Połowa Polek (54 proc.) i Polaków (47 proc.) wie, że światu grozi katastrofa klimatyczna, ta świadomość powoli rośnie. Dziwnie spokojni są dwudziestolatkowie, a mężczyźni przed 40-tką w większości zaprzeczają zagrożeniu. Dwie trzecie wyborców PiS i trzy czwarte Konfederacji słucha swych liderów i sądzi, że "opinia o katastrofie klimatycznej jest przesadzona"
Ekologiczny sondaż OKO.press wskazuje na niską w Polsce świadomość zagrożenia kryzysem klimatycznym i ogromny potencjał zaprzeczania mu, jaki niesie prawicowa ideologia i polityka. Zapytaliśmy, czy w nadchodzących dekadach światu grozi katastrofa wynikająca z globalnego ocieplenia? A może taka opinia jest wyolbrzymiona?
Niewielka większość (52 proc.) zdaje sobie sprawę z tego, że katastrofa nadchodzi, ale tylko 19 proc. wyraża to "zdecydowanie". Aż 45 proc. uważa, że mówienie o kryzysie to przesada.
Odpowiedzi "przesada" dominują nad "katastrofą" wśród mężczyzn (50 do 47 proc.), u kobiet przeważa przekonanie o katastrofie (54 do 41 proc.)
Tymczasem prognozy naukowców z Międzyrządowego Panelu do spraw Zmian Klimatu przy ONZ są nieubłagane: mamy jedynie 12 lat na zatrzymanie ocieplenia klimatu na poziomie 1,5 stopnia wobec stanu z epoki przedprzemysłowej. Aby to było możliwe, do 2030 roku musimy ograniczyć emisję dwutlenku węgla o 45 proc. a do 2050 – wyeliminować wszelkie emisje.
Jeśli tego nie zrobimy, to zmiany klimatyczne przybiorą postać tak katastrofalną, że w perspektywie kilkudziesięciu lat mogą nawet zagrozić przetrwaniu ludzkości jako gatunku.
Nie można powiedzieć, by te apokaliptyczne wizje poparte solidną naukową wiedzą robiły szczególne wrażenie na Polkach, a zwłaszcza na Polakach. W innym pytaniu sondażu OKO.press katastrofa klimatyczna, wśród dziewięciu podanych przez nas kryzysów i możliwych katastrof, była najczęściej uznawana za największe zagrożenie, któremu musimy sprostać w XXI w. (zobacz szczegóły).
Ale także tutaj 38 proc. trudno uznać za szczególnie wysoki odsetek, zwłaszcza, że na drugim miejscu zagrożeń znalazło się "ruchy LGBT i ideologia Gender", czyli coś z gatunku prawicowych fobii. Przez mężczyzn katastrofa klimatyczna (33 proc.) była wybierana tylko minimalnie częściej niż LGBT/Gender (28 proc.), u kobiet różnica była znacząca (42 do 24 proc.). Wyborcy PiS i Konfederacji znacznie częściej odczuwają lęk przed LGBT/Gender (54 i 46 proc.) niż przed zagrożeniem dla planety Ziemia (32 i 30 proc.).
Na szczęście świadomość ekologiczna rośnie.
W grudniu 2018 roku w sondażu IPSOS zadaliśmy to samo pytanie:
Różnice między grudniem 2018 a sierpniem 2019 są kilkupunktowe, ale proporcje odpowiedzi odwróciły się.
W grudniu 2018 "przesada" przeważała o 7 pkt proc., w sierpniu 2019 o tyle samo przegrywa ze świadomością zagrożenia.
Wszędzie na świecie świadomość zagrożenia planety rośnie przede wszystkim wśród młodych ludzi. Ale nie u nas. W kolejnych generacjach odsetek przekonanych o tym wynosi:
W grupach najmłodszych i najstarszych przeważa opinia, że mówienie o katastrofie to przesada. Polscy młodzi dorośli są dziwnie konserwatywni. Być może większa jest eko-świadomość osób poniżej 18 roku życia, które stanowią główna siłę Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, ale nie mamy takich danych.
Jeszcze wyraźniejsze tendencje widać przy podziale wyników na wiek i płeć jednocześnie:
Jak widać, wśród kobiet młodych i w średnim wieku świadomość ekologiczna jest rozpowszechniona (ponad 20 pkt proc. przewagi nad uznaniem zagrożenia za "przesadę), dopiero kobiety po 60-tce wyrażają większy sceptycyzm wobec ostrzeżeń naukowców.
U mężczyzn jest inaczej. W wieku średnim (40-59 lat) zagrożenie dostrzega 52 proc. (46 proc. uznaje je za przesadzone), ale zdumiewające są odpowiedzi młodszych.
W grupie wiekowej 18-39 aż 54 proc. mężczyzn uznaje widmo katastrofy klimatycznej za przesadzone,a tylko 44 proc. za realne. Żadna inna grupa wiekowo-genderowa tak nie lekceważy zagrożenia.
Wiąże się to zapewne z popularnością w tej grupie ideologii prawicowych i wysokim poparciem dla partii Kaczyńskiego i Korwin-Mikkego.
Raczej nie powinno dziwić, że osoby przekonane o realnym zagrożeniu klimatu dominują (aż 80 proc.) wśród wyborców Lewicy (Razem, SLD i Wiosny), a tylko 18 proc. uważa, że to przesada (przewaga 62 pkt proc.). Wątki ekologiczne są obecne w programach tych partii (nawet jeśli na poziomie ogólnikowych haseł), mówią o tym liderzy.
Poglądy elektoratu Koalicji Obywatelskiej (PO, Nowoczesna i Zieloni) są - jak zwykle - podobne, choć tym razem nieco bardziej konserwatywne: 74 proc. widzi zagrożenie, 24 proc. mu zaprzecza (przewaga 50 pkt proc.).
Postawę denialistyczną (zaprzeczania) zachowuje elektorat prawicy. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości to aż 62 proc. wyborców. Jeszcze gorzej jest z wyborcami Konfederacji: w katastrofę klimatyczną nie wierzy aż 74 proc. zwolenników tej formacji.
Powagi naszej sytuacji z pewnością nie pomogą zrozumieć elektoratowi PiS i Konfederacji prawicowe media. W lipcu 2019 tygodnik "Do Rzeczy" głosił, że "walka z globalnym ociepleniem to gigantyczny biznes i żerowanie na pieniądzach podatników", a
"Gazeta Polska" pisała o "globalnym klimakterium" - "trzech dekadach historii lewactwa".
Wielokrotnie w przeszłości w denialistycznym duchu wypowiadali się również politycy Prawa i Sprawiedliwości:
Z kolei Janusz Korwin-Mikke, jeden z liderów Konfederacji, otwarcie zaprzecza zagrożeniu. Wręcz przeciwnie: "skutki gospodarcze zmian klimatu będą niesłychanie korzystne.
Nic nas nie zaleje, a Ziemia się zazieleni" - napisał Korwin-Mikke w 2018 roku w "Rzeczpospolitej".
Opinia naukowców o globalnej i katastrofalnej zmianie klimatycznej jest jednoznaczna - zasadniczą przyczyną jest człowiek, głównym powodem emisja gazów cieplarnianych, znaczenie ma również postępujące wylesienie kuli ziemskiej. A jak widzą to Polacy?
Zdecydowana większość (70 proc.) jest przekonana, że katastrofalna zmiana klimatu ma antropogeniczną przyczynę. To pocieszające, bo przecież tak stanowi nauka. Prawie jedna czwarta (23 proc.) uważa jednak, że ocieplenie to sprawa naturalnych procesów, co oznacza zdjęcie odpowiedzialności z człowieka.
Tylko 4 proc. respondentów jest zdania, że nie ma żadnego globalnego ocieplenia (Korwin-Mikke jest wśród nich).
W tym punkcie wypadamy podobnie do Amerykanów. W przeprowadzonym przez Uniwersytet Yale badaniu "Climate Change in the American Mind" (wyniki opublikowano w styczniu 2019 r.) okazało się, że:
W porównaniu z krajami UE świadomość kryzysu klimatycznego w Polsce jest jednak niższa. W badaniu Eurobarometru z 2019 roku tylko 15 proc. Polek i Polaków uznało, że zmiana klimatu jest najpoważniejszym problemem świata (w krajach skandynawskich 47-50 proc., w Niemczech 30, w Wielkiej Brytanii 29 proc.), poniżej średniej UE (23 proc.).
Zapytano też respondentów, "czy w ostatnich sześciu miesiącach podjęli jakieś własne działania, by walczyć ze zmiana klimatu". Polska (40 proc. odpowiedzi tak) wyprzedziła tylko Bułgarię i Rumunię.
Średnia UE wyniosła 60 proc., a w Szwecji, Finlandii i na Malcie - ponad 80 proc. deklarowało, że coś zrobiło dla klimatu.
Nie powinno już dziwić, że w sondażu OKO.press sympatie polityczne wiązały się także z postrzeganiem odpowiedzialności za kryzys klimatyczny:
W elektoratach Koalicji Obywatelskiej, Lewicy a nawet w koalicji Kukiz'15 i PSL panuje przekonanie, że za dokonujące się od początku epoki przemysłowej ocieplenie odpowiada człowiek (kolejno: 89, 89 i 88 proc.), a tylko minimalna mniejszość (9, 7 i 9 proc.) uważa, że to efekt procesów naturalnych, na które człowiek nie ma wpływu. Czyli zgodnie z wykładnią naukową.
Najbardziej antynaukowi są tu wyborcy Konfederacji, których większość wini procesy naturalne, a nie człowieka (50 do 41 proc.). Elektorat PiS bardziej chodzi po ziemi, ale przewaga racjonalnej oceny odpowiedzialności ludzi jest nie za duża (56 proc. do 35 proc.).
Sondaż IPSOS dla OKO.press 26-29 sierpnia 2019, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1006 osób.
Niniejsza publikacja powstała dzięki współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla w Warszawie. Zawarte w niej poglądy i konkluzje wyrażają opinie autora i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.
Ekologia
Propaganda
Andrzej Duda
Jarosław Kaczyński
Janusz Korwin-Mikke
Koalicja Obywatelska
Konfederacja
Prawo i Sprawiedliwość
efekt cieplarniany
katastrofa klimatyczna
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze