Walka UE z tradycyjnymi żarówkami to dla prezydenta Andrzeja Dudy dowód na to, że Unia ma problem z demokracją. I że takie "problemy" mogły stać nawet za Brexitem. To wypowiedź nie tylko głupia, ale też pokazuje elementarny brak wiedzy ekologicznej. I szkodliwa dla Polaków, bo odejście od zwykłych żarówek zwyczajnie nam się opłaca
Prezydent Andrzej Duda wziął udział w XIX Forum Polsko-Niemieckim "Europa 1918-2018: historia z przyszłością". Wydarzenie zorganizowano w Berlinie, obok niego gościem honorowym był prezydent Niemiec - Frank-Walter Steinmeier.
Podczas dyskusji Duda wypowiedział się na temat działalności instytucji UE. Jego zdaniem nadmiernie poszerzają one spektrum swoich kompetencji. Dlatego można mieć poczucie, że "w ramach UE mamy niedosyt demokracji". Jako przykład podał... sprawę żarówki:
Wielu ludzi zadaje sobie pytanie, dlaczego UE zabrania tego, zabrania tamtego. Dlaczego na przykład w sklepie nie można w tej chwili kupić już zwykłej żarówki, można kupić tylko żarówkę energooszczędną? Nie wolno kupić, bo UE zakazała.
Dodał, że "to są problemy, nad którymi zastanawiają się ludzie". A nawet wyraził przypuszczenie, że to może być "jedna z przyczyn Brexitu".
Jeśli miał to być przykład jakiejś "nadwyżki władzy" UE, to był on całkowicie nietrafiony. "Zwykłe" żarówki w Polsce cały czas można kupić. I to pomimo tego, że - tu Duda ma rację - UE ich zakazała. A konkretnie dlatego, że zgodziły się na to wszystkie kraje członkowskie.
Ale to była decyzja racjonalna, bo żarówki energooszczędne są bardziej ekonomiczne - i co dziś szczególnie ważne - ekologiczne.
Wystarczy w Google wpisać "zwykła żarówka", bądź "żarówka tradycyjna" bądź "standardowa", by się przekonać, że cały czas są one w Polsce dostępne. Dowód - niżej:
Są też obecnie najtańszymi żarówkami na rynku - można znaleźć takie, które kosztują zaledwie nieco ponad 1 zł. Nie ma też żadnego problemu z ich dostępnością - w swojej ofercie mają je wszystkie duże sieciowe sklepy z asortymentem RTV-AGD, czy markety.
Unijna dyrektywa z 2009 roku zakazująca produkcji, importu i sprzedaży zwykłych żarówek zakładała, że do września 2016 zostaną one wycofane z użycia na obszarze całej Wspólnoty. Główną motywacją było przeciwdziałanie zmianom klimatu.
Ale producenci wzięli się na sposób. Zwykła żarówka przestała być żarówką - stała się... "urządzeniem cieplnym".
"Te żarówki zaczęły być sprzedawane jako urządzenia cieplne, czyli takie małe grzejniki, które przy okazji świecą, ale nie są sprzedawane jako urządzenia do wytwarzania światła" - mówił w 2015 roku w rozmowie z TVN Sławomir Brzózek z Fundacji "Nasza Ziemia". I dlatego wciąż można je kupić.
"Wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy była nieodpowiedzialna i to w dwojakim sensie" - mówi OKO.press Paweł Szypulski z Greenpeace Polska.
"Po pierwsze, zwykłe żarówki wolframowe są bardziej energochłonne, przez co ich używanie stoi w konflikcie z celami ochrony klimatu. Po drugie, wypowiedź prezydenta jest nieodpowiedzialna również w tym sensie, że jakby namawia obywateli do użytkowania technologii, która jest dla nich bardziej kosztowna i mniej efektywna" - dodaje.
Szypulski mówi też, że krytykowana przez prezydenta dyrektywa unijna dała rynkowi oświetleniowemu impuls do rozwoju bardziej energooszczędnych - a przez to bardziej ekonomicznych i ekologicznych - technologii oświetleniowych:
"W tym sensie była dla mieszkańców UE - również Polaków - korzystna, a nie niekorzystna, jak wydaje się sugerować prezydent".
Nieekonomiczność zwykłej żarówki - a tym samym nieekologiczność - jest konsekwencją jej budowy. Składa się ona ze szklanej bańki, wewnątrz której znajduje się gaz szlachetny, np. argon z domieszką azotu. Chmura gazu otacza wolframowy żarnik. Ten nagrzewa się aż do ok. 2200 stopni Celsjusza pod wpływem przepływającego przezeń prądu.
W efekcie, aż 95 proc. pobieranego przez zwykłą żarówkę prądu trwoni się na energię cieplną. A tylko 5 proc. jest użytkowane na jej zasadniczy cel - świecenie.
Dlatego rozwiązaniem, które jest bardziej przyjazne dla domowego budżetu i środowiska są żarówki energooszczędne i tzw. LED-owe. Pomimo tego, że są od zwykłych żarówek przynajmniej kilkakrotnie droższe, to mają mniejszy pobór mocy - przy większej efektywności - i świecą dłużej.
Przykładowo, żarówka energooszczędna o mocy odpowiadającej zwykłej 40-watowej, która działa przez ok. 1000 godzin, świeci ok. 10 tys. godzin. Jeszcze lepszy efekt osiąga żarówka LED-owa: aż 20 tys. godzin.
Od 1 września 2018 roku weszły w życie przepisy zakazujące sprzedaży żarówek halogenowych na terenie całej Unii Europejskiej. To również działanie proklimatyczne UE. Sklepy mogą je sprzedawać do wyczerpania zapasów, ale nie mogą już ich importować. Tak samo jak zwykłe żarówki, one również mają wolframowe żarniki. Żarówki halogenowe zostaną zastąpione przez wspomniane LED-y.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze