0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Marcin Stêpień / Agencja GazetaMarcin Stêpień / Age...

Wątpliwości Stowarzyszenia EuroAtlantyckiego budzi zamiar wyłączenia oddziałów Obrony Terytorialnej ze struktur dowódczych, nadania im specyficznie „patriotycznego” charakteru i takie formułowanie zadań, które nie wyklucza użycia ich do tłumienia demonstracji antyrządowych. Istniejący od 1994 think tank Stowarzyszenie EuroAtlantyckie prowadzi „prace koncepcyjne z zakresu polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obronności Polski”.

Plany rządu utworzenia jednostek Obrony Terytorialnej nie są kontrowersyjne, szczególnie w kontekście „wojny hybrydowej”, jaką Federacja Rosyjska prowadzi w Ukrainie od czasu aneksji Krymu. Potrzebne wydaje się nasycenie terytorium kraju oddziałami mającymi dobre rozeznanie lokalne, które mogą zapewnić szybką reakcję na zagrożenia z zewnątrz, a także gotowych działać w razie katastrof żywiołowych czy przemysłowych.

Na posiedzeniu Sejmowej Komisji Obrony Narodowej 10 marca 2016 opozycja zwracała uwagę na inne – niebezpieczne – zamiary rządu związane z Obroną Terytorialną. Zastrzeżenia wzbudziły słowa pełnomocnika ministra obrony narodowej do spraw utworzenia Obrony Terytorialnej, płk Grzegorza Kwaśniaka: „Na pewno będziemy przywiązywać dużą wagę do kształtowania morale naszych żołnierzy. Najlepszy sposób kształtowania morale, to – oczywiście – nawiązanie do patriotyzmu i do naszych historycznych tradycji. Chcemy wykorzystać tradycję żołnierzy wyklętych”.

Poniżej sprawozdanie z debaty, jaką zorganizowało Stowarzyszenie Euro-Atlantyckie w maju 2016 r. oraz płynące z niej rekomendacje. Nieobecność zaproszonego przedstawiciela MON należy uznać za nieprzypadkową.

REKOMENDACJE STOWARZYSZENIA EURO-ATLANTYCKIEGO

Sprawozdanie autorskie – Janusz Onyszkiewicz 24 maja 2016 r.

17 maja 2016r. odbyła się w Stowarzyszeniu Euro-Atlantyckim debata na temat „Obrona terytorialna Polski – szanse, problemy i zagrożenia”.

Wprowadzeniem do dyskusji, którą prowadził Janusz Onyszkiewicz – były minister Obrony Narodowej i Przewodniczący Rady Wykonawczej SEA, były wystąpienia Mariusza Kordowskiego – eksperta Narodowego Centrum Studiów Strategicznych i współautora raportu NCSS na temat Obrony Terytorialnej (OT), gen. Leona Komornickiego – byłego zastępcy Szefa Sztabu Generalnego i Andrzeja Karkoszki – byłego Sekretarza Stanu w MON. Wśród uczestników zabrakło niestety zaproszonego przedstawiciela Ministerstwa Obrony Narodowej.

W debacie zwrócono uwagę, że idea tworzenia obrony terytorialnej ma długą historię. W ostatnim okresie jej namiastką miały być Narodowe Siły Rezerwowe, które jednak, jak się okazało, nie spełniły oczekiwań i jeszcze w czasie kadencji poprzedniego rządu rozpoczęto prace koncepcyjne nad utworzeniem na nowo wojsk obrony terytorialnej. Obecny rząd nadał tym pracom wielkie przyspieszenie.

W debacie dominował zdecydowanie pogląd o potrzebie utworzenia jednostek Obrony Terytorialnej.

POWINNY przede wszystkim:

  • zapewniać stosowne wsparcie w sytuacji klęsk żywiołowych czy katastrof przemysłowych,
  • pełnić funkcje ochronne wobec elementów krytycznej i strategicznie ważnej infrastruktury, narażonej na możliwe ataki, bądź o charakterze terrorystycznym, bądź też ze strony jednostek specjalnych możliwego agresora.

W żadnym jednak wypadku NIE POWINNY:

  • być używane w celach ochrony porządku publicznego, a więc wobec demonstracji czy nawet wewnętrznych zamieszek.
  • naruszać ścisłej apolityczności OT. Ta zasada winna być skrupulatnie przestrzegana szczególnie ze względu na to, ze może zaistnieć groźba zdominowania poszczególnych przyszłych jednostek OT przez osoby o radykalnych politycznych poglądach, które mogłyby pragnąć użycia takich jednostek w charakterze bojówek.

Z czysto operacyjnego punktu widzenia jednostki OT winny być zdolne do podjęcia na wypadek agresji na Polskę szybkich działań, dających więcej czasu na przedyslokowanie i stosowne rozwinięcie jednostkom wojsk operacyjnych w tym sojuszniczych. Tak więc byłoby dobrze, aby jednostki te miały charakter „lekkiej piechoty” wyposażonej w duże ilości środków przeciwpancernych, a także przenośnych zestawów przeciwlotniczych i odpowiednio do tych zadań ćwiczone. W związku z tym, jednostki te winny być zdolne do działania w ramach akcji prowadzonych w wymiarze sojuszniczym, a więc pod dowództwem stosownych struktur NATO.

W dyskusji pojawiło się jednak także szereg poważnych obaw wobec planów MON tworzenia OT, które można było znaleźć w informacjach prasowych, a także w materiałach przedstawionych przez MON na debacie w Komisji Obrony Sejmu. Obok wzmiankowanego wyżej problemu apolityczności tej formacji wymienić tu można zastrzeżenia wynikające m.in. z zapisów przedstawionej w Sejmie „Informacji na temat stanu przygotowań oraz koncepcji organizacji i funkcjonowania obrony terytorialnej”.

I tak, jest rzeczą całkowicie niejasną, co w praktyce, a więc także w możliwych działaniach, ma oznaczać wyznaczenie Wojskom Obrony Terytorialnej (WOT) jako jednego z celów „uzyskanie przez WOT zdolności operacyjnych do samodzielnego prowadzenia działań (….) anty-dezinformacyjnych w obronie bezpieczeństwa cywilnego oraz kulturowego i duchowego dziedzictwa narodu polskiego”. Ponadto przywołana „Informacja” jako kolejny cel dla OT podaje: „wzmocnienie patriotycznych i chrześcijańskich fundamentów naszego systemu obronnego oraz sił zbrojnych – tak, aby patriotyzm oraz wiara polskich żołnierzy były najlepszym gwarantem naszego bezpieczeństwa....”, co nie wydaje się zgodne z zasadą światopoglądowej neutralności wojska.

Kolejnym problemem może okazać się kwestia kosztów tak ambitnego planu utworzenia 17 brygad OT. Chodzi nie tylko o koszty osobowe, ale o koszty ich odpowiedniego wyposażenia, a także systematycznych i rzetelnych szkoleń. W ocenie wielu dyskutantów przedstawiane oceny tych kosztów są zdecydowanie zbyt niskie, a znalezienie odpowiednich środków może odbić się na programach modernizacji wojsk operacyjnych, chyba ze zostanie odpowiednio powiększony budżet na obronność.

Plany utworzenia w ciągu roku w pełni gotowych dwóch brygad OT wydają się zbyt ambitne ze względu nie tylko na czas potrzebny na rekrutację oraz zorganizowanie i wyposażenie tych jednostek, ale także ze względu na wymagany czas niezbędnego szkolenia potrzebny na to, by te jednostki miały pełną, a nie fasadową, zdolność operacyjną.

Przyjmując nawet, że nasycenie kadrą podoficerską i oficerską jednostek OT będzie niższe niż to ma miejsce w wojskach operacyjnych, pojawi się ogromny problem, skąd wziąć potrzebną dla formowanych jednostek OT liczbę wykwalifikowanej kadry. Część być może uda się pozyskać spośród rezerwistów, ale nie obejdzie się bez przesunięcia znacznej liczby, szczególnie oficerów, z wojsk operacyjnych, co może skutkować ich osłabieniem. W tej sytuacji dość zagadkowo brzmi zawarty w cytowanej już „Informacji” zapis, że „Wojska Obrony Terytorialnej powinny stworzyć mocny impuls do głębokich zmian kadrowych w systemie obronnym państwa oraz siłach zbrojnych prowadzących do osiągnięcia kilkudziesięciu tysięcy wyszkolonych żołnierzy o dużym potencjale patriotyzmu i poświęcenia, którzy w ciągu kilku lat mogą dokonać znaczącej przemiany pokoleniowej i kulturowej na wszystkich szczeblach kierowania oraz dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP”.

I na koniec, w dyskusji pojawiła się wątpliwość, czy jest zasadne tworzenie z wojsk OT odrębnego rodzaju sił zbrojnych z wszystkimi organizacyjnymi i kadrowymi konsekwencjami. Według tego poglądu właściwym i niepowodującym zbędnego rozrostu sztabów i dowództw rozwiązaniem byłoby ulokowanie OT w strukturach wojsk lądowych.

;
Na zdjęciu Eugeniusz Smolar
Eugeniusz Smolar

Analityk z dziedziny stosunków międzynarodowych w Centrum Stosunków Międzynarodowych. Specjalizuje się w problematyce bezpieczeństwa międzynarodowego i NATO, relacjach transatlantyckich, polityce wschodniej UE i Rosji, a także w kwestiach praw człowieka i demokracji. Wcześniej m.in. współpracownik KOR, współtwórca wydawnictwa „Aneks”, dyrektor Sekcji Polskiej BBC, wiceprezes zarządu Polskiego Radia SA i prezes CSM. Jest członkiem Rady Programowej Forum Polsko-Czeskiego przy MSZ.

Komentarze