0:00
0:00

0:00

Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli
Nie. Nie taka lekcja płynie z historii zagłady
Wystąpienie w Auschwitz,14 czerwca 2017
O wypowiedzi premier Szydło napisały światowe gazety - m.in.: "Washington Post", "Le Monde" i "Der Spiegel". Szydło powiedziała to złe zdanie w trakcie przemówienia upamiętniającego pierwszy transport więźniów do Auschwitz 15 czerwca 1940 roku. Formalnie to dziś Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych - do nazwy Sejm w 2015 roku dodał "niemieckich", żeby nikt nie mógł mieć żadnych wątpliwości, że naziści byli Niemcami.

Interpretacja zachodnich dziennikarzy - podobnie jak wielu polskich mediów - była jasna: premier Szydło wykorzystuje muzeum ofiar jednej z największych zbrodni w historii ludzkości (w Auschwitz zamordowano ponad milion osób, w większości Żydów, ale także Romów i Polaków) do obrony polityki rządu. Według PiS zagrożeniem dla "swoich obywateli" mieliby być uchodźcy z Afryki i Bliskiego Wschodu. Trudno o inną interpretację - choćby w świetle słów Jarosława Kaczyńskiego, który w październiku 2015 roku przestrzegał, że uchodźcy "sprowadzą zarazę".

Słowa premier Szydło

" rel="noopener nofollow" target="_blank">potępił m.in. Donald Tusk, ale także wielu komentatorów.

View post on Twitter

Obrońcy premier zrozumieli te słowa inaczej - chodziło o obronę Żydów polskich, którzy byli obywatelami RP.

View post on Twitter

Zdaniem OKO.press obrońcy premier Szydło nie rozumieją, że nie chodzi tu o fakt posiadania (lub nie posiadania) przez zamordowanych w Auschwitz Żydów polskich paszportów. Chodzi o posłużenie się w tym miejscu przeciwstawieniem "swój-obcy" - i traktowaniem obcego jako zagrożenia. Taki jest sens retoryki PiS wobec uchodźców.

W grę wchodzą - jak zauważył na Facebooku pisarz i redaktor czasopisma "Midrasz" Piotr Paziński - dwie możliwe interpretacje wypowiedzi Szydło. Premier szło albo "o to, że uchodźcy stanowią tak duże zagrożenie dla obywateli, że należy budować dla nich obozy koncentracyjne, czy może przeciwnie: to oni, kiedy już przyjadą, takie obozy wybudują dla nas".

Obie te interpretacje nie stawiają pani premier w dobrym świetle.

OKO.press w odruchu patriotyzmu postanowiło więc wesprzeć rząd RP w momencie wizerunkowego kryzysu. Robimy to na miarę naszych skromnych sił. Wyjaśniamy, o jakiej "lekcji" Auschwitz można mówić. Krótko, w punktach, ponieważ pani premier jest zajęta. Nie wymyśliliśmy też tego sami: zaczerpnęliśmy to od takich autorów, jak Primo Levi i Zygmunt Bauman.

  • Auschwitz jest lekcją tego, do czego prowadzi zbrodnicza ideologia, stawiająca naród (czy rasę) ponad wszystko inne, zwłaszcza nad ogólnoludzką solidarność i prawa człowieka;
  • Auschwitz jest symbolem nowoczesności: przypomina o tym, że przemysłowe zabijanie ludzi w fabrykach śmierci (a fabryczna organizacja pracy jest kwintesencją nowoczesności) jest mroczną stroną dążenia do idealnego, uporządkowanego, zaplanowanego świata przyszłości;
  • Auschwitz jest lekcją tego, do czego prowadzi dehumanizacja innych ludzi - w doktrynie nazistowskiej Żydzi byli "podludźmi", z racji przynależności rasowej czymś nieskończenie gorszym od Niemców. Propaganda nazistowska twierdziła, że roznoszą zarazki i deprawują prawdziwych ludzi (w tym Słowian, którzy mieli w hierarchii rasowej status umieszczony gdzieś pomiędzy Aryjczykami i Żydami, ale też niezbyt wysoko);
  • Auschwitz, wreszcie, jest symbolem tego, do czego prowadzi obsesja politycznego zagrożenia i lęku przed "obcym". Pisarz Jacek Dehnel przypomniał w bardzo popularnym wpisie na Facebooku, że oryginalnym powodem założenia obozów koncentracyjnych - wkrótce po dojściu Hitlera do władzy w Niemczech w 1933 roku - było izolowanie "elementów szkodliwych", czyli m.in. socjalistów, komunistów i innych politycznych wrogów reżimu (ale także kryminalistów i gejów).

Mamy nadzieję, że pani premier przyswoi te cztery krótkie punkty - i podczas następnego przemówienia w obozie koncentracyjnym nie powie już niczego, co będzie kompromitować ją (a przy okazji wszystkich Polaków) oraz jej partię w kraju i za granicą.

Poniżej załączamy post Jacka Dehnela.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze