OKO.press pomaga Beacie Szydło! Wypowiedź premier Szydło o Auschwitz - "to lekcja tego, że trzeba uczynić wszystko, aby chronić swoich obywateli" - wywołała oburzenie i odbiła się szerokim echem na świecie. Zamiast się oburzać, próbujemy pani premier jasno wytłumaczyć, dlaczego z historii obozu zagłady trzeba wyciągnąć inną lekcję
Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli
Interpretacja zachodnich dziennikarzy - podobnie jak wielu polskich mediów - była jasna: premier Szydło wykorzystuje muzeum ofiar jednej z największych zbrodni w historii ludzkości (w Auschwitz zamordowano ponad milion osób, w większości Żydów, ale także Romów i Polaków) do obrony polityki rządu. Według PiS zagrożeniem dla "swoich obywateli" mieliby być uchodźcy z Afryki i Bliskiego Wschodu. Trudno o inną interpretację - choćby w świetle słów Jarosława Kaczyńskiego, który w październiku 2015 roku przestrzegał, że uchodźcy "sprowadzą zarazę".
Słowa premier Szydło
" rel="noopener nofollow" target="_blank">potępił m.in. Donald Tusk, ale także wielu komentatorów.
Obrońcy premier zrozumieli te słowa inaczej - chodziło o obronę Żydów polskich, którzy byli obywatelami RP.
Zdaniem OKO.press obrońcy premier Szydło nie rozumieją, że nie chodzi tu o fakt posiadania (lub nie posiadania) przez zamordowanych w Auschwitz Żydów polskich paszportów. Chodzi o posłużenie się w tym miejscu przeciwstawieniem "swój-obcy" - i traktowaniem obcego jako zagrożenia. Taki jest sens retoryki PiS wobec uchodźców.
W grę wchodzą - jak zauważył na Facebooku pisarz i redaktor czasopisma "Midrasz" Piotr Paziński - dwie możliwe interpretacje wypowiedzi Szydło. Premier szło albo "o to, że uchodźcy stanowią tak duże zagrożenie dla obywateli, że należy budować dla nich obozy koncentracyjne, czy może przeciwnie: to oni, kiedy już przyjadą, takie obozy wybudują dla nas".
Obie te interpretacje nie stawiają pani premier w dobrym świetle.
OKO.press w odruchu patriotyzmu postanowiło więc wesprzeć rząd RP w momencie wizerunkowego kryzysu. Robimy to na miarę naszych skromnych sił. Wyjaśniamy, o jakiej "lekcji" Auschwitz można mówić. Krótko, w punktach, ponieważ pani premier jest zajęta. Nie wymyśliliśmy też tego sami: zaczerpnęliśmy to od takich autorów, jak Primo Levi i Zygmunt Bauman.
Mamy nadzieję, że pani premier przyswoi te cztery krótkie punkty - i podczas następnego przemówienia w obozie koncentracyjnym nie powie już niczego, co będzie kompromitować ją (a przy okazji wszystkich Polaków) oraz jej partię w kraju i za granicą.
Poniżej załączamy post Jacka Dehnela.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze