Ukraińcy zniszczyli mosty na rzece Sejm i odcięli w ten sposób od połączenia z resztą kraju kolejnych 700 km² terytorium Rosji, wraz ze znajdującymi się tam jednostkami rosyjskiej armii
W ciągu ostatnich dni Ukraińcy poprawili sytuację taktyczną w rejonie miasteczka Korenewo, znajdującego się na granicy zachodniej części strefy ukraińskiej kontroli w rosyjskim obwodzie kurskim. Zdobycie przez Siły Zbrojne Ukrainy kilku wsi położonych na wschód i południe od Korenewa (Wetreno, Snagost' i Apanosowka) sprawia, że
broniące się tam rosyjskie siły stały się zagrożone okrążeniem.
Ukraińska armia osiągnęła też niewielkie postępy na drugim krańcu swej dotychczasowej strefy kontroli w obwodzie kurskim, czyli na południowy wschód od zajętej już Sudży. Ukraińcy posunęli się tam o około 1-2 km.
Rosjanie w obwodzie kurskim wciąż bronią się raczej punktowo niż wzdłuż całej linii wyznaczającej strefę ukraińskiej kontroli. Z całą pewnością zarazem przygotowują się do zorganizowanej obrony w rejonie, do którego Ukraińcy jeszcze nie dotarli (nie licząc pojedynczych wypadów grup specjalnych i rozpoznawczych). Chodzi o linię drogi E-38 łączącej Rylsk z Lgowem, Kurczatowem i Kurskiem. Tam kierowane są rosyjskie posiłki i powstają fortyfikacje, które mają zatrzymać Ukraińców, zanim osiągną oni rejon Kurskiej Elektrowni Atomowej położonej w Kurczatowie.
Choć wciąż nie ma żadnych jednoznacznych przesłanek, które pozwalałyby sądzić, że elektrownia rzeczywiście jest celem ukraińskiej ofensywy, Rosjanie wydają się być przekonani, że to właśnie główny kierunek natarcia. Nie można wykluczać, że dzieje się tak dlatego, że z perspektywy rosyjskich oficerów sztabowych i ich politycznych mocodawców elektrownia wydaje się o wiele „cenniejsza”, niż zajęte dotąd przez Ukraińców i całkiem gęsto jak na rosyjskie standardy zamieszkałe obszary wiejskie zachodniej części obwodu kurskiego.
Pojawiły się kolejne nagrania z nowymi grupami rosyjskich jeńców wziętych do niewoli w obwodzie kurskim.
Ich łączna liczba z całą pewnością przekroczyła już tysiąc osób.
Szczególnie bolesne dla Rosjan było zdobycie przez Ukraińców jeszcze przed weekendem systemu bunkrów, w których ukrywali się żołnierze z jednostek podległych FSB. Tam również wzięto do niewoli liczną grupę jeńców.
Nie brakuje również nagrań charakterystycznych scenek rodzajowych, w których rosyjscy cywile z opanowanej przez Siły Zbrojne Ukrainy części obwodu kurskiego wylewnie dziękują ukraińskim żołnierzom za rozdawaną przez nich pomoc humanitarną. Takie nagrania mają dla ukraińskiej armii oczywisty wymiar propagandowy, co ma ścisły związek z częstotliwością, z jaką są publikowane.
Pierwsza rzeka to Sejm, druga to Pseł (a po rosyjsku Psioł). Obie należą do dorzecza Dniepru, ale wpływają na terytorium Ukrainy z Rosji, gdzie znajdują się ich źródła. Sejm płynie na północy kraju i wpada do uchodzącej do Dniepru Desny. Pseł przecina pół Ukrainy i uchodzi bezpośrednio do Dniepru w rejonie Krzemieńczuka. W obwodzie kurskim obie rzeki mają średnie rozmiary, przy niskim stanie wody samo ich sforsowanie nie stanowiłoby poważnego problemu dla żadnej z walczących armii. I Pseł, i Sejm meandrują jednak dość rozległymi dolinami pełnymi starorzeczy, mokradeł, rozlewisk i podmokłych łąk. Jeśli mielibyśmy znaleźć odpowiednią znaną nam lepiej analogię, to obie rzeki z grubsza przypominają Narew w jej górnym biegu. Właśnie dlatego ich doliny stanowią istotną przeszkodę dla ruchu jednostek wojskowych i jednocześnie nadają się na tzw. oparcie solidnej linii obrony.
Jeśli chodzi o Pseł, to Ukraińcy opanowali już miejscowości leżące na południe od przygranicznego odcinka tej rzeki. Wzdłuż jej brzegów przebiega z grubsza obecna granica ukraińskiej kontroli w obwodzie kurskim. W przyszłości, w wypadku, gdyby nastąpił w tym rejonie poważny rosyjski kontratak, Pseł może stanowić jedną z najważniejszych linii obrony obecnego ukraińskiego stanu posiadania w tej części obwodu kurskiego.
Z Sejmem na tym etapie jest inaczej. Jedynym miejscem, w którym Ukraińcy niemal osiągnęli na rosyjskim terytorium brzeg tej rzeki, jest właśnie wspomniane już miasteczko Korenewo, o które od kilku dni trwają zażarte walki. Na zachód od Korenewa Sejm meandruje jednak jeszcze przez kilkadziesiąt kilometrów, zanim osiągnie linię granicy ukraińsko-rosyjskiej (w linii prostej poprowadzonej wzdłuż rzeki to ok. 30 km). Na południe od tej rzeki wciąż znajdują się rosyjskie pozycje obronne i miejscowości nadal kontrolowane przez Rosjan, w tym czterotysięczne miasteczko Głuszkowo, siedziba władz rejonu biorącego od niego nazwę.
Cały ten obszar o powierzchni ok. 700 km kwadratowych został obecnie odcięty od połączeń z Rosją. Ukraińcy osiągnęli to, niszcząc metodycznymi uderzeniami HIMARS-ów wszystkie trzy mosty pozwalające na przekraczanie na tym odcinku rzeki Sejm.
Rosjanie za rzeką Sejm od południa i zachodu mają przed sobą granicę z Ukrainą, a od wschodu teren opanowany już przez Siły Zbrojne Ukrainy. Pozostaje im droga przez rzekę, budowane przez Rosjan polowe przeprawy również jednak niszczone są sukcesywnie przez ukraińską artylerię, podobnie jak rosyjskie pozycje na południe od rzeki Sejm.
Przypomina to nieco ofensywę chersońską z jesieni 2022 roku, tyle że w mikroskali. Wtedy Ukraińcy przez wiele tygodni osłabiali odciętych na zachodnim brzegu Dniepru od linii zaopatrzeniowych Rosjan, aż w końcu musieli oni opuścić Chersoń i otaczające go ziemie, chroniąc się na „bezpiecznym” wschodnim brzegu. Tym razem Ukraińcy wywierają analogiczną presję na Rosjan znajdujących się na południowym brzegu Sejmu. Budowane tam przez rosyjskich saperów mosty pontonowe mogą więc posłużyć rosyjskim jednostkom zarówno jako linia zaopatrzeniowa, jak i jako droga odwrotu w głąb obwodu kurskiego.
Na tym etapie trwającej od 6 sierpnia ofensywy w obwodzie kurskim obserwujemy przede wszystkim konsekwentne rozszerzanie przez ukraińską armię jej strefy kontroli. A działania w rejonie rzek Sejm i Pseł wydają się przygotowaniami do dalszych ruchów o bardzo podobnym charakterze.
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
agresja Rosji na Ukrainę
Rosja
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze