0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Agencja GazetaAgencja Gazeta

Poznańska Jowita i krakowska Kamionka stały się symbolem studenckiej walki o tanie lokum. Oba akademiki były przeznaczone na sprzedaż, oba udało się przed tym uchronić dzięki protestom. Uczestniczący w nich studenci zaznaczali, że uczelnie nie powinny pozbywać się swoich budynków, gdy w największych miastach ceny mieszkań na wynajem biją rekordy. Za to postulują budowę nowych akademików, które dziś mogą przyjąć garstkę chętnych.

Drogie lokum studenta

W Poznaniu średnia miesięczna stawka za miejsce w jednoosobowym pokoju dobija do 900 złotych, w Krakowie wynosi ona ponad 1000 złotych. Ceny wynajmu mieszkań w stolicy Małopolski wynoszą średnio 3550 złotych, w największym mieście Wielkopolski to ok. 2700 zł. Do tego zwykle doliczyć trzeba przynajmniej część rachunków i często niewliczony w stawkę wynajmu czynsz. Zaporowe dla osób o mniej zasobnych portfelach mogą być wymagania dotyczące kaucji. Właściciele przy podpisaniu umowy nierzadko życzą sobie dwukrotności miesięcznej opłaty.

Przeczytaj także:

To warunki nie do przyjęcia dla wielu studiujących, a na tańsze miejsce w akademiku liczyć trudno. Mówili o tym studenci okupujący pod koniec maja wyłączony z użytku i przeznaczony na sprzedaż krakowski akademik Kamionka. Miejsc w uczelnianych obiektach jest za mało, w rekrutacji na rok akademicki 2023/24 500 osób otrzymało odmowę przyznania lokum. W kończącym się roku akademickim jedynie 5 proc. poznańskich żaków miało możliwość zamieszkania w akademiku. Niektórych odstraszały też ceny. Uniwersytet Adama Mickiewicza jednoosobowe pokoje w swoich akademikach oferuje w stawkach sięgających 850 złotych – czyli niewiele niższych, niż średnia rynkowa.

Akademiki oblegane nawet w małych miastach

O potężnym zainteresowaniu uczelnianymi pokojami donosiło też stołeczne Radio RDC. „Stołeczne uczelnie odnotowują nawet o 50 procent więcej podań niż miejsc w domach studenckich. Ma to związek m.in. z dużym wzrostem cen za wynajem mieszkania. W stolicy za dwupokojowe mieszkanie zapłacimy prawie 4 tysiące złotych” – podawali dziennikarze stacji. Co ciekawe, studenci o miejsce w uczelnianych obiektach musieli się bić również w niewielkich Siedlcach, gdzie swoją siedzibę ma Uniwersytet w Siedlcach (dawniej Przyrodniczo-Humanistyczny).

„Zawsze mieliśmy dostęp pokoi akademików, natomiast w tym roku powołałem komisję, która będzie musiała pewną weryfikację zrobić, bo mamy więcej chętnych niż miejsc w akademiku” – mówił RDC przyznaje prorektor ds. studiów uczelni Marek Gugała.

Trudności studentów dostrzegli pracownicy naukowi ze stolicy. W lutym z listem otwartym do władz uczelni wystąpili wykładowcy Uniwersytetu Warszawskiego. Zareagowali w ten sposób na publikację dwójki studentek UW w „Krytyce Politycznej”. Zwróciły one uwagę na trudności z otrzymaniem stypendium socjalnego czy prawa do akademika. Powodem są wyśrubowane kryteria finansowe. W przypadku stypendium socjalnego 1294 złote na osobę. Według autorek to kwota „za którą w obecnych warunkach prawie niemożliwe jest nawet wynajęcie pokoju, a łącząc studia z pracą za płacę minimalną, próg się już mocno przekracza”.

Według ustalonych przez UJ zasad największe szanse na miejsce w akademiku mają osoby, których dochód w rodzinie nie przekracza 1200 złotych na osobę. To niewiele więcej niż wynosi średnia stawka za miesiąc w jednoosobowym pokoju.

Akademiki dla wybranych

W Poznaniu, Krakowie i Warszawie słychać więc postulaty zarówno na rzecz zachowania istniejących, jak i budowy nowych akademików. Pozostawienie studentów na pożarcie rynku może sprawić, że na studia będzie stać jedynie najbogatszych – argumentują protestujący.

Na razie zasoby mieszkaniowe największych polskich uczelni są ubogie. UJ ma 2900 miejsc w akademikach i 38 tys. studentów. Jeszcze gorzej jest na UW. Największa polska uczelnia oferuje 2352 miejsc ponad 51 tys. studentów. UAM ma ponad 1500 miejsc na ponad 37,5 tys. studentów. Na tym tle nieźle wypada między innymi krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza. Na miasteczku studenckim jest miejsce dla ponad 7 tysięcy osób wobec 18 tys. wszystkich studiujących. Mimo to w ostatniej rekrutacji aż 800 żaków chętnych do zamieszkania w akademikach uczelni trafiło na listę rezerwową.

Rząd obiecuje pomoc

Rząd obiecuje, że nie będzie przypatrywał się tej sytuacji biernie, i zapowiada ofensywę budowy nowych akademików z państwową dopłatą.

„Budowy nowych akademików z państwowych środków w największym stopniu dotyczy ustawa, której projekt przygotował, we współpracy z Ministrem Nauki, Minister Rozwoju i Technologii” – mówi OKO.press Natalia Żyto, rzeczniczka resortu nauki. – „Procedowany obecnie projekt ustawy przewiduje, że 10 proc. Funduszu Dopłat w Banku Gospodarstwa Krajowego przeznaczone zostanie na pokrycie kosztów przedsięwzięć polegających m.in. na budowie, przebudowie i remontach domów studenckich. Wsparcie to realizowane będzie od 2025 roku, a jego roczna wysokość może sięgnąć 500 mln zł” – potwierdza przedstawicielka ministerstwa.

Wcześniej zrozumienie dla studentów walczących o budowę nowych akademików wyrażał wiceminister nauki, Maciej Gdula.

„Chcemy, by studenci jak najwięcej czasu spędzali na nauce, a nie na główkowaniu, jak związać koniec z końcem” – przekonywał w TOK FM. – „Studenci muszą mieć dostęp do taniego mieszkania. Dlatego niedługo ogłosimy nowy program budowy akademików. Szczególnie w dużych miastach jest problem z wynajmem” – mówił Gdula w marcu.

Uczelnie czekają na pieniądze, resort zbiera informacje

Z rządowym planem jest jednak jeden problem – ministerstwo nie ma dotąd pełnych danych na temat skali potrzeb mieszkaniowych studentów.

„Ministerstwo nie dysponuje szczegółowymi danymi w zakresie luki mieszkaniowej dla studentów” – przyznaje Natalia Żyto. – „Podejmujemy jednak działania, które pozwolą pozyskać dodatkowe, bardziej precyzyjne i usystematyzowane informacje o stanie bazy akademików w Polsce. W Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego trwa szereg analiz w tej sprawie. Powołano grupę, która pracuje nad kompleksowym programem wsparcia dla powstawania domów studenckich. Minister Nauki Dariusz Wieczorek deklaruje, że to dla niego jeden z priorytetów” – obiecuje rzeczniczka resortu.

Na ministerialne pieniądze czeka między innymi Uniwersytet Jagielloński. Do tej pory wnioski uczelni o dołożenie funduszy do budowy nowego akademika na nowym kampusie uczelni były ignorowane. Kamil Dąbrowa z biura prasowego UJ ma nadzieję, że nowym rozdaniu sytuacja się zmieni. „W parlamencie trwają prace nad nowelizacją ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa, której beneficjentem, według projektu, będzie mógł być również Uniwersytet Jagielloński” – mówi nam Dąbrowa. W kampanii wyborczej środki na budowę akademików obiecywał również prezydent Krakowa Aleksander Miszalski. Dotąd nie ma jednak informacji o szczegółach ewentualnego programu magistratu.

Akademiki jak hotele?

Przedstawiciele uczelni twierdzą więc, że dążą do zwiększenia liczby pokoi w akademikach. Jednocześnie jednak sporo z nich przeznaczanych jest na komercyjny, krótkoterminowy wynajem.

„Przez cały rok w naszych Hotelach mamy do zaoferowania ok. 400 miejsc w pokojach 1, 2, 3, 4-osobowych w standardzie ** oraz miejsca w tańszych pokojach studio w klasie turystycznej” – czytamy na stronie hotelestudenckie.pl. Pokoje w UJ-otowskich akademikach można zarezerwować za 110 lub 130 złotych za noc. To bardzo konkurencyjne ceny w żyjącym z turystyki mieście.

Co ciekawe, miejscami hotelowymi reklamowanymi na stronie zarządza nie uczelnia, a zewnętrzny podmiot. Chodzi o Fundację Studentów i Absolwentów UJ „Bratniak”. Na stronie organizacji można wyczytać, że środki z działalności hotelowej idą między innymi na remonty akademików, pomoc absolwentom w znalezieniu pracy, wydarzenia kulturalne w klubach studenckich czy działalność naukowych wydawnictw.

Zapytaliśmy przedstawicieli UJ o to, czy pokoje przeznaczone na wynajem nie mogłyby służyć studentom. W końcu studenci protestowali w obronie akademika na 120 miejsc, mimo że uczelnia mogłaby z dnia na dzień udostępnić miejsce dla 400 osób.

„Przychody z najmu komercyjnego są wykorzystywane na bezpośrednie koszty związane z utrzymaniem domów studenckich. To sprawia, że ceny najmu pokoi w obiektach należących do UJ są jednymi z najniższych w Polsce (w ostatnim roku akademickim 560 zł/os. w pokoju wieloosobowym)” – odpowiada nam Dąbrowa.

Albo tanie mieszkanie, albo studia dla elity

„Średnio uczelnie w Polsce dysponują miejscami dla 9 proc. studentów” – komentował z kolei rektor-elekt UJ, prof. Piotr Jedynak. – „Popyt na akademiki w ostatnim roku wzrósł. Odpowiedzią jest zwiększenie liczby miejsc, w tym w porozumieniu z innymi uczelniami, jak i poprzez zmianę kryteriów przyznawania tych miejsc. Priorytetem jest dla nas budowa nowego akademika do 2027 roku na kampusie, gdzie studiuje zdecydowana większość osób” – twierdzi Jedynak.

Jak podkreślił rektor-elekt, sam akademik Kamionka może pomieścić zaledwie 120 osób. W przyszłości, po dostosowaniu go do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, miejsc może być jeszcze mniej, a modernizacja budynku jest niemożliwa przez wymogi konserwatora zabytków. Można jednak przypuszczać, że w kolejnych latach każdy metr taniego mieszkania będzie jednak na wagę złota. Władze polskich uczelni muszą zdawać sobie sprawę, że studiowanie, szczególnie w największych miastach, może stać się zajęciem dla elity.

;
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze