0:000:00

0:00

W środę 5 kwietnia Naczelny Sąd Administracyjny uchylił postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i oddalił wniosek o wstrzymanie wykonania zarządzenia wicepremiera Glińskiego w sprawie połączenia muzeów.

Postanowienie sądu nie dotyczyło sprawy, czy połączenie muzeów jest słuszne, czy nie, ani nawet tego, czy minister ma do tego prawo, tylko spraw proceduralnych.

Ministerstwo kultury wydało zarządzenie o połączeniu muzeów 6 września 2016 roku. Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej oraz Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżyli to zarządzenie, ale sam fakt zaskarżenia nie wstrzymałby jeszcze jego wykonania.

Dlatego też wnieśli o wstrzymanie wykonania zaskarżonego zarządzenia ministra – argumentując, że gdyby do połączenia doszło, to sprawa stałaby się bezprzedmiotowa (bo formalnie Muzeum II Wojny Światowej przestałoby istnieć i powstałaby na jego miejsce nowa placówka, która nosiłaby tylko tą samą nazwę).

30 stycznia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przyznał rację dyrekcji i RPO i wstrzymał wykonanie zarządzenia ministra. Ministerstwo złożyło zażalenie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, które dziś (5 kwietnia) zostało uwzględnione. NSA uznał - jak chciał minister – że w tej sprawie "wyłączona jest kognicja sądów administracyjnych", czyli, że sądy administracyjne nie mają nic do tego co zarządza minister.

Podsumujmy: to postanowienie sądu nie oznacza, że minister miał prawo dokonać połączenia muzeów. Oznacza tylko tyle, że jego zarządzenie w tej sprawie nie może być wstrzymane.

W praktyce oznacza to tyle, że minister może dokonać połączenia placówek – a ewentualne sprawy sądowe będą toczyć się później.

Przeczytaj także:

Na miejsce dwóch muzeów - ogromnego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz istniejącego głównie na papierze Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 r. - powstanie nowa placówka, która będzie nazywała się tak samo, jak stara, czyli "Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku". Ten manewr pozwoli jednak na wymianę dyrekcji.

Dzięki walce w sądach dyrekcja muzeum zyskała jednak czas na dokończenie ekspozycji, która została otwarta 23 marca w planowanej przez twórców formie. Zyskała też znakomite recenzje wybitnych ekspertów i historyków.

"Muzeów opowiadających o II wojnie światowej jest wiele, ale narracja wystawy w Gdańsku zupełnie zmienia sposób postrzegania wojny" - oceniał prof. Timothy Snyder z Yale University. - "Wystawa jest bardzo uniwersalna, ponieważ opowiada o losach ludności cywilnej na całym świecie, lecz równocześnie jest też bardzo polska, bo nie brakuje w niej żadnych najważniejszych wydarzeń związanych z wojenną historią Polski. Polscy politycy i naukowcy często skarżą się, że świat ich nie rozumie.

Jeśli tak faktycznie jest, to wystawa w Muzeum II Wojny jest dla nich szansą, żeby w końcu zostać zrozumianym. Każda zmiana w niej będzie skutkować zniszczeniem spójnej narracji. Muzeum II Wojny nie może być ani bardziej militarne, ani opowiadać więcej o wojnie w 1939 r., ani skupiać się bardziej na losach Polaków. Dzięki temu, że wystawa ujmuje wojnę w sposób globalny, stawia Polskę i Gdańsk w centrum debaty o historii II wojny światowej."

- Głównym celem działania ministra Glińskiego było pozbycie się mnie i niedopuszczenie do zaprezentowania wystaw tak, jak je przygotowaliśmy. To drugie im się nie udało. Dzięki wysiłkowi wielu pracowników i wsparciu od ludzi udało nam się skończyć wystawę i pokazać ją turystom. W ciągu 10 dni odwiedziło nas kilkanaście tysięcy ludzi - mówił w TVN24 prof. Paweł Machcewicz, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej.

Dlaczego ministerstwo musiało odwołać się do triku, którym było łączenie muzeów? Muzeum II Wojny Światowej było sztandarowym projektem rządu Tuska. Miało przedstawiać II Wojnę Światową w szerokim kontekście - pokazując m.in. polskie cierpienia i polskie bohaterstwo na tle innych narodów. Po przejęciu władzy przez PiS zarówno samo muzeum, jak i jego kierownictwo znalazło się na celowniku polityków.

Okazało się jednak, że minister Gliński nie może odwołać dyrektora prof. Pawła Machcewicza. Po pierwsze, jego kadencja upłynie w 2019 r. Po drugie, musi się na to zgodzić Rada Powiernicza Muzeum, w której skład wchodzili wybitni historycy. A ta stała murem za dyrektorem.

Posypały się apele o utrzymanie Muzeum w dotychczasowej formie - zwracali się o to m.in. znakomici uczeni, tacy jak prof. Andrzej Nowak (sam związany z prawicą) oraz prof. Timothy Snyder.

Minister Gliński jednak nie chciał ustąpić. Jego działanie powstrzymał jedynie na kilka miesięcy sąd. Teraz, po decyzji NSA, ministerstwo wydało komunikat:

"Dzięki postanowieniu NSA decyzja ministra KiDN prof. Piotra Glińskiego z dn. 23 września 2016 r. o połączeniu Muzeum II WŚ i Muzeum Westerplatte Wojny Obronnej 1939 w jedno muzeum staje się możliwa do realizacji. Funkcjonowanie dwóch muzeów o podobnej tematyce i profilu na terenie jednego miasta nie było uzasadnione ze względów ekonomicznych ani organizacyjnych. Połączenie obydwu placówek nastąpi niezwłocznie i oznaczać będzie wydatne zwiększenie ich potencjału".

"Nie sądzę, żeby do połączenia doszło na dniach" - mówił "Wyborczej" dr Janusz Marszalec, wicedyrektor Muzeum II Wojny. - "Najpierw trzeba zamknąć miesiąc finansowo.

Spodziewamy się, że do formalnego połączenia dojdzie pewnie z dniem 1 maja, po tym terminie dyrekcja będzie mogła wprowadzić zmiany w muzeum według własnego uznania. Zachęcamy, żeby mieszkańcy wykorzystali najbliższe trzy tygodnie na zwiedzenie wystawy w obecnym kształcie, gdyż prawdopodobnie już niebawem ulegnie zmianie".

Jakie zarzuty ma minister Gliński wobec wystawy przygotowanej przez obecne kierownictwo Muzeum? Nie wiadomo. Minister zignorował liczne zaproszenia do odwiedzenia Muzeum. Jedyny trop jest w recenzjach zamówionych przez Glińskiego u kilku ekspertów.

Jeden z nich, prof. Jan Żaryn, senator PiS, uważa, że narracja muzeum powinna podkreślać rolę religii i tłumaczyć światu, dlaczego my, Polacy, jesteśmy “katolikami i patriotami”. Żaryn narzeka na wprowadzenie w pewnych punktach wystawy “narracji lewicowo-liberalnej”. W innym miejscu nie podoba mu się “opowieść o wyjątkowości głodu w gettach żydowskich”, jakby Polacy nie mieli własnego doświadczenia w tej kwestii. Zarzuca twórcom “pseudo uniwersalizm”. "Ten przekaz jest tak ogólny, że aż infantylny" - napisał.

Inny recenzent Piotr Niwiński, historyk z Uniwersytetu Gdańskiego, pisał, że “najwłaściwsze byłoby podsumowanie całości przekazu znanym sformułowaniem z czasów PRL - “Nigdy więcej wojny!”. A przecież o wojnie można opowiadać inaczej - twierdzi Niwiński - wojna to także “hartowanie człowieka, ukazywanie jego najszlachetniejszych pobudek, patriotyzmu, obywatelskości, poświęcenia dla innych”.

OKO.press namawia wszystkich zainteresowanych historią do jak najszybszego odwiedzenia Muzeum. Jeszcze przed 1 maja. Nie wiadomo, jak głęboko sięgnie ingerencja nominatów PiS w treść wystawy.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze