„Nie zabierzecie nam lotniska z Warszawy!” - grzmi kandydat PO, zachęcając do podpisywania petycji, twierdząc, że budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego to „gigantomania Morawieckiego”. Ale Okęcia nie da się już rozbudować, a problem z CPK polega na czymś zupełnie innym. Patryk Jaki jednak też nie jest lepszy
PiS planuje budowę w 10 lat gigantycznego Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie, 40 km od Warszawy i likwidację lotniska Okęcie. Wielu warszawiakom przeniesienie portu lotniczego poza granice miasta zupełnie się nie podoba. Od paru dni pojedynek kandydatów na prezydenta Warszawy kręci się dookoła tego tematu.
O ile Patryk Jaki, kandydat PiS, przekonuje, że Baranów jest potrzebny, a Okęcia wcale nie trzeba będzie zamykać, o tyle Rafał Trzaskowski krytykuje całą inwestycję jako gigantomanię Morawieckiego.
Projekt budowy megalotniska w Baranowie budzi ogromne emocje. Dość trudno o merytoryczną dyskusję, bo zwolennicy PiS są z definicji za, a przeciwnicy PiS - przeciw.
W OKO.press ukazała się analiza Adama Puchejdy, która punkt po punkcie tłumaczy jakie są problemy z obecnym projektem CPK. W skrócie chodzi o:
Jak widać, zarzuty do planu CPK są bardzo poważne. Niestety jednak Rafał Trzaskowski, zamiast skupić się na kwestiach merytorycznych, ucieka się do populistycznego ataku:
„Nie zabierzecie nam lotniska z Warszawy. Dalej chcemy mieć port lotniczy w zasięgu ręki, a nie dojeżdżać do niego godzinami. My, w przeciwieństwie do Was, mamy odwagę go bronić! Nie stchórzymy! Premier chce wydać miliardy na lotnisko na podstawie prezentacji z Power Pointa, bez żadnego przygotowania. Lotnisko, na którym ma lądować więcej samolotów niż w Pekinie? Kto to wymyślił? Kto to policzył? Jeśli wcześniej genialna dyplomacja PiS pozamyka okoliczne lotniska w Berlinie, Moskwie i Pradze (tej czeskiej), to może się uda! Czekamy na plan ofensywy dyplomatycznej. A i tak nie pozwolę Wam zamknąć lotniska w Warszawie i ograniczyć szans rozwojowych mojego miasta. Podpisujcie petycje!”
Faktem jest, że jak na tak ogromną skalę inwestycji, projekt zaprezentowany przez Morawieckiego i jego urzędników jest słabo przygotowany, i w tej wersji jest mało realistyczny, to jednak argument z zamykaniem okolicznych lotnisk to populizm.
Okęcia faktycznie nie da się już dalej rozbudować. Ze względu na położenie (bliskość osiedli oraz dróg S2 i S79), a także ze względu na konstrukcję (przecinające się pasy startowe, terminal niedostosowany do przyjęcia wielkich samolotów typu A380) trzeba na serio myśleć o przenosinach.
Trzaskowski wyśmiewa się z planowanej maksymalnej przepustowości na poziomie 100 mln pasażerów rocznie (w 2017 Okęcie obsłużyło niecałe 16 mln). Dziś do tej liczby zbliża się tylko kilka lotnisk na świecie (w 2017 roku: Atlanta - 104 mln pasażerów, Pekin - 96 mln, Dubaj - 88 mln).
Zważywszy jednak na to, że łączna liczba pasażerów lotniczych na świecie od lat siedemdziesiątych podwaja się co ok. 14 lat, a CPK jest inwestycją na wiele dekad, docelowa przepustowość na poziomie 100 mln nie wydaje się wzięta z sufitu.
Wedle konserwatywnych prognoz Urzędu Lotnictwa Cywilnego, liczba pasażerów linii lotniczych w Polsce osiągnie w 2035 roku 94 mln osób. Jeśli jednak uda się - zgodnie z planem - uczynić z CPK megalotnisko przesiadkowe na wzór Frankfurtu czy Dubaju, to dynamika wzrostu może być znacząco wyższa. Być może np. w roku 2045 liczba 100 mln pasażerów obsłużonych przez CPK będzie zupełnie realistyczna.
Zarzutów do koncepcji CPK można więc wysunąć wiele, ale akurat te, które wysuwa Trzaskowski, nie są merytoryczną krytyką.
Na osobne omówienie zasługuje kwestia wygody warszawiaków. Obecnie lotnisko Chopina usytuowane jest kilka kilometrów od centrum miasta. Można wygodnie i szybko dojechać do niego samochodem, autobusem, taksówką lub kolejką. Wraz z przeniesieniem ruchu na CPK czas dojazdu może znacznie się wydłużyć.
Wprawdzie w planach jest budowa szybkiej kolei, którą będzie można dojechać z Warszawy do CPK w 15 minut, ale - zobaczymy, co z tych planów będzie.
Nic więc dziwnego, że podczas kampanii wyborczej Trzaskowski staje w obronie wygody warszawiaków. Można się jednak zastanawiać, czy warto z tego powodu blokować potencjalnie ważną dla rozwoju całego kraju inwestycję. Zresztą pomysł budowy nowego wielkiego lotniska pojawił znacznie wcześniej, niż PiS w ogóle mógł marzyć o dojściu władzy.
Patryka Jakiego koledzy z obozu PiS postawili w głupiej roli. Wielu warszawiakom zamknięcie wygodnego lotniska Chopina jest zupełnie nie w smak. Dlatego też Patryk Jaki pewnie nie wziął udziału na sejmowym głosowaniu nad specustawą o CPK.
Kandydat PiS przekonuje też, że budowa megalotniska wcale nie oznacza zamknięcia Okęcia:
"Uważam, że dopóki nie powstanie CPK, Okęcie musi pełnić swoją dotychczasową rolę. Natomiast jak powstanie CPK, jeżeli warszawiacy to zaakceptują, nie widzę żadnego problemu, żeby lotnisko Okęcie zostało, ale jako lotnisko lokalne."
To jest jednak zupełnie niemożliwe. W momencie planowanego otwarcia lotniska CPK w 2027 roku, Okęcie będzie obsługiwać ok. 24 mln pasażerów, czyli będzie już na skraju swojej maksymalnej przepustowości.
Przeniesienie tych pasażerów na CPK jest absolutnym warunkiem opłacalności budowy megalotniska i zagwarantuje mu dobry start - inaczej inwestycja za kilkadziesiąt miliardów złotych naprawdę nie ma sensu. Potwierdza to też przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin z PiS, który powiedział:
„Rozumiem, że Patryk Jaki jako osoba, która pretenduje do zostania prezydentem Warszawy ma swoją wizję i chciałby, żeby to lotnisko funkcjonowało. (…) Port na Okęciu będzie wygaszony.”
Zarówno Trzaskowski, jak i Jaki, zamiast merytorycznie dyskutować o Centralnym Porcie Komunikacyjnym i przyszłości Okęcia, przerzucają się populistycznymi „argumentami”.
Kampania wyborcza minie za kilka miesięcy, ale te wszystkie nieprzemyślane słowa i obietnice bez pokrycia zostaną. I po co wam to, panowie kandydaci.
Gospodarka
Patryk Jaki
Rafał Trzaskowski
Centralny Port Komunikacyjny
Centralny Port Lotniczy
wybory samorządowe
Dziennikarz, filozof, kulturoznawca, doktorant na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki "Fluks. Wspólnota płynów ustrojowych" (PWN 2017). Zajmuje się współczesną filozofią polityczną.
Dziennikarz, filozof, kulturoznawca, doktorant na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki "Fluks. Wspólnota płynów ustrojowych" (PWN 2017). Zajmuje się współczesną filozofią polityczną.
Komentarze