Szef Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej twierdzi, że będzie ona „kontynuowała misję” Armii Krajowej. „Oko” przypomina, czym się różni AK od OT i dlaczego to porównanie nie ma sensu
Obrona przed propagandą i terrorem
Wojska Obrony Terytorialnej to dziecko Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza. Mają docelowo liczyć ok. 45 tys. żołnierzy. W ciągu kilku lat MON planuje utworzyć 17 brygad (po jednej w każdym województwie, dwie na Mazowszu).
Pierwsze trzy brygady mają powstać do końca 2016 r. w województwach: podlaskim, lubelskim i podkarpackim. Tyle że będą istniały jedynie formalnie, bo jak pisaliśmy w OKO.press, w ciągu trzech miesięcy MON nie zdąży rozpocząć szkoleń. Według PAP w tym czasie mają powstać też cztery bataliony obrony terytorialnej: w Białymstoku, Lublinie, Rzeszowie i w Siedlcach, a także centralne Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej. Przyszli oficerowie OT (ochotnicy) po rocznym szkoleniu będą dostawać po 1000 zł miesięcznie, żołnierze – 500 zł.
Listę zadań WOT resort obrony przedstawił na sejmowej podkomisji 22 września 2016. W czasie pokoju żołnierze WOT przede wszystkim mają się szkolić, a poza tym brać udział w „działaniach antyterrorystycznych”, „rozpoznawczych” i „dezinformacyjnych”, czyli np. chronić społeczeństwo przed propagandą i pielęgnować „tradycje niepodległościowe, wojskowe i społeczne”. Na czas wojny zadania są podobne: ochrona regionu, miejscowości i najważniejszych obiektów infrastruktury, działania „antydezinformacyjne, przeciwdywersyjne i antyterrorystyczne”, obrona granic, zabezpieczanie przyjęcia wojsk sojuszniczych.
Koncepcja budzi rozmaite zastrzeżenia polityków i komentatorów - m.in. ze względu na możliwość przenikania do OT skrajnych, paramilitarnych grup o nacjonalistycznym charakterze. M.in. we wrześniu 2016 r. portal Wp.pl poinformował, że w Regionalnym Ćwiczeniu Obronnym w Bieszczadach obok żołnierzy 21 Brygady Strzelców Podhalańskich brali udział członkowie grup paramiltarnych „Falanga”, skrajnie prawicowej, prorosyjskiej organizacji, która m.in. wspiera rebeliantów w Donbasie i dąży do wyjścia Polski z NATO.
Pełnomocnik MON ds. tworzenia obrony terytorialnej kraju dr Grzegorz Kwaśniak powiedział PAP, że „jednostki obrony terytorialnej mają przejmować tradycje lokalnych oddziałów Żołnierzy Wyklętych”. W wywiadzie dla „Niezależnej” szef dowództwa OT mówił, że „kontynuuje [ona] misję AK]”.
Powstanie WOT będzie się wiązało nie tylko z wynikającą z dziedziczenia tradycji kontynuacją misji Armii Krajowej i powojennej konspiracji niepodległościowej.
„Oko” podwładnym min. Macierewicza przypomina, że AK była czymś zupełnie innym niż ma być Obrona Terytorialna.
AK była konspiracyjną organizacją wojskową, w pełni ochotniczą – tymczasem OT działa jawnie, a jej żołnierze będą pobierać wynagrodzenie z budżetu państwa za pozostawanie w gotowości.
Docelowym zadaniem AK było wywołanie ogólnonarodowego powstania i uwolnienie kraju spod niemieckiej okupacji. Prowadziła także działalność sabotażowo-dywersyjną i wywiadowczą.
Miała także bardzo sprawne Biuro Informacji i Propagandy, wydające ponad 250 tytułów pism o łącznym nakładzie ponad 200 tys. egzemplarzy. Prowadziła produkcję broni.
Tymczasem nie jest wcale jasne, jakie są cele wojsk OT: wojskowi mówią bardzo ogólnikowo o „zwalczaniu dywersji” czy „działaniach typowo bojowych”.
Zobaczymy, co wyjdzie z planów powołania OT: na razie wynika z nich jednak, że będzie to Armia Macierewicza (AM), a nie Armia Krajowa (AK).
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze