Platforma Obywatelska codziennie zmienia zdanie w kwestii tego, kogo i na jakich zasadach chce przyjąć do Polski. UE zaczyna naciskać na Polskę, a dwie największe partie przerzucają się argumentami, kto jest bardziej niechętny uchodźcom. Wyjaśniamy podstawowe pojęcia
Wszystko zaczęło się od krótkiej rozmowy Grzegorza Schetyny z dziennikarzem TVP Info.
– To oficjalne stanowisko PO, że "nie przyjmujemy uchodźców"? @SchetynadlaPO: Tak, tak. PO nie jest za przyjęciem uchodźców#wieszwiecejpic.twitter.com/zyTbWtJwI7
— TVP Info (@tvp_info) May 9, 2017
Przez kolejne dni członkowie PO na różne sposoby tłumaczyli swojego szefa. I popełnili przy okazji kilka błędów. W rozmowie w TOK FM Tomasz Siemoniak stwierdził: "Ja uważam, że nie powinniśmy przyjmować nielegalnych imigrantów. Ewa Kopacz przeciwna była, takie stanowisko zajmowała, automatycznym mechanizmom i pod wpływem tego stanowiska Europa zmieniła zdanie, i tamtejsze projekty nie doszły nigdy do skutku".
Jan Grabiec z PO w programie Woronicza 17 mówił z kolei o "nielegalnych uchodźcach". OKO.press powiedział, że się przejęzyczył i miał na myśli "nielegalnych imigrantów".
Paweł Cywiński z portalu Uchodźcy.info zaznacza, że nie ma kogoś takiego, jak nielegalny uchodźca. Niepoprawne jest także używanie określenia "nielegalny imigrant".
"Przede wszystkim o nikim nie można powiedzieć, że jest nielegalny. Można powiedzieć, że imigrant ma nieuregulowany czy nieudokumentowany status prawny" - mówi Cywiński.
Według portalu Uchodźcy.info można jedynie mówić o nielegalnym pobycie: "to pobyt niezgodny z przepisami dotyczącymi warunków wjazdu i pobytu cudzoziemców na terytorium Rzeczypospolitej Polski. O nielegalnym pobycie mówimy wtedy, gdy cudzoziemiec nie posiada dokumentów uprawniających go do przebywania w Polsce, np. wizy albo ważnego zezwolenia na pobyt. Osoby takie określane są jako nieudokumentowani migranci lub migranci o nieudokumentowanym (nieuregulowanym) statusie".
W wielu przekazach medialnych wciąż funkcjonuje sformułowanie „nielegalny migrant”, które jest niepoprawną kalką z języka angielskiego. Określenie to jest nacechowane negatywnie i stygmatyzujące. Co więcej, sugeruje popełnienie przestępstwa, a pobyt bez wymaganej wizy lub zezwolenia pobytowego nie stanowi przestępstwa. Warto także dodać, że osoby ubiegające się o przyznanie ochrony międzynarodowej przebywają w Polsce legalnie.
Zgodnie z tą terminologią nie można więc mówić o "przyjmowaniu nielegalnych imigrantów". Albo przyjmujemy imigrantów, i wtedy przyznajemy im prawny status, albo imigranci mimo zakazu przekraczają granicę lub pozostają w kraju bez ważnej wizy (i wtedy cudzoziemiec nielegalnie przebywa na terytorium Polski).
Tym bardziej nie można w ogóle mówić o nielegalnym uchodźcy. Według konwencji genewskiej uchodźca to osoba, "która na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem z powodu swojej rasy, religii, narodowości, przekonań politycznych lub przynależności do określonej grupy społecznej zmuszona była opuścić kraj pochodzenia oraz która z powodu tych obaw nie może lub nie chce korzystać z ochrony swojego kraju.
Dana osoba nie staje się uchodźcą, ponieważ został jej nadany taki status - to ten status został jej nadany, ponieważ ta osoba jest (i była - od momentu opuszczenia kraju pochodzenia) uchodźcą, decyzja o nadaniu statusu uchodźcy tylko to potwierdza".
Uchodźca może starać się o kilka rodzajów ochrony:
Uniki Platformy to odpowiedź na narrację PiS, według której PO chciała przyjąć nieograniczoną liczbę uchodźców lub imigrantów (politycy PiS i PO zamiennie stosują te określenia). W spocie prezes PiS, Jarosław Kaczyński, mówił: "Politycy dzisiejszej opozycji nie tak dawno twierdzili, że Polska jest w stanie przyjąć każdą liczbę uchodźców. (...) chcieli narzucić nam przymusowe przyjęcie imigrantów".
Tymczasem prawda jest inna. Unia Europejska zdecydowała w 2015 roku o podzieleniu w ciągu dwóch lat (do września 2017) między kraje unijne łącznie 160 tys. uchodźców przejmowanych od Grecji i Włoch, dokąd docierają przez morze. Przeciw głównej rozdzielnikowej decyzji (dotyczącej 120 tys. ludzi) głosowała Słowacja, Rumunia, Czechy i Węgry. Rząd Ewy Kopacz zgodził się na te zasady i na przyjęcie ok. 6 tys. osób.
Zgodnie z umową miały to być osoby wybrane i weryfikowane przy udziale polskich służb, a nie automatycznie rozdzielone. Mogliśmy na przykład postanowić, że przyjmiemy tylko kobiety i dzieci. W umowie nie było także przymusowej relokacji - czyli uchodźcy nie mogli zostać zmuszeni do pozostania w danym kraju.
Dotychczas w ramach rozdzielnika między kraje UE podzielono tylko około 16,5 tys. ludzi, a na „relokację” czeka - głównie w Grecji - ok. 17,5 tys. migrantów z „wyraźną potrzebą ochrony międzynarodowej”. Polska nie partycypuje w podziale. Po zamachach w Brukseli (marzec 2016) premier Beata Szydło ogłosiła, że Polska nie przyjmie nikogo. Mimo że za te zamachy nie odpowiadali ani uchodźcy, ani imigranci.
Żonglowanie terminami i unikanie jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o przyjmowanie uchodźców to strategia Platformy Obywatelskiej. Politycy PO uznają, że sprawa ich nie dotyczy, bo nie oni muszą podejmować decyzję dotyczącą uchodźców. Schetyna stwierdził nawet, że dziś problem nie istnieje. Decyzję tym ciężej podjąć, że większość Polaków, ok. 3/4, jest przeciwnych przyjmowaniu uchodźców.
Tymczasem sprawa uchodźców to nie tylko problem PiS. 16 maja 2017 roku Komisja Europejska wydała oświadczenie - ponagla w nim raje, które nie przyjęły żadnego uchodźcy w ramach systemu relokacji (Polska, Węgry, Austria). Czyli przypomniano decyzję Rady Europejskiej, którą poparła także Polska. KE dała Polsce miesiąc na rozpoczęcie działań zmierzających do przyjęcia ustalonej kwoty (sześć tysięcy osób). Cały komunikat KE opublikowaliśmy tutaj.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze