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.

;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze