Czy godzina policyjna jest zgodna z prawem? Czy policja może mnie ukarać mandatem? Czy przemieszczanie się samochodem to naruszenie godziny policyjnej? Czy powrót do domu to naruszenie zakazu przemieszczania się? Opowiadamy na najważniejsze pytania o godzinę policyjną
Od godz. 19:00 31 grudnia 2020 roku do godz. 06:00 1 stycznia 2021 roku obowiązuje zakaz przemieszczania się nazywany "godziną policyjną". Co to w praktyce oznacza?
Zanim odpowiemy na najważniejsze pytania, zaznaczmy: bez względu na poważny problem z legalnością zapisów rządowych rozporządzeń, siedzenie w domu i nie spotykanie się z większą grupą ludzi w Sylwestrową noc jest po prostu racjonalnym i odpowiedzialnym wyborem. Na rozprężenie jest zdecydowanie za wcześnie, pandemia COVID-19 trwa i tylko w ciągu ostatniej doby na chorobę wywołaną koronawirusem SARS-CoV-2 zmarły w Polsce 532 osoby.
A teraz wróćmy do "godziny policyjnej". Poniżej 9 najważniejszych pytań i odpowiedzi.
Tak. Od 28 grudnia obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów, w którym znajduje się paragraf 26 mówiący o tym, że:
„Od dnia 31 grudnia 2020 od godz. 19:00 do dnia 1 stycznia 2021 roku do godz. 06:00 na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej przemieszczanie się osób przebywających na tym obszarze jest możliwe wyłącznie w celu: 1) wykonywania czynności służbowych lub zawodowych lub wykonywania działalności gospodarczej; 2) zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiadał co prawda, że wycofano się z godziny policyjnej, że to jedynie "gorąca prośba", a Kancelaria Premiera publikowała grafiki z informacją, że to "obowiązujący apel". Wypowiedzi medialne nie mają jednak znaczenia. Liczy się to, co jest w tekście dokumentu, a tego, od opublikowania go 21 grudnia nie skorygowano, choć była taka możliwość.
Deklaracje rządu o wycofaniu się z godziny policyjnej dotyczą samego nazewnictwa.
Godzina policyjna jest niezgodna z prawem, co zresztą przyznał kilkukrotnie sam Mateusz Morawiecki. Zgodnie z art. 52 Konstytucji wolność poruszania się można ograniczać jedynie ustawą, a konstytucyjne przepisy dotyczące stanów nadzwyczajnych wskazują, że takiego ograniczenia można dokonać jedynie w stanie wyjątkowym. Rząd wprowadził to ograniczenie w rozporządzeniu, twierdząc, że odpowiednią delegację ustawową do tego dają art. 46 ust. 4 pkt 1 oraz art. 46b pkt 12 ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych. To nieprawda, ponieważ przepisy te mówią o możliwości wprowadzania "ograniczeń sposobu przemieszczania się", czyli na przykład zachowywania dystansu.
Oba wyjątki wymienione są w rozporządzeniu. Możemy poruszać się w czasie godziny policyjnej w celu:
1) wykonywania czynności służbowych lub zawodowych lub wykonywania działalności gospodarczej; 2) zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego.
O tym, czy jakaś czynność jest "zaspokajaniem niezbędnych potrzeb" zdecyduje tak naprawdę dopiero funkcjonariusz, który będzie chciał nas wylegitymować. Jako takie czynności wskazuje się najczęściej na przykład wyjście z psem na spacer, czy niezbędne zakupy spożywcze, wyjście do apteki. Taką czynnością nie będzie za to na pewno wyjście z domu, żeby odpalić fajerwerki, o ile nie będziemy się znajdować na swojej posesji.
Większość prawników uważa, że powrót do domu to zaspokajanie niezbędnej potrzeby życiowej i jako taki powinien być objęty wyjątkiem przewidzianym w rozporządzeniu.
Niestety, tak jak w większości przypadków - o tym, czy przemieszczenie się po 19.00 pojazdem jest zasadne, zdecyduje dopiero patrol policji podczas ewentualnej interwencji. Z deklaracji policji wynika, że priorytetem w przypadku kontroli samochodów będzie sprawdzanie trzeźwości kierowców.
Policja, co już zdążyliśmy zauważyć przy okazji strajków kobiet, stoi na stanowisku, że nie zajmuje się interpretacją przepisów, zatem bez znaczenia mogą być dla niej deklaracje premiera, że godzina policyjna nie obowiązuje. Zapis cały czas znajduje się w rozporządzeniu i niewykluczone, że funkcjonariusze będą z niego korzystać. Egzekwowanie zakazu poruszania się przy pomocy mandatów (do 500 złotych) i kierowania wniosków do sanepidu o ukaranie (nawet do 30 tysięcy złotych) zapowiadali zresztą inni członkowie rządu, a także, a może przede wszystkim Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Nie, można odmówić przyjęcia mandatu. Wtedy policja kieruje do sądu wniosek o ukaranie.
Najprawdopodobniej tak. Dla sądu kluczowe będzie ustalenie, czy nasze działanie w ogóle było wykroczeniem i czy policja ma prawidłową podstawę prawną do ukarania nas. Podstawa ta jest w oczywisty sposób wadliwa. Uwaga - chodzi tu jedynie o mandaty, które dotyczą naruszania godziny policyjnej!
Policja może skierować wniosek o ukaranie nas do państwowego powiatowego inspektora sanitarnego, który nałoży na nas karę administracyjną. To zdecydowanie bardziej uciążliwa dla obywatela ścieżka, ponieważ karę taką należy bezwzględnie opłacić w ciągu 7 dni. Możemy ją zaskarżyć do państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego, a w przypadku podtrzymania decyzji możemy skierować sprawę do wojewódzkiego sądu administracyjnego.
Jak wskazują prawnicy i w tym wypadku mamy dużą szansę wygrać z sanepidem w sądzie. Art. 48a ustawy o chorobach zakaźnych przewiduje odpowiedzialność pieniężną za naruszanie przepisów art. 46 ust. 4 pkt 1 oraz art. 46b pkt 12, mówiących o możliwości czasowego ograniczenia sposobu poruszania się. Na podstawie tych przepisów rząd wprowadził godzinę policyjną w rozporządzeniu. Jak już jednak wskazywaliśmy, ustawa mówi o sposobie, a rozporządzenie wprowadza całkowity zakaz poruszania się poza dwoma wyjątkami.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze