Uderzające, że zapis gwarantujący niezależność nauczycieli zniknął z projektu rozporządzenia o ocenianiu, ale pozostał w niezmienionym kształcie w równoległym projekcie ustawy o finansowaniu zadań oświatowych (na s. 101), któremu rozporządzenie towarzyszy.
Według projektu rozporządzenia o „kryteriach i trybie oceniania nauczycieli” ocena pracy nauczycieli – wśród kilkunastu kryteriów – ma dotyczyć także
- kształtowania i rozwijania wśród uczniów prawidłowych postaw moralnych, społecznych i obywatelskich oraz
- prezentowanie postawy moralnej i etyczne postępowanie.
Jest to tym ważniejsze, że projekt ustawy o finansowaniu zadań oświatowych do Sejmu (w tym zmiany w Karcie Nauczyciela – biblii pracowników oświaty) zwiększa rangę takich ocen. Będą miały wpływ na tempo awansu zawodowego, wysokość wynagrodzenia (w tym przyznanie dodatku tzw. 500 plus). Więcej o tym pisaliśmy tutaj.
Po publikacji tekstu „Straszak na nauczycieli” dostaliśmy komentarz od Anny Blumsztajn, socjolożki, doktorantki pedagogiki, byłej dyrektorki i nauczycielki Wiedzy o społeczeństwie w Wielokulturowym Liceum Humanistycznym im. Jacka Kuronia w Warszawie.
Anna Blumsztajn: Postawa etyczna nauczyciela wymaga niezależności
Projekt oceniania etyki nauczycieli zastępuje rozporządzenie o zupełnie innym wydźwięku, które podpisała Pani Minister Zalewska w grudniu 2016 roku. W poprzednim rozporządzeniu znajdował się następujący zapis:
„Na ocenę pracy nauczyciela nie mogą mieć wpływu jego przekonania religijne i poglądy polityczne, a także fakt odmowy wykonania przez nauczyciela polecenia służbowego, gdy odmowa taka wynikała z uzasadnionego przekonania nauczyciela, że wydane polecenie było sprzeczne z dobrem ucznia, dobrem służby albo dobrem publicznym”.
Taki zapis, odziedziczony po aktach prawnych z ubiegłych lat (i nadal obecny w projekcie ustawy o finansowaniu zadań oświatowych!) ma chronić niezależność zawodową nauczycieli i nauczycielek.
W projekcie nowego rozporządzenia, w którym tego zapisu już nie ma, znajduje się punkt o „prezentowaniu postawy moralnej i etyczne postępowanie nauczyciela (zapis skądinąd językowo niezbyt jasny i poprawny) oraz „kształtowanie wśród uczniów prawidłowych postaw moralnych” w oczywisty sposób
tworzy klimat strachu i niepewności prowadzący do „niewychylania się”.
Pomysł, żeby szeroko rozumiana postawa moralna i etyczne postępowanie były częścią oceny pracy nauczyciela/ki jest oczywiście sprzeczny z jakkolwiek sensownym pojmowaniem stosunków pracy i zwierzchnictwa.
W każdym zawodzie, w którym ocenia się „etyczność” jego przedstawicieli robi to ciało kolektywne osób niebędących w bezpośredniej pozycji władzy wobec osoby ocenianej.
Rozumiem nawet, i wierzę, że zawód nauczyciela wymaga postawy etycznej, zwłaszcza jeśli ta osoba pełni funkcje wychowawcze i opiekuńcze. Z tym, że właśnie
postawa etyczna nauczyciela wymaga niezależności w myśleniu, możliwości opierania się władzy i jej decyzjom, jeśli są one krzywdzące, niesprawiedliwe lub niezgodne z prawem albo dobrem publicznym.
W każdej szkole jest zbiór obowiązujących przepisów (od prawa państwowego po statut i regulamin szkoły), który określa granice postępowania i z tego można nauczycieli i nauczycielki, jak wszystkich członków społeczności szkolnej, rozliczać. Oceniać pracę można na podstawie tego jak nauczyciel/ka wypełniają swoje obowiązki – co określa zresztą już Karta Nauczyciela – co też oczywiście będzie arbitralne, bo praca nauczyciela/lki nie polega tylko i wyłącznie, albo głównie, na „robieniu programu”.
Jednak danie przełożonemu „wglądu” do ogólnej postawy moralnej podwładnych to bardzo niebezpieczne i nieprzyjemne zagranie, zgodne zresztą z „duchem” pozostałych zmian w edukacji.
Chodzi o to przecież, żeby wszyscy się bali, i maszerowali w rzędzie, a nauczyciele zwłaszcza. Przecież nauczyciel uczy sobą: będzie potulny, wychowa potulnych uczniów.
Anna Blumsztajn