0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Katarzyna Pierzchała/OKO.pressKatarzyna Pierzchała...

Iryna Dovgan była torturowana przez prorosyjskich separatystów w 2014 roku. Z mężem i dziećmi mieszkała Donbasie, była właścicielką gabinetu kosmetycznego i pomagała ukraińskiej armii.

Prorosyjscy separatyści przyjechali do domu Iryny, założyli jej worek na głowę, skuli ręce i wywieźli. Przez kolejne pięć dni torturowali ją, bili, oskarżyli o szpiegostwo. Trzeciego dnia tortur przywiązali do słupa przy ulicy,

obwiązali ukraińską flagą.

A na szyi zawiesili tabliczkę: „Ona zabija nasze dzieci i jest agentką”.

Stała tak wiele godzin. Ocalała dzięki mężczyźnie, który ukradkiem zrobił jej zdjęcie i przesłał do „New York Timesa”. Sprawa nabrała rozgłosu, a organizacje międzynarodowe wywalczyły uwolnienie Iryny.

Iryna swoją historią podzieliła się podczas międzynarodowej konferencji o „Holistycznej opiece nad ofiarami przemocy seksualnej i tortur z Ukrainy” w piątek 24 listopada 2023 roku w Lesznie*. To pierwsze wydarzenie w Polsce, które analizuje problem gwałtu wojennego. A także akt solidarności i wsparcia Ukrainek, które wykazują się prawdziwym bohaterstwem mówiąc o tym, co je spotkało.

Każdy dzień to walka

Iryna zaczęła szukać kobiet, które przeszły przez podobne do niej doświadczenia. I założyła SEMA Ukraine – wspólnotę ocalałych z gwałtów i zbrodni wojennych. Teraz wspiera inne ocalałe przetrzymywane, m.in. w rosyjskich więzieniach na terytoriach okupowanych i w Rosji.

„Najlepszym wsparciem dla kobiety ocalałej z gwałtu, jest druga kobieta, która przeszła przez podobne doświadczenia. To dlatego zjednoczyłam się z innymi ocalałymi i w 2019 roku założyłyśmy naszą organizację. Teraz – w tych strasznych czasach – cały czas otaczamy opieką nowe osoby, które jej potrzebują. Do organizacji należy już 50. kobiet” – mówi Iryna Dovgan.

Przeczytaj także:

"Nie wszystkie mamy siły wewnętrzne, by opowiadać swoje historie. To trudne konfrontować się każdego dnia ze strachem, że

twoja córka przeczyta wywiad, którego udzieliłaś.

Nie da się przewidzieć, jak twoje dziecko zareaguje na twoją otwartość. Każdy dzień, to dzień wypalania się. Mogłyśmy płakać do poduszki i opowiadać sobie nasze historie wzajemnie. Ale musimy trwać" – mówi Iryna.

„Samo istnienie naszej organizacji, która w 100 procentach składa się z ocalonych kobiety, już jest walką i wielkim wyzwaniem. Nie strzelam z okopów. O kraj walczę opowiadając własną historię. Otwartość to nasz wkład w walkę o Ukrainę. Tak pomagamy, by wytrzymała i wygrała. Zachowajcie część naszego bólu w swoich sercach. Nie zapomnijcie o nas. I bądźcie z nami od teraz, w naszej walce” – mówi Ukrainka.

Vasfije z Kosowa porwali Serbowie

Ocalałą z SEMA Ukraine jest też Vasfije Krasniqi-Goodman, Albanka z Kosowa, która przeżyła

gwałty Serbów w czasie wojny w byłej Jugosławii.

Była pierwszą kobietą, która publicznie opowiedziała o tym, co ją spotkało.

„Miałam 16 lat, kiedy zostałam porwana i zgwałcona przez Serbów. Nie zrobiłam niczego złego. Siedziałam w pokoju z mamą, gdy zostałam porwana. Ale przemoc seksualna zawsze wiąże się z poczuciem winy. Swoją historią podzieliłam się po raz pierwszy dopiero w 2018 roku. Teraz o stygmatyzacji i przemocy społecznej związanej z wojną mówię codziennie” – mówi Vasfije Krasniqi-Goodman.

"Niektóre kobiety są odrzucane po gwałcie przez swoje rodziny, są stygmatyzowane. To dlatego musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by rzeczywiście mogły się wypowiedzieć i walczyć o sprawiedliwość. Ja o swoją walczę od 26 lat.

Serbowie nie będą mogli mnie uciszyć. Walczę o prawa ocalałych"

– mówi Albanka. „Nie jestem bohaterką. Nie zrobiłam niczego poza tym, że podzieliłam się swoją historią”. Vasfije Krasniqi-Goodman walczy o sprawiedliwość i systemowe wsparcie państwa dla ocalałych. To dzięki niej w Kosowie ocalałe ze zbrodni wojennych dostają status bohaterek wojennych i rentę.

Nie ma słowa „ofiara”, są tylko „ocalałe”

„Nie jest łatwo o tym mówić, ale zawsze starałam się walczyć z przemocą, stygmatyzacją, dyskryminacją” – mówi Ludmiła Husejnowa, która przeżyła tortury i gwałt podczas okupacji Donbasu.

"Często ludzie nazywają nas ofiarami. Ale ofiara to osoba, która czuje się bezsilna i pasywna w obliczu jakiegoś wydarzenia. Nie nazywajcie nas tak. To sprawca chce uczynić daną osobę ofiarą. My nimi nie jesteśmy. Kobiety, które są krzywdzone nie są ofiarami. Nigdy nimi nie były. Pracujemy nad dekonstrukcją świata wokół nas.

W języku ukraińskim nie ma słowa »ofiara«. Jest tylko słowo »ocalała«.

Musimy zmienić język. Przemoc seksualna to nie zawsze gwałt. Musimy o tym pamiętać" – mówi Husejnowa.

„To wielkie wyzwanie dla Ukrainy, by poradzić sobie z przemocą seksualną. System państwowy nie jest przygotowany na wyzwania tego typu. Cały czas walczymy z silną stygmatyzacją osób ocalałych” – mówi Ludmiła Husejnowa.

I dodaje: „Edukacja, odpowiednie podejście do osób ocalałych powinno być wdrożone w całym społeczeństwie. Przeszkoliłyśmy w trakcie naszej działalności już 1300 osób z ukraińskiego sektora wojskowego i rządowego. Trudno jest pracować z mediami, ale z nimi również chcemy mówić o edukacji. Jako organizacja SEMA Ukraine napisałyśmy list do ONZ. Rosja powinna zostać wyrzucona z tej organizacji pokojowej. To sprawca, który nie ma prawa być w tej strukturze. Wesprzyjcie nas w walce o wyrzucenie Rosji z ONZ”.

SEMA Ukraine: zamienić traumę w „rozwój pourazowy”

Organizacja SEMA Ukraine istnieje od 2019 roku jako część globalnej SEMA NETWORK, założonej przez międzynarodową organizację Dr Denis Mukwege Foundation. To wspólnota kobiet, które

ocalały po przemocy seksualnej podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej i zdołały przekształcić swoje traumatyczne doświadczenia w rozwój pourazowy.

Co robią?

  • Jednoczą i wspierają kobiety, które ocalały po przemocy seksualnej podczas wojny w Ukrainie;
  • dokumentują zeznania oraz informują społeczeństwo o zbrodniach okupantów na poziomie krajowym i międzynarodowym, aby zapobiegać wykorzystywaniu seksualnej przemocy jako broni wojennej;
  • podejmują działania mające na celu postawienie przed sądem osób odpowiedzialnych za przemoc seksualną podczas wojny;
  • prowadzą działania uświadamiające i edukacyjne;
  • poszukują i włączają do sieci nowe ocalałe kobiety;
  • organizują pomoc dla osób, które przetrwały przemoc seksualną (wsparcie socjalne, prawne, medyczne i inne), a także działają na rzecz poprawy stanu zdrowia i wsparcia finansowego zarówno ocalałych, jak i ich rodzin, w tym dzieci.

Udział kobiet w sieci daje każdej z nich możliwość:

  • dzielenia się doświadczeniami w powracaniu do normalnego życia;
  • poczucia wsparcia w społeczności;
  • dodaje także odwagi niezbędnej do zeznawania przeciwko Federacji Rosyjskiej w międzynarodowych instytucjach i organizacjach obrony praw człowieka;
  • podnosi świadomość prawną i uczy bronić swoich praw w Ukrainie.

Jaka jest ich misja?

  • Wyeliminować przemoc seksualną i przemoc ze względu na płeć jako broń wojenną;
  • bronić praw, wolności i interesów kobiet, które ze względu na płeć ucierpiały w wyniku przemocy seksualnej i przemocy związanej z wojną;
  • pomóc w rozwiązywaniu ekonomicznych, społecznych, kulturowych, psychologicznych i innych problemów swoich członkiń.

(informacja za stroną fundacji UNAWEZA Martyny Wojciechowskiej).

Murad Code, 10 zasad. „Traktuj ich jak osoby”

Murad Code, został opracowany przez mieszkającą dziś w Niemczech obrończynię praw człowieka, jazydkę Nadię Murad Basee Taha (rocznik 1993), która w 2014 roku została brutalnie porwana i przez kilka miesięcy przetrzymywana przez bojowników Państwa Islamskiego.

Jest to dobrowolny Kodeks Postępowania, który opisuje „minimalne standardy bezpiecznego, skutecznego i etycznego gromadzenia i wykorzystywania informacji o ocalałych/ofiarach przemocy seksualnej związanej z konfliktami wojennymi. Jest skierowany do osób, które dokumentują, prowadzą dochodzenia, sporządzają raporty, prowadzą badania, monitorują i w inny sposób gromadzą i wykorzystują takie informacje, w tym do ludzi mediów". Określenie „osoby ocalałe” (ocaleńcy, survivors) używane jest zamiennie z „ofiarami” (victims).

Oto 10 zasad Murad Code:

  1. Podchodź do ocaleńców zawsze jak do jednostek, osób.
  2. Szanuj ich autonomię i prawo wyboru, nie wywieraj presji, nie „kupuj informacji” itd.
  3. Zachowuj się odpowiedzialnie. Wspieraj ocalałych z godnością, szacunkiem, człowieczeństwem, uprzejmością, uznaniem, zostawiając im kontrolę i wolny wybór.
  4. Kieruj się wartościami albo… nie zajmuj się takimi tematami.
  5. Dobrze się przygotuj, zbierz informacje, jak pomóc ocalałej.
  6. Poznaj i zrozum kontekst.
  7. Twórz systemowe i kompetentne wsparcie.
  8. Zbieraj informacje także z innych źródeł.
  9. Bądź cierpliwa, „zostawiaj przestrzeń”.
  10. Zapewnij bezpieczne i pełne szacunku interakcje.

Jak widać, poszczególne zasady nie są rozłączne, a każda z nich jest jeszcze rozwinięta w 7-10 podpunktach. Żeby wyrobić sobie pogląd, jaki jest ten przekaz, trzeba przeczytać cały dokument (tutaj).

*Polskie i francuskie organizacje pozarządowe, które od półtora roku wspierają ukraińskie kobiety z doświadczeniem tortur i przemocy seksualnej, zorganizowały w dniach 24-25 listopada w Lesznie międzynarodową konferencję Providing Holistic Care for the Survivors of Sexual Violence and Torture. Głównymi organizatorami są Polish Center for Torture Survivors oraz francuska Fondation Médecins du Monde. A także wspierająca zgwałcone Ukrainki SEMA Ukraine, stowarzyszenie WAPP Support Project Leszno, stowarzyszenie Nomada, UNHCR i Association Défense de la Démocratie en Pologne (ADDP).

Na konferencję przybyło też kilkunastu psychoterapeutów pracujących w różnych regionach Ukrainy. A także osoby z Afryki i Bośni oraz delegacja z Kosowa, z dr Feride Rushiti, dyrektorką Centrum Rehabilitacji Ofiar Tortur, były również dziennikarki i dziennikarze z Francji, USA, Szwajcarii, Polski.

Adwokatka Aleksandra Nędzi-Marek z Polskiego Centrum Pomocy Ofiarom Tortur (Polish Center for Torture Survivors), organizatora konferencji, wspiera ocalałe Ukrainki od początku wojny w lutym 2022 roku. Tłumaczy, że skala przemocy seksualnej związanej z konfliktami wojennymi (ang. CRSV, Conflict Related Sexual Violence) jest w Ukrainie ogromna.

;
Na zdjęciu Julia Theus
Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze