Zieleń znika z mapy dwa miesiące po wprowadzeniu systemu stref zielonych, żółtych i czerwonych. Od teraz cała Polska jest strefą żółtą, z czerwonymi wyjątkami. Dla większości z nas to nowa sytuacja. Jakie obowiązują nas teraz zasady? Sprawdzamy
Cała Polska strefą żółtą – to może brzmieć złowieszczo. Czy od soboty musimy zamknąć się w domu? Czy zamknięte będą siłownie lub kina? Epidemia wystrzeliła powyżej poziomów znanych z wiosny.
Wg dzisiejszej informacji Ministerstwa Zdrowia (10 października 2020) mamy aż 5 300 nowych potwierdzonych zakażeń i aż 346 zajętych respiratorów. W ciągu doby z powodu COVID-19 zmarły 53 osoby.
W związku z tym rząd ogłosił w czwartek 8 października, że od soboty 10 października całą Polskę obejmie strefa żółta. Wczoraj opublikował rozporządzenie z dokładnymi wytycznymi.
System stref żółtych i czerwonych rząd wprowadził 8 sierpnia, w odpowiedzi na rosnące statystyki koronawirusowe i duże zróżnicowanie geograficzne. Od tego czasu można ogłosić każdy powiat strefą żółtą lub czerwoną, aby wzmocnić antyepidemiczne obostrzenia. Od jutra nie musimy się zastanawiać, czy powiat, w którym akurat jesteśmy jest w strefie żółtej, bo jest w niej cała Polska. Wyjątkiem są powiaty czerwone, gdzie epidemia szaleje najmocniej. Tam obostrzenia są ostrzejsze. W czerwonej strefie od soboty mamy 38 powiatów, m.in. Grudziądz, Sopot, Piotrków Trybunalski, Suwałki, Kielce.
Ale skupmy się na strefie żółtej.
Siłownie wróciły do pracy od 1 czerwca. I nie muszą się teraz zamykać. Będzie je obowiązywał silniejszy reżim sanitarny. Na czym on polega? Ograniczona zostanie liczba osób, które mogą na siłowni czy w klubie fitness przebywać. To jedna osoba na siedem metrów kwadratowych. Według dotychczasowych ograniczeń co drugie urządzenie (np. bieżnia elektryczna) powinno być wyłączone, aby korzystać z nich w odpowiednim dystansie (i to się nie zmienia).
Musimy na razie zapomnieć o weselach na kilkaset osób. W strefie żółtej obowiązuje ograniczenie liczby uczestników imprez okolicznościowych (wesel, styp, przyjęć komunijnych) do 75 osób. Mamy jednak tydzień, aby się przystosować. W ten weekend będzie to wciąż 100 osób. 75 obowiązuje od 17 października. W strefie czerwonej to 50 osób. Uczestnicy wesel i innych imprez mają obowiązek noszenia maseczki do momentu zajęcia miejsca przy stole, przy którym jedzą. Kolejne informacje o tym, że wesele stało się ogniskiem koronawirusa, wskazują na to, że dotychczas ten obowiązek był traktowany dosyć luźno.
Jeszcze częściej będziemy musieli nosić maseczki. Do soboty maseczki musieliśmy nosić wszędzie tylko w strefie czerwonej. Teraz to się zmienia. Nakaz będzie obowiązywał już nie tylko, jak dotychczas, w przestrzeniach zamkniętych, jak sklepy czy autobusy. Od soboty musimy nosić maseczkę także na ulicy. Czyli nakaz obowiązuje prawie wszędzie w przestrzeni publicznej. Wyjątkiem są parki, plaże czy lasy. Tam możemy spacerować bez masek.
Miejsca, w których maski trzeba nosić, zostały przez rząd zdefiniowane tak:
Dopuszczalne jest noszenie przyłbicy zamiast maseczki.
Koniec z tańcami. W rozporządzeniu czytamy, że zakazuje się „nie tylko działalności polegającej na prowadzeniu dyskotek i klubów nocnych, ale także działalności, która polega na udostępnieniu miejsca do tańczenia organizowanego w pomieszczeniach lub w innych miejscach o zamkniętej przestrzeni”. Imprezy i wydarzenia kulturalne mogą być organizowane dla maksymalnie 100 osób w plenerze i z udziałem maksymalnie 25 proc. publiczności w przestrzeniach zamkniętych, przy zachowaniu 1,5 m odstępu.
Może się to wydać zaskakujące i niekonsekwentne. Nie można będzie bowiem zorganizować koncertu w plenerze na więcej niż sto osób, tymczasem teoretycznie można zająć co czwarte miejsce w krakowskiej Tauron Arenie, co da nam imprezę na prawie 4 tys. osób. Łatwo wyobrazić sobie, która impreza stanowi większe zagrożenie epidemiczne.
W żółtej strefie lokale gastronomiczne mogą działać w tych samych godzinach co dotychczas. Muszą jedynie dostosować się do wymogu 4 metrów kwadratowych na jedną osobę. Więcej osób wpuścić nie mogą. Obowiązuje nakaz noszenia maseczki aż do momentu zajęcia miejsca przy stoliku.
Nie można organizować zgromadzeń powyżej 150 osób. I nie będzie go można obejść rejestrowaniem wielu zgromadzeń naraz. Od soboty w strefie żółtej między dwoma zgromadzeniami musi być przynajmniej 100 metrów.
Nikt nie musi natomiast obawiać się o swoją fryzurę. Zakłady fryzjerskie mogą działać, pod warunkiem, że na ich terenie przebywa tylko klient i obsługa. Jednak biorąc pod uwagę, że salony fryzjerskie nie są popularnym miejscem spotkań w innym celu niż skorzystanie z usługi fryzjerskiej, zagrożenie dla działalności jest niskie.
Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że nie zmienia się aż tak wiele. Zapewne najwięcej kontrowersji wywoła nakaz zakładania maseczek przez zdecydowaną większość czasu, gdy przebywamy poza domem. Wokół maseczek narosło wiele kontrowersji. Nie brakuje osób przekonanych, że są one groźne dla naszego zdrowia, czy nawet, że oddychanie przez maseczkę powoduje grzybicę płuc. O tym, że to bzdura i maseczek nie należy się obawiać, a w tym przekonaniu wspiera nas nauka, pisała w OKO.press Miłada Jędrysik.
Oczywiście sensownie jest zadać pytanie, czy nosząc maseczkę na pustej ulicy przyczyniamy się do zahamowania transmisji wirusa. Niemniej, jeśli masowo zaczniemy kwestionować wszystkie nałożone na nas obostrzenia, wówczas w najbliższych tygodniach możemy spodziewać się większej liczby zakażeń, zgonów i w konsekwencji – ostrzejszych zakazów.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze