Leniwie rosnąca do tej pory 4. fala wystrzeliła nagle do góry - w ciągu tygodnia liczba zakażeń podwoiła się, a to gorzej niż w najgorszym scenariuszu. Rząd na razie zdecydował, że wszyscy zaszczepieni mają dostać dawkę przypominającą
Ogłoszona w środę 2o października 2021 roku liczba nowych zakażeń – 5 559 - wywołała szok. Dzień wcześniej było ich bowiem 3 931, a tydzień wcześniej - 2 640.
Tak wzmożone nagle tempo rozprzestrzeniania się epidemii oznacza, że za tydzień możemy mieć ponad 10 tys. zakażeń, za dwa tygodnie ponad 20 tys. Lepiej nie kontynuować tej wyliczanki, bo sytuacja najwyraźniej staje się dramatyczna i najważniejsze w tej chwili jest powstrzymanie zakażeń.
Nie ukrywał tego minister zdrowia Adam Niedzielski, który w Legnicy miał mówić o efektywności szpitali, zamiast tego mówił o jesiennej fali. „Przez ostatnie dwa dni mamy do czynienia ze swoistą eksplozją pandemii. Jeśli sytuacja się utrzyma, to zaburzy wszystkie prognozy, które przedstawialiśmy" – mówił minister.
Za jedną trzecią zakażeń odpowiadają obecnie dwa województwa – lubelskie i podlaskie. W obu odsetek pozytywnych testów przekroczył już 5 proc. To jedne z gorzej wyszczepionych województw w Polsce – zajmują odpowiednio 2. i 4. miejsce od dołu z 45,97 proc. i 50,23 proc. zaszczepionej populacji.
Na wykresie poniżej są porównane z najlepiej zaszczepionym województwem – mazowieckim 59,79 proc.
W województwie lubelskim zajętych już jest 700 łóżek covidowych.
Według najnowszych danych z amerykańskich Centrów ds. Kontroli i Prewencji Chorób – które bazę danych mają sięgającą setek tysięcy, bo Stany Zjednoczone właśnie wychodzą ze spowodowanej wariantem Delta fali zakażeń,
osoby zaszczepione mają 11 razy mniejszą szansę na śmierć w wyniku COVID-19 i 6 razy mniejszą na zakażenie się.
To średnia, trzeba brać pod uwagę, że z wiekiem spada odporność, zmniejsza się ona również z czasem upływającym od szczepienia. Dlatego po posiedzeniu Rady Medycznej premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że każda zaszczepiona osoba powyżej 18. roku życia będzie mogła po 180 dniach od drugiej dawki (a w przypadku preparatu Johnson&Johnson jedynej) dostać trzecią przypominającą dawkę.
Wzrost zakażeń wzbudził na razie niewielki, ale jednak wzrost zainteresowania szczepieniami po wakacyjnej flaucie:
Trzeba jednak pamiętać, że najwyższy poziom odporności osiąga się około dwa tygodnie po pełnym zaszczepieniu, czyli w przypadku jednodawkowego preparatu Johnson&Johnson można jeszcze zdążyć zabezpieczyć się przed tym wzrostem zakażeń, ale zwolennicy Moderny czy Pfizera już raczej nie zdążą.
Wysoce zaraźliwy wariant Delta koronawirusa uderza obecnie w słabo zaszczepione państwa wschodniej Europy. Z dramatyczną sytuacją mierzy się już Łotwa, o której pisaliśmy wczoraj – od czwartku będzie tam obowiązywał pełny lockdown, z zamkniętymi szkołami i zakładami pracy oraz z godziną policyjną. W Łotwie – tak jak w Polsce – zaszczepiona jest połowa populacji.
W środę 20 października tygodniowy lockdown ogłosił prezydent Władimir Putin. W telewizyjnym orędziu wyraził zdziwienie tym, że Rosjanie, w tym jego bliscy przyjaciele, nie chcą się szczepić. „To dziwne, wykształceni ludzie, z dyplomami wyższej uczelni. Nie rozumiem, co tu się dzieje..." – mówił rosyjski prezydent.
W Rumunii (30 proc. zaszczepionych) choroba zabija w tej chwili jedną osobę co pięć minut, a popyt na usługi zakładów pogrzebowych wzrósł o 50 proc.
W Bułgarii (20 proc.), która jest najmniej zaszczepiona z krajów UE, w obliczu rekordów zakażeń i hospitalizacji rząd zdecydował się wprowadzić zielone paszporty – do miejsc publicznych będą mogli wchodzić tylko zaszczepieni, ozdrowieńcy, albo posiadacze negatywnego testu na COVID-19.
W Polsce obserwujemy za to zaskoczenie gwałtownie rosnącą falą. Przypomina sytuację z zeszłego roku, kiedy władze przygotowały się na średnio groźną falę, tymczasem mieliśmy do czynienia z załamaniem się systemu ochrony zdrowia i dziesiątkami tysięcy nadmiarowych zgonów.
Na ewentualne ograniczenia może być już jednak za późno. W dodatku medycy i ministerstwo zdrowia są na wojennej ścieżce – ci pierwsi domagają się podwyżek i reform, a ministerstwo nie chce spełnić ich postulatów.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Komentarze