0:000:00

0:00

"Uwaga, do obozu weszła policja w kominiarkach, zakazują nam rejestrować, liczymy na wasze wsparcie. Dzwońcie do komendy powiatowej policji w Hajnówce lub przyjeżdżajcie do nas teraz" - napisali rano 18 sierpnia 2017 na profilu Facebook aktywiści z Obozu dla Puszczy.

Około 08:00 na teren obozu aktywistów (we wsi Pogorzelce) protestujących przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej weszło 20 policjantów. Część z nich miała kominiarki na twarzach.

Szukali narkotyków. Daremnie, bo nic nie znaleźli.

Jak zgodnie podkreślają aktywiści, akcja policji przebiegła bezkonfliktowo. A sami funkcjonariusze "byli mili".

Anonimowe donosy

Okazało się, że na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa pojawiło się 11 zgłoszeń dotyczących czynności zabronionych polskim prawem. Jedno zgłoszenie mówiło o spożywaniu alkoholu w miejscu publicznym. A dziesięć pozostałych - o używaniu środków odurzających. Oczywiście w Obozie dla Puszczy, który mieści się we wsi Pogorzelce między Białowieżą a Hajnówkę.

Jak powiedział OKO.press Adam Romanowicz z Zespołu Prasowego KWP Białystok, policja musi takie zgłoszenia sprawdzać, choć wiele z nich to fałszywe alarmy. Dodał, że anonimowe doniesienia pochodziły też z innych źródeł.

"Uważamy, że jest to część kampanii nienawiści, która nakręciła się w ostatnich dniach przeciwko aktywistom z Obozu dla Puszczy" - mówi jeden z aktywistów.

Przypomina, że jej częścią było doniesienie o rzekomym pobiciu przez jednego z protestujących ks. Tomasza Duszkiewicza, który filmował telefonem komórkowym blokujących wywózkę drewna 16 sierpnia.

Nieudana prowokacja?

Większość doniesień z Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa - aż osiem - zostało odnotowanych w dniach 20-21 lipca. Te z 20 lipca dotyczą nawet tego samego przedziału czasowego, bo wszystkie pojawiły się między godziną 19:44 a 19:47.

Być może było to więc celowe działanie anonimowych osób, które chciały w ten sposób postawić w złym świetle aktywistów broniących Puszczy. Jeśli tak rzeczywiście było, to prowokacja okazała się całkowicie przeciwskuteczna.

"Tutaj rozpuszcza się plotki, że jesteśmy naćpani" - mówi OKO.press Joanna Pawluśkiewicz z Obozu dla Puszczy. "Nic przecież nie znaleziono, więc przeszukanie udowodniło naszą dobrą wolę. Pokazało, że jesteśmy tu, by bronić Puszczy, a nie się narkotyzować" - dodaje.

;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze