0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Pietrzyk / Agencja GazetaTomasz Pietrzyk / Ag...

“To historyczny moment. Temat pedofilii w Kościele w polskim Sejmie nigdy nie był poruszany. Dla mnie moment szczególnie ważny, dlatego że jestem mamą trójki dzieci. Moim obowiązkiem jest pomóc pokrzywdzonym, a jest ich bardzo dużo” - tymi słowami Joanna Scheuring-Wielgus z .N otworzyła 6 kwietnia konferencję “Stańmy po stronie dzieci. Kościół, państwo a ofiary pedofilii” (nagranie z konferencji dostępne jest na stronie Sejmu).

"Niestety wytyczne polskiego Episkopatu nie przewidują powołania komisji lub innych organów kolegialnych, do których można byłoby zaprosić osoby pokrzywdzone. Nie przewiduje tego żaden dokument kościelny. Polski Kościół odwraca się od pokrzywdzonych i kieruje ich do bezpośrednich sprawców" -

- mówił Marek Lisiński, prezes Fundacji Nie Lękajcie Się, wspierającej ofiary pedofilii (jego przemówienie publikujemy poniżej).

Lisiński, który sam doświadczył w dzieciństwie molestowania przez księdza, mówił głosem ofiar:

Jesteśmy jak rozbite lustro. A instytucja Kościoła, jak i część społeczeństwa ciągle jeszcze stara się stłuc je na mniejsze elementy, aż do unicestwienia, do niebytu. Wielu z nas popełniło samobójstwa. My jesteśmy i będziemy świadectwem zła.

W zorganizowanej przez nią konferencji wzięli udział także:

  • Artur Nowak, prawnik, współautor wydanej niedawno książki „Żeby nie było zgorszenia” o pedofilii w Kościele,
  • dr Monika Whiteman, psychoterapeutka pracująca z ofiarami pedofilii,
  • Agata Baraniecka Kłos – założycielka i prezeska Fundacji „Stop Przedawnieniu”,
  • prof. Arkadiusz Stempin, historyk, politolog, watykanista.

Polityków wśród panelistów oprócz Scheuring-Wielgus reprezentowali Tomasz Zawada, członek Rady Krajowej i Koła Świeckie Państwo partii Razem, oraz mec. Ryszard Kalisz, były członek SLD. Dyskusję poprowadziła Agata Diduszko-Zyglewska, dziennikarka Krytyki Politycznej.

Zaproszenie na konferencję dostali wszyscy posłowie obecnej kadencji, ale na sali pojawiły się tylko Monika Rosa i Kamila Gasiuk-Pihowicz, posłanki Nowoczesnej. Z zaproszenia do dyskusji nie skorzystał też o. Adam Żak, koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Episkopacie.

"Szkoda, że nie ma z nami przedstawiciela Kościoła, ale, cóż, nie dziwi nas to. Kościół jako instytucja ostatnimi czasy przyjął narrację, w której odpowiedzialność za pedofilię księży zrzuca na społeczeństwo" - komentował Lisiński.

Jednym księdzem katolickim, który pojawił się wśród słuchaczy, był Wojciech Lemański, zawieszony w pełnieniu czynności kapłańskich przez abp. Henryka Hosera m.in. za “brak ducha posłuszeństwa”.

Agata Diduszko-Zyglewska, podsumowując dyskusję, wskazała cztery postulaty, których spełnienia należy domagać się od polityków oraz polskiego Kościoła, by wesprzeć ofiary księży-pedofilów:

  1. Chcemy doprowadzić do powstania niezależnej od Kościoła komisji, skupiającej polityków, ekspertów i organizacje pozarządowe działające na rzecz ofiar, która zajęłaby się rozwiązaniem problemu pedofilii w Kościele.
  2. Chcemy, by w każdym województwie ofiary księży-pedofilów miały dostęp do bezpłatnej, systemowej pomocy prawników i psychologów niezależnych od Kościoła.
  3. Chcemy wyłączenia przestępstw seksualnych z katalogu przestępstw objętych przedawnieniem.
  4. Chcemy, by Episkopat opublikował białą księgę z liczbą sprawców i ofiar.

Przeczytaj także:

Marek Lisiński: są nas tysiące pochowanych w traumie i bólu

Czy rozbite lustro da się posklejać? Tak, można, ale rysy i zniekształcona wizja rzeczywistości pozostanie.

Jesteśmy jak rozbite lustro. A instytucja Kościoła, jak i część społeczeństwa ciągle jeszcze stara się stłuc je na mniejsze elementy, aż do unicestwienia, do niebytu.

Wielu z nas popełniło samobójstwa. My jesteśmy i będziemy świadectwem zła.

W imieniu ocalonych dziękuję za to spotkanie i rozmowę o tak ważnym społecznie problemie, jakim jest pedofilia w Kościele.

Szkoda, że nie ma z nami przedstawiciela Kościoła, ale, cóż, nie dziwi nas to. Kościół jako instytucja ostatnimi czasy przyjął narrację, w której odpowiedzialność za pedofilię księży zrzuca na społeczeństwo.

W istocie problem krzywdzenia dzieci, gwałceniach ich i molestowania istnieje nie tylko w instytucji Kościoła. Bardzo często zadaje się nam pytanie, dlaczego więc Kościół, a nie inne instytucje. Pytanie i zarazem zarzut. Odpowiedź jest prosta: inne instytucje nie mają takie motto, jakie Kościół ma w Katechizmie:

“Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza” (Mt 18,6).

A artykuł 2285 Katechizmu mówi:

"Zgorszenie jest szczególnie ciężkie, gdy szerzą je ci, którzy, z natury bądź z racji pełnionych funkcji, obowiązani są uczyć i wychowywać innych. Takie zgorszenie Jezus zarzuca uczonym w Piśmie i faryzeuszom, porównując ich do wilków przebranych za owce (por. Mt 7,15)”.

Pedofilia w Kościele to problem instytucji, społeczeństwa i stosowania prawa.

Mając na względzie poszanowanie drugiego człowieka, jego poglądów i oczekiwań, szukamy najprostszych rozwiązań, mogących spełnić oczekiwania obu stron: Kościoła i ofiar.

Oczekiwania ofiar zgromadzonych wokół Fundacji są sprecyzowane, konkretne i do zrealizowania.

W duchu poszanowania zarówno prawa świeckiego, jak i kościelnego w dobrym tonie byłoby stworzenie wytycznych z udziałem samych zainteresowanych, a takimi są ofiary księży pedofilów.

Powołując się na standardy światowe, należy pamiętać, że w wielu krajach ofiary otrzymują odszkodowania bez względu na czas zdarzenia. W wielu krajach powstały komisje składające się z przedstawicieli Kościoła, prawników oraz samych pokrzywdzonych. Osoby zasiadające w tych kolegiach wspólnie badają przypadki zgłaszane przez ofiary i zapewniają im prawo do opieki prawnej i psychologicznej.

Badana jest również skala zjawiska. Hierarchowie kościelni w tych krajach mieli na tyle pokory i szacunku dla ofiar, że doszło do spotkania i nawiązania wzajemnej współpracy, dającej wymierne efekty.

Niestety wytyczne polskiego Episkopatu nie przewidują powołania komisji lub innych organów kolegialnych, do których można byłoby zaprosić osoby pokrzywdzone. Nie przewiduje tego żaden dokument kościelny. Polski Kościół odwraca się od pokrzywdzonych i kieruje ich do bezpośrednich sprawców.

Wytyczne mówią, że odpowiedzialność karną oraz cywilną za tego rodzaju przestępstwa ponosi sprawca jako osoba fizyczna. (...)

W wytycznych nie dostrzegliśmy tak prostych rozwiązań, jak przeprosiny indywidualne od biskupów czy surowe kary dla sprawców. Nie uważamy, że wydalenie sprawcy ze stanu kapłańskiego na okres trzech lat, stanowi surową karę - to przykład z jednej ze spraw.

Standardem powinno być zadośćuczynienie za doznane krzywdy w postaci np. rekompensaty majątkowej.

Dlaczego dostojnicy kościelni nie chcą zmierzyć się ze sprawami z okresu powojennego do dnia dzisiejszego? Dlaczego nie chcą rozmawiać o przeszłości i rozwiązaniu spraw przedawnionych? Krzywda i ból, w jakich żyją ofiary, nie znają terminu przedawnienia - będą trwały aż do śmierci.

Nie chcemy prowadzić dialogu za pomocą mediów, lecz na dziś, przy biernej postawie Kościoła, nie ma innej możliwości.

Pedofilia na świecie

Przykłady, które podam mogą zdawać się odległe, ale dlaczego mielibyśmy myśleć, że w Polsce skala pedofilii w Kościele jest mniejsza?

W USA o pedofilię oskarżono 4 proc. księży.

W Australii badania przeprowadzone przez komisję ds. nadużyć seksualnych wobec dzieci pokazują, że popełnienie takich czynów w latach 1950-2010 zarzucono 7 proc. księży. W niektórych australijskich parafiach podejrzanych było aż 15 proc. księży. A ofiar w sumie niemal 4,5 tysiąca [w Australii mieszka 24 mln ludzi, z tego ok. 45 proc. to katolicy i protestanci, 30 proc. deklaruje brak religii - red.].

W Belgii ofiarami pedofilów padło od lat 50 XX w. około 500 dzieci; 13 z nich popełniło samobójstwo. Kościół katolicki w Belgii doliczył się 134 księży-pedofilów.

Według holenderskiego raportu z lat 1945-2010 dziesiątki tysięcy dzieci doświadczyło agresji seksualnej ze strony katolickich duchownych, z czego 10 do 20 tysięcy dzieci w latach 1945-1981.

Irlandzka komisja w pierwszym swoim raporcie ustaliła, że w latach 1936-1990 co najmniej 800 księży, zakonnic i zakonników w tych ośrodkach dopuściło się wobec wychowanków molestowania, gwałtów i zmuszania do niewolniczej pracy ponad siły.

Podobne raporty powstały w Niemczech, Hiszpanii, Chile i wielu innych państwach. Wszystkie te ustalenia były możliwe dzięki powołaniu specjalnych, niezależnych od Kościoła komisji. Domagamy się, by w Polsce także powstała taka komisja.

Instytucja Kościoła w Polsce jednak w ogóle nie chce z nami rozmawiać, a całą odpowiedzialność zrzuca na sprawców. Wytyczne przyjęte przez Episkopat to zbiór pustych słów.

Ojciec Żak z ramienia Kościoła zajmuje się szkoleniem księży i zapobieganiem pedofilii. To dobra inicjatywa, ale bez rozliczenia się z przeszłości nie ma kroku do przodu.

Są nas tysiące pochowanych w swojej traumie i bólu. Zbyt wiele zła się stało, aby można było przejść nad tragedią dzieci bez słowa.

Zarzuca się nam, że to nasza wina, że to wina naszych rodzin i wychowania, że jako dzieci prowokujemy sprawców. A ja będę powtarzał: choćbym chodził jako dziecko zupełnie nagi, nikt nie miał prawa mnie tknąć. To nie była nasza wina.

Nie mamy wglądu w akta procesowe w sądach biskupich, bo zdaniem Kościoła sprawy nas nie dotyczą. A kogo? - pytam. Kogo, jeśli nie nas, molestowano i gwałcono?

Nieznane są losy naszych oprawców. Są poza kontrolą, przenoszeni na inne parafie i do innych krajów, ukrywani w domach emerytów dla księży. Włos im z głowy nie spadł i nie ponieśli żadnej kary.

W tej Izbie też wołaliśmy o sprawiedliwość. Pisaliśmy do wszystkich partii politycznych, do ich liderów. I cisza, bo to temat niewygodny politycznie, a liczy się tylko elektorat.

Już nie prosimy o spotkanie i rozmowę w zaciszu klasztornych murów. Proponujemy otwartą dyskusję. Chcemy rozmawiać z Prymasem Polski, Przewodniczącym Episkopatu Polski, Sekretarzem Generalnym Konferencji Episkopatu Polski, Sekretarzem Sekcji Nauk Teologicznych Komisji Nauki Wiary. Nie chcemy spotykać się z delegatami, którzy nie mają żadnego wpływu i nie mają możliwości podejmowania konkretnych decyzji.

Ufamy, iż we wspólnym dialogu będziemy w stanie wypracować rozwiązania satysfakcjonujące obie strony. Łączy nas przecież ten sam cel, jak twierdzą biskupi, którym jest dobro każdego skrzywdzonego przez księdza-pedofila dziecka.

Znieśmy przepis o przedawnieniu przestępstw pedofilnych w prawie karnym i cywilnym.

Niech o naszej prawdomówności decydują neutralni biegli, a nie sędziowie związani z Kościołem. Chrońmy nasze dzieci i egzekwujmy prawo, które nie jest teraz respektowane. Sprawcy zamiast w więzieniach są umieszczani w klasztorach i domach emerytów.

Do Fundacji zgłosiło się już ponad dwieście ofiar księży. Mamy listę skazanych 60 sprawców. Apeluję: nie zostawiajcie nas, jak do tej pory, na pastwę naszych traum i fałszywych ocen społeczeństwa. Kościół sam z siebie nie rozwiąże tego problemu. Tylko presja społeczna może zapobiec dalszym dramatom dzieci.

Widzicie przed sobą dorosłego człowieka. Większość ofiar jest dorosłych. Ale to dzieci są gwałcone i molestowane, a dopiero jako dorośli jesteśmy dość dojrzali psychicznie, żeby o tym mówić głośno. Nie zbijajcie więcej luster.

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze