Zarzuty miał dostać oficer ABW, który w Warszawie potrącił swoim bmw dwie demonstrantki i uciekł z miejsca zdarzenia. Zarzuty chciała stawiać prokurator Alicja Gajewska. Ale sprawę zabrała jej prokuratura okręgowa i ją umorzyła
Demonstrantki ze Strajku Kobiet zostały potrącone w poniedziałek 26 października wieczorem. Na skrzyżowaniu ulicy Puławskiej i Goworka w Warszawie kierowca bmw wjechał w tłum protestujących przeciwko wyrokowi Trybunału Julii Przyłębskiej ws. aborcji i uciekł z miejsca zdarzenia. Potrącił dwie kobiety – jedna trafiła do szpitala, druga została poturbowana.
Kierowca bmw uciekł, ale zapisano jego numery. W sieci zamieszczono też film ze zdarzenia. Szybko okazało się, że kierowcą był oficer ABW z wieloletnim stażem pracy. Został zatrzymany jeszcze tego samego dnia.
We wtorek sprawę dostała prokurator Alicja Gajewska z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Ale jak ujawniła „Gazeta Wyborcza” sprawę szybko odebrała jej Prokuratura Okręgowa w Warszawie i ją umorzyła. Prokuratura okręgowa mogła przejąć medialną sprawę do własnego prowadzenia, ale można odnieść wrażenie, że przejęto ją z rejonu, właśnie po to, by ją umorzyć.
Prokurator Alicja Gajewska była bowiem gotowa postawić oficerowi ABW zarzuty karne.
Chodzi o zarzut z artykułu 160 prf 1, który mówi, że „Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Kierowcy bmw groziły też zarzuty za spowodowanie wypadku, ucieczkę z miejsca zdarzenia i nieudzielenie pomocy poszkodowanym. Gdyby oficer dostał te zarzuty to groziłaby mu poważna odpowiedzialność karna. Miałby też problemy w pracy.
OKO.press udało się ustalić, że we wtorek 27 października prokurator Gajewska miała zaplanowane czynności z oficerem ABW. Ale nie zdążyła tego zrobić, bo po południu przełożeni przekazali jej polecenie, że sprawę ma przekazać do prokuratury okręgowej. A tam ją umorzono, bo potrącenie protestujących kobiet i ucieczkę kierowcy z miejsca zdarzenia potraktowano jak zwykły wypadek drogowy, w którym kobiety odniosły lekkie obrażenia. Finalnie uznano, że oficer ABW popełnił wykroczenie drogowe, za co może dostać mandat.
„To nie był zwykły wypadek drogowy, bo kierowca naraził kobiety na groźbę utraty zdrowia” – mówi OKO.press doświadczony stołeczny prokurator. I dodaje: „Prokurator Alicja Gajewska, to dobry prokurator. Gwarantowała, że sprawa będzie poprowadzona niezależnie. Ona ma charakter, jest niezależna, ceni poglądy prawne, ale ma też własne zdanie. To, co robiła w tej sprawie, miało sens. Jakiś czas temu była na delegacji w prokuraturze okręgowej, ale wróciła do prokuratury rejonowej na Mokotowie. Co wystawia jej najlepszą rekomendację, bo widać, że nie chciała się przypodobać przełożonym”.
Decyzja o umorzeniu nie kończy jednak sprawy potrąconych przez oficera ABW protestujących kobiet. Mogą one jako osoby pokrzywdzone złożyć zażalenie na umorzenie i finalnie oceni to sąd. Niezależnie od tego mogą też same złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze