Od rana przed polskimi konsulatami w Wielkiej Brytanii czekają obywatelscy kurierzy – działający pod szyldem legalnej, zarejestrowanej firmy PoloniaExpress – którzy są uprawnieni do przekazania koperty z głosem konsulowi. W piątek i sobotę zbierali wyborcze koperty w kilkudziesięciu lokalizacjach w Londynie i całej Wielkiej Brytanii.
W mniejszej Belgii w niedzielę do popołudnia obywatelscy kurierzy zbierali koperty z głosami w wielu miejscowościach, by wieczorem, przed zamknięciem lokali wyborczych dowieźć je do konsulatów.
Podobne inicjatywy narodziły się również w Barcelonie, Lyonie, w Niemczech i w Irlandii.
Polonia w Irlandii: Możecie jeszcze zagłosować!
— Karolina Ó Beacháin (@K_OBeachain) July 11, 2020
W niedzielę zbieramy spóźnione pakiety wyborcze pod Konsulatem w #Dublinie od 11.00 do 14.00, Eden Quay, Dublin 1
Profesjonalny kurier dostarczy je do Konsulatu.
Kurier będzie miał koszulkę Konstytucja
Proszę RT!!!! pic.twitter.com/9TwZ0xLtwe
W trakcie pierwszej tury wyborów w Wielkiej Brytanii udało się w ten sposób „odzyskać” prawie 400 głosów, w Barcelonie ponad 400, w Belgii ponad 500.
Dlaczego Polacy za granicą wzięli sprawy w swoje ręce
Wszystko zaczęło się już przed pierwszą turą wyborów, kiedy okazało się, że w krajach, gdzie mieszka i pracuje najwięcej polskich obywateli wiele osób może nie zdążyć oddać głosu. Zgodnie z ustawą wyborczą konsulowie mieli czas do 22 czerwca na wysłanie pakietów wyborczych, tymczasem trzeba je było odesłać najpierw do piątku 26 czerwca, a po licznych protestach – do niedzieli 28 czerwca do zamknięcia o 21. lokali wyborczych.
W związku z tymi terminami, a także z rekordowym zainteresowaniem wyborami za granicą – w I turze zarejestrowało się na nie 373 918 osób, a w drugiej aż 519 431 chętnych do oddania głosu, wiele osób na całym świecie nie otrzymało swojego pakietu w terminie umożliwiającym odesłanie go na czas. Wtedy Polacy mieszkający w różnych miejscach globu zaczęli się organizować, by jak najwięcej głosów dotarło do obwodowych komisji wyborczych.
W Wielkiej Brytanii konieczne okazało się założenie firmy kurierskiej – i tak powstała PoloniaExpress. Jak mówi Kamil Arendt, formalnie właściciel firmy, zadziałał efekt śnieżnej kuli: coraz więcej ludzi zgłaszało się i do pomocy, i z pakietami, których nie zdążyliby już wysłać. W wyborczą niedzielę 28 czerwca obywatelscy kurierzy dyżurowali przed konsulatem w Londynie i przekazywali koperty wyborcze tych, którzy mieli nadzieję, że uda im się dostarczyć je osobiście. W Wielkiej Brytanii nie było to jednak możliwe. Na szczęście po wcześniejszych oporach ze strony polskich dyplomatów pozwolono PoloniaExpress na pośrednictwo w przekazywaniu głosów.
PoloniaExpress rozważa też dostarczanie protestów wyborczych do konsulatu. I w tym przypadku terminy są bardzo krótkie – trzy dni od ogłoszenia przez Państwową Komisję Wyborczą wyniku wyborów.
Tam gdzie rząd zawodzi(w sumie zawsze) , obywatele muszą działać ^^