Rosjanie oddali szturmowanie Mariupola separatystom, co zdaje się świadczyć, że ich sytuacja na całym południowym froncie wojny coraz bardziej się komplikuje. Ofensywa na południe od Izium pozostaje zamrożona od 3 dni
Ze względu na wyjątkową efektywność ukraińskiej obrony Rosjanie częściowo wycofali się spod Mariupola, zostawiając szturmowanie miasta głównie słabiej wyszkolonym i uzbrojonym separatystom z „Donieckiej Republiki Ludowej”. Maleje prawdopodobieństwo, by Mariupol został w najbliższym czasie zdobyty.
Rosjanie w dalszym ciągu koncentrują natomiast siły w rejonie Izium – po to, by zaatakować Donbas w kierunku na Słowiańsk i Kramatorsk. Od środy ta koncentracja wspierana jest przez transport kolejowy do położonego ok. 60 km na północ okupowanego Kupiańska.
Trwają ukraińskie działania kontrofensywne na południu Ukrainy.
W dalszym ciągu inwentaryzowane są też skutki rosyjskich zbrodni wojennych i zniszczenia w odzyskanych przez ukraińską armię miejscowościach obwodów kijowskiego i czernihowskiego.
A oto, jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 43 doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do czwartku 7 kwietnia, do godziny 19.00.
W rejonie Sumów (na północ od miasta) mają pozostawać już tylko nieliczne rosyjskie jednostki, w dodatku skoncentrowane w rejonie granicy z Rosją i nie podejmujące żadnych poważniejszych działań. Ukraińcy prowadzą przeciwko nim akcje kontrofensywne.
Charków pozostawał ostrzeliwany – zaś Rosjanie w dalszym ciągu koncentrowali siły na północ i wschód od miasta. Bezpośredni szturm na Charków jest jednak bardzo mało prawdopodobny – jego sukces tym bardziej. Miasto zostało dobrze przygotowane do obrony i jest silnie obsadzone przez ukraińską armię. Bardziej prawdopodobne może być to, że rosyjskie siły koncentrowane pod Charkowem zostaną użyte znacznie dalej na południe od miasta, w celu wsparcia ofensywy spod Izium w kierunku Donbasu.
Rosjanie odbudowali linię kolejową od granicy do Kupiańska w południowej części obwodu charkowskiego i wyładowali tam jeszcze w środę pierwszy eszelon pojazdów wojskowych. Kupiańsk to miasto, które zostało poddane Rosjanom bez walki przez mera w trzecim dniu inwazji. Mer został oskarżony przez ukraińską prokuraturę o zdradę stanu, jak się zdaje, całkiem słusznie, bowiem poszedł na pełną współpracę z Rosjanami, którzy obecnie czują się w Kupiańsku całkowicie bezpieczni. Miasto położone jest zaledwie 60 km od Iziumu – więc rosyjskie siły przetransportowane drogą kolejową do Kupiańska znajdują się w niewielkiej odległości od najistotniejszego obecnie odcinka frontu.
W rejonie izium cały czas koncentrowane są siły, które mają zostać użyte do ofensywy w kierunku południowym – na Słowiańsk, Kramatorsk i zachodnią część Donbasu. To przede wszystkim batalionowe (i pułkowe) grupy taktyczne z 1 Armii Pancernej i 20 Armii Ogólnowojskowej.
Na południe od Iziumu, po południowej stronie rzeki Doniec, Rosjanie nie zrobili w ciągu ostatnich 24 godzin żadnych postępów. Natarcie w kierunku Słowiańska – potencjalnie bardzo groźne dla ukraińskich linii w Donbasie trzecią dobę z rzędu pozostaje niejako zamrożone. Wynika to zapewne z konieczności przegrupowania zaopatrzenia i uzupełnienia oddziałów przez Rosjan, którzy od połowy marca ponosili w rejonie miejscowości Kamianka bardzo ciężkie straty.
Wszystko wskazuje na to, że na południe od Kamianki znajdują się silnie umocnione i obsadzone ukraińskie linie obronne.
Tymczasem na głównych liniach obronnych Donbasu w czwartek trwały walki o charakterze mniej lub bardziej pozycyjnym. Miały one miejsce m.in. w Rubiżnem i Popasnej, wzdłuż drogi R66 na wschód od Zołotego i w rejonie Nowobachmutiwki. Niemal wszystkie ważniejsze miejscowości regionu pozostające pod kontrolą ukraińskiej armii były ostrzeliwane lub bombardowane. Mimo, że walki w Donbasie wciąż są ciężkie, rozbudowane ukraińskie linie obronne pozostają w zdecydowanej większości stabilne.
Obrona oblężonego przez prawie półtora miesiąca Mariupola pozostaje zadziwiająco efektywna. Nawet obecnie ukraińscy żołnierze w mieście wciąż rozporządzają sprawnymi wozami bojowymi i są nimi w stanie zwalczać wrogie pojazdy nawet na niektórych przedmieściach (to właśnie tam zostało zgeolokalizowane poniższe nagranie).
Na tym nie koniec. W ostatnich dniach Rosjanie wycofali większość własnych sił spod Mariupola. Szturm na miasto prowadzony jest obecnie przede wszystkim przez żołnierzy samozwańczej „republiki” donieckiej, których znaczna część została zmobilizowana siłą, pozbawiona realnego szkolenia wojskowego poborowymi. Władze „republiki” usiłują obecnie prowadzić mobilizację nawet w opanowanych już dzielnicach Mariupola.
Tymczasem miasto zdaje się być przygotowane do obrony znacznie lepiej, niż mogło wydawać się Rosjanom i separatystom.
„Nie ma sensu wskazywać ram czasowych całkowitego wyzwolenia Mariupola, ponieważ szturm na fabrykę Azowstalu komplikują podziemia pod fabryką, które chronią ukraińskie wojsko przed bombardowaniami’ – takie cytowane przez TASS wyznanie poczynił właśnie Eduard Basurin, zastępca szefa Departamentu Milicji Ludowej Donieckiej Republiki Ludowej.
"Jest to miasto w mieście, a do tego kilka pięter pod ziemią, zbudowane w Związku Radzieckim. Nie można bombardować z góry, trzeba posprzątać podziemie. Znają ten teren lepiej niż my, więc nie ma sensu wymieniać żadnych dat i terminów. Najważniejsze to zablokować ich na tym terenie, znaleźć wszystkie wejścia i wyjścia do tego lochu, a następnie poczekać, aż zaczną się poddawać” – twierdzi Basurin.
Niezależnie od tego, jak wiele w tym prawdy, słowa Basurina brzmią jak przygotowywanie gruntu pod z gruntu złe dla Rosjan wiadomości. Jak dotąd nic bowiem nie wskazuje, by miasto miało zostać w najbliższych dniach zdobyte. Tym samym słynny „korytarz na Krym” nadal pozostaje zablokowany – co uniemożliwia Moskwie ogłoszenie spełnienia choćby jednego ze wszystkich strategicznych celów inwazji.
Rosjanie wbili się do miasta trzema klinami (od wschodu, zachodu i północy), od dawna nie robią jednak istotnych postępów. Ostatni to zdobycie budynku regionalnego zarządu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w rejonie Teatru Dramatycznego. Pojedyncze budynki - dokładnie tak wyglądają stawki ostatnich walk miejskich w Mariupolu, co nie zmienia faktu, że są one bardzo zażarte.
Choć sytuacja obronna Mariupola jest lepsza, niż się zdawało, położenie cywili w tym mieście pozostaje skrajnie trudne, a Rosjanie rzeczywiście uruchomili na jego obrzeżach niesławne mobilne krematoria – palą w nich ciała cywilnych ofiar ostrzału i – najprawdopodobniej – zbrodni wojennych oraz własnych poległych.
W północnej części obwodu chersońskiego na prawym brzegu Dniestru Ukraińcy kontynuowali spychanie na południe pozostałości rosyjskiej grupy uderzeniowej sformowanej w celu zajęcia Krzywego Rogu. Ukraińska armia informowała o odzyskaniu kilku kolejnych miejscowości w tym rejonie.
Pod Chersoniem sytuacja nie zmieniła się – Ukraińcy zajmują pozycje w bezpośredniej bliskości miasta, zarówno na południe, jak i na zachód od niego.
Mikołajów i miejscowości na jego obrzeżach były ostrzeliwane – pociski trafiały także w cele cywilne.
Na Zaporożu bez zmian. Ukraińskie linie obronne są stabilne, Rosjanie nie podejmowali poważniejszych wysiłków ofensywnych.
***
Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wynosi obecnie 3,7:1. Rosjanie stracili dotąd 2575 egzemplarzy sprzętu, a Ukraińcy 692. Do danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy jednak podchodzić z ostrożnością i krytycyzmem.
Sytuacja w Mariupolu staje się co najmniej zastanawiająca. Jeśli Rosjanie nie mają już dostępnych sił, by zdobywać to miasto, oznacza to, że ich sytuacja na całym południowym froncie znacząco się skomplikowała (zdobycie i utrzymanie „korytarza na Krym” to priorytet w tym rejonie). Tymczasem w rejonie Mikołajowa i Chersonia ukraińska armia już jest gotowa do działań kontrofensywnych – i z powodzeniem je prowadzi – zaś na Zaporożu wiele wskazuje na to, że taki moment właśnie nadchodzi. Ewentualne wyparcie Rosjan z południa Ukrainy nie jest już wcale nierealną wizją.
W najbliższych dniach może nastąpić wznowienie rosyjskich działań ofensywnych na południe od Izium, w kierunku na Słowiańsk i Kramatorsk. To jest obecnie strefa krytyczna całej wojny i to najprawdopodobniej właśnie tam rozstrzygną się losy rosyjskiej inwazji.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze