0:000:00

0:00

Najmniej uwagi poświęcono sprawcy, czyli Stefanowi W. - gdańszczaninowi, przestępcy, który ugodził nożem prezydenta Adamowicza. Winnych znajdywano gdzie indziej.

To „oni” byli winni, to „oni” spowodowali atak swoim wieloletnim szczuciem, nienawistnymi wypowiedziami, propagandą.

Kim są „oni”?

Oto fragmenty autentycznych komentarzy:

  • „Atak na prezydenta Gdańska jest skutkiem siania przez nich nienawiści. To partia jadu i żółci”.
  • „Mają, co chcieli, zieją nienawiścią!”
  • „Zło czyni zło!”
  • „K… mam dość! Nie mówcie mi, że nie wolno… Krzyczeć… Kiedy bezczelnie okradają mój dom… Polskę… I krzyczą łapać złodzieja… A kościelny faszyzm wbija mi nóż w serce… Udostępnij mój gniew…”
  • „Zbierzecie żniwo swojej czarnej roboty, a ja będę się przyglądać waszemu upadkowi i nie mrugnie mi nawet powieka.”
  • „Oni mają krew na rękach!”
  • „Mają, co chcieli, zieją nienawiścią!”
  • „Ofiar jest już tysiące! Pora ich wszystkich wypieprzyć, wszystkich bez wyjątku!”
  • „Nie dajmy się wkręcić w tekst pod tytułem wina za szerzenie nienawiści leży po obu stronach. Nie leży! Leży po ich stronie!”
  • „Najpierw pokonajcie nienawiść we własnych szeregach, sam mam kilkaset screenów z komentarzami obrażającymi mnie, życzącymi mi śmierci!”
  • „Nie może dochodzić do takich tragedii – ale to oni rozpętali mowę nienawiści!”

Komentarze „prawaków” i „lewaków” podobne

Kim są „oni”? Odpowiedź zależy od tego, po której stronie sceny politycznej stoi pytający. Powyższe cytaty pochodzą z Facebooka i Twittera, z grup i fanpage'y tworzonych przez ludzi wspierających oba największe ugrupowania.

Wycięłam z nich nazwy partii, każdy może wstawić tam dowolną nazwę. Bo takie same można było przeczytać na stronach anty-PiS i anty-PO.

Komentarze „prawaków” i „lewaków” były zadziwiająco podobne.

Nie ma takich nienawistnych słów, których nie można by znaleźć po stronie anty-PiS.

Nie ma takich nienawistnych słów, których nie można było znaleźć po stronie anty-PO.

Różnica jest tylko jedna, choć może najbardziej drastyczna: dopóki Paweł Adamowicz żył, na stronach zwolenników opozycji nikt nie życzył mu śmierci. Na fanpage'ach zwolenników PiS takie wpisy niestety się zdarzały – co nie znaczy wcale, że ich autorami byli wyborcy PiS.

Grupy i fanpage'e polityczne na Facebooku (a głównie te mam na myśli) są obserwowane przez konta fake'owe, często zagraniczne, czasem z wpływami rosyjskimi – i te konta były od chwili ataku na prezydenta Gdańska aktywne w sieci.

Co więcej, właśnie one upubliczniały posty skrajne, nastawione na sianie nienawiści i pogłębianie podziałów. Zarówno w grupach PiS-owskich, jak i opozycyjnych użytkownicy często reagowali na najbardziej kontrowersyjne wpisy krytycznie, czasem domagali się ich usunięcia, czasem w proteście sami odchodzili. Reagowali. Może to jest optymistyczne?

Podgrzewają nas kremlowskie trolle?

Dwa przykłady, z dwóch przeciwnych obozów:

Rafał na jednej z grup anty-PiS:

„Atak na prezydenta Gdańska jest skutkiem siania nienawiści przez PiS i ich akolitów. PiS jest partią jadu i żółci”

Sprawdzam, kim jest. Jego własne konto jest mało aktywne, służy w zasadzie tylko do udostępniania kontrowersyjnych treści politycznych (uderzających zarówno w rząd, jak i opozycję), a wśród polubionych stron Rafał ma prawie wszystkie zidentyfikowane dotychczas i działające w Polsce portale związane z rosyjską propagandą.

Analizuję tego typu konta od dawna – taki zestaw polubień i rodzaju aktywności nie jest przypadkowy. To z dużym prawdopodobieństwem konto prorosyjskiego trolla.

Kamil na jednej z grup zwolenników PiS:

„SUPER… tyle się o to modliłem… i nareszcie… oby umarł… jak postawią mu Pomnik przysięgam na Boga, że przyjadę odwiedzę i się na niego odleję (…).

Kiedy przyjrzałam się kontu Kamila, okazało się, że on także lubi te same portale co opisywany wcześniej Rafał, poza tym lubi jeszcze kilka fanpage'y rosyjskojęzycznych i łączy tę sympatię z sympatią do Ruchu Narodowego w Polsce – polubił kilkadziesiąt fanpage'y tej organizacji, w tym strony lokalne tej organizacji. Tymczasem prawdziwi narodowcy z reguły nie obserwują stron rosyjskich.

Nie można stwierdzić z całą pewnością, że Rafał i Kamil to rosyjskie trolle. Ale ich wpisy były prowokacjami, nastawionymi na wywołanie jak najgwałtowniejszych reakcji u odbiorców, co jest spójne z doktryną rosyjskiej wojny informacyjnej, której celem jest wywołanie chaosu w państwie przeciwnika.

Chaos najłatwiej wywołać odwołując się do silnych emocji, doprowadzając społeczeństwo do stanu wrzenia, którego nikt już nie będzie w stanie opanować. Tak pracują rosyjskie trolle.

Wtedy ludzie mogą nie zakończyć swojej aktywności na atakach słownych, lecz przejść do działań – np. wywołać zamieszki. O to właśnie chodzi kremlowskiej propagandzie, po to posługuje się kontrowersyjnymi wpisami. Gdy w Polsce pojawiają się silne emocje społeczne, rosyjska propaganda wykorzystuje sytuację.

Opisywałam już na OKO.press niewiarygodne konta w social media aktywnie hejtujące matki osób niepełnosprawnych podczas ich protestu w Sejmie, czy konta szerzące narrację o fałszerstwach wyborczych po wyborach samorządowych.

Tym razem także widać było działania w kierunku intensyfikowania społecznych emocji – i tak już bardzo silnych.

Licytacja na liczbę ofiar

Większość polityków, ze wszystkich ugrupowań, zareagowała z wyczuciem. Skupiono się na stanie zdrowia prezydenta Adamowicza, na pierwszych, potrzebnych działaniach. Wyjątkiem był tweet prezydenta Dudy, który najpierw przypomniał o dzielących go z Adamowiczem różnicach, a dopiero potem wyrażał troskę i współczucie. Oburzyło to internautów.

View post on Twitter

Jeszcze bardziej zdenerwowała ich posłanka Krystyna Pawłowicz, która winą za atak obarczyła Jerzego Owsiaka, organizatora Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Ale to były jednostkowe przypadki. Sieć rozgrzewała się do czerwoności tym razem bez udziału polityków. Wskazywano winnych.

Dla zwolenników opozycji winny był PiS.

Dla zwolenników PiS winna była Platforma.

Argumenty były w zasadzie identyczne, zmieniali się tylko autorzy cytowanych przez użytkowników wypowiedzi, nagrania, wydarzenia.

Elektorat PiS przypominał o zabitym w 2010 r. Marku Rosiaku, pracowniku biura poselskiego Janusza Wojciechowskiego, eurodeputowanego PiS.

Dariusz Matecki, szczeciński radny PiS i znany aktywista social medi'ów, przygotował specjalny filmik, w którym przypominał słowa zabójcy Rosiaka, Piotra Cyby. Podczas aresztowania miał powiedzieć: „Jestem przeciwko PiS-owi i chciałem go zamordować”.

Matecki zadbał więc o kontrę do stwierdzenia Stefana W., mordercy Pawła Adamowicza, który ze sceny tuż po ataku powiedział: „Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz”.

Wśród zwolenników opozycji podawano sobie dalej obrazek z zakrwawionymi dłońmi i napisem „PiS”. Jeden z zamieszczających go w sieci napisał: „52 ofiary wśród represjonowanych emerytów mundurowych. Piotr Szczęsny, teraz atak na Pawła Adamowicza. Ile jeszcze osób musi umrzeć?”

Stwierdzenie o 52 ofiarach wśród emerytów mundurowych jest fake newsem, ale doskonale przypomina wpisy na grupach zwolenników PiS, które pojawiały się przed wyborami parlamentarnymi w 2015.

Krążyły wtedy listy "ofiar rządów PO" – osób, które zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach lub popełniły samobójstwo, na czele z liderem Samoobrony Andrzejem Lepperem. Teraz sytuacja się powtarza. Po obu stronach znów trwa liczenie ofiar.

Winni? PiS, PO, Owsiak. Sprawca? Nieinteresujący

Odpowiedzialność Jerzego Owsiaka za atak na prezydenta wyrażała niestety nie tylko Pawłowicz. Tego typu wpisy pojawiły się zwłaszcza w środowiskach propisowskich, prawdopodobnie jako dalszy ciąg trwającej od dawna akcji hejtu wobec Owsiaka.

Od tak dawna był on jako zły człowiek, teraz znów najprościej było jego obarczyć winą. Komentowano przede wszystkim to, że mimo ataku na Adamowicza Owsiak nie przerwał finału WOŚP.

„Adamowicz w stanie krytycznym, a Owsiak licytuje jakby nigdy nic” – napisał na jednej z grup Maciej. Ale szybko odpowiedziała mu członkini grupy: „Maciej, odpuść sobie chociaż teraz swoje posty”.

Niestety, w innej grupie takiej reakcji nie było. Wpis, że to Owsiak „rozpętał falę nienawiści już kilka minut po ataku nożownika w Gdańsku” komentowano w jeszcze gorszych słowach.

Najmniejsze zainteresowanie wzbudzał sam sprawca czynu. O nim pisano najrzadziej. Jakby jego atak był tylko mało znaczącym elementem większej, zaplanowanej całości.

Jaka będzie nasza kolejna żałoba?

W social media pojawiały się apele o zatrzymanie mowy nienawiści, także od polityków. Zorganizowano też protesty przeciwko nienawiści w polskich miastach, i wspólne msze w intencji Pawła Adamowicza. Mimo tego, wydaje się, że

skrajne emocje społeczne stają się powoli niemożliwe do zatrzymania.

Nie mają na to wpływu ani politycy, ani żadne autorytety. Emocje nie podlegają kontroli ani wyciszeniu. Są prawdopodobnie wyrazem masowej frustracji i strachu – a z tymi uczuciami najłatwiej sobie poradzić zamieniając je w gniew i złość.

Złość jest daje bowiem poczucie sprawczości; strach, smutek, rozpacz przywołują bezsilność.

W obliczu wielkiej tragedii często, wybieramy gniew. Jakie to może mieć skutki, wiemy już wszyscy, bo obserwowaliśmy pełną gniewu żałobę smoleńską.

Czy żałobę po Pawle Adamowiczu, ale też po utracie niewinności Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która była największym polskim festiwalem dobra, zdołamy przeżyć inaczej? Czy też zapieczemy się w gniewie, coraz głębszym, coraz trudniejszym, upolityczniając go jeszcze bardziej?

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze