Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli
fałsz. Nie. Nie taka lekcja płynie z historii zagłady
O wypowiedzi premier Szydło napisały światowe gazety – m.in.: „Washington Post„, „Le Monde” i „Der Spiegel„. Szydło powiedziała to złe zdanie w trakcie przemówienia upamiętniającego pierwszy transport więźniów do Auschwitz 15 czerwca 1940 roku. Formalnie to dziś Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych – do nazwy Sejm w 2015 roku dodał „niemieckich”, żeby nikt nie mógł mieć żadnych wątpliwości, że naziści byli Niemcami.
Interpretacja zachodnich dziennikarzy – podobnie jak wielu polskich mediów – była jasna: premier Szydło wykorzystuje muzeum ofiar jednej z największych zbrodni w historii ludzkości (w Auschwitz zamordowano ponad milion osób, w większości Żydów, ale także Romów i Polaków) do obrony polityki rządu. Według PiS zagrożeniem dla „swoich obywateli” mieliby być uchodźcy z Afryki i Bliskiego Wschodu. Trudno o inną interpretację – choćby w świetle słów Jarosława Kaczyńskiego, który w październiku 2015 roku przestrzegał, że uchodźcy „sprowadzą zarazę”.
Słowa premier Szydło potępił m.in. Donald Tusk, ale także wielu komentatorów.
Takie słowa w takim miejscu nigdy nie powinny paść z ust polskiego premiera.
— Donald Tusk (@donaldtusk) June 14, 2017
Obrońcy premier zrozumieli te słowa inaczej – chodziło o obronę Żydów polskich, którzy byli obywatelami RP.
Aż się nie chce, więc krótko: Premier powiedziała w Auschwitz dokładnie to co od lat mówią Żydzi, świetą prawdę, hejterzy spierdalać.
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) June 14, 2017
Zdaniem OKO.press obrońcy premier Szydło nie rozumieją, że nie chodzi tu o fakt posiadania (lub nie posiadania) przez zamordowanych w Auschwitz Żydów polskich paszportów. Chodzi o posłużenie się w tym miejscu przeciwstawieniem „swój-obcy” – i traktowaniem obcego jako zagrożenia. Taki jest sens retoryki PiS wobec uchodźców.
W grę wchodzą – jak zauważył na Facebooku pisarz i redaktor czasopisma „Midrasz” Piotr Paziński – dwie możliwe interpretacje wypowiedzi Szydło. Premier szło albo „o to, że uchodźcy stanowią tak duże zagrożenie dla obywateli, że należy budować dla nich obozy koncentracyjne, czy może przeciwnie: to oni, kiedy już przyjadą, takie obozy wybudują dla nas”.
Obie te interpretacje nie stawiają pani premier w dobrym świetle.
OKO.press w odruchu patriotyzmu postanowiło więc wesprzeć rząd RP w momencie wizerunkowego kryzysu. Robimy to na miarę naszych skromnych sił. Wyjaśniamy, o jakiej „lekcji” Auschwitz można mówić. Krótko, w punktach, ponieważ pani premier jest zajęta. Nie wymyśliliśmy też tego sami: zaczerpnęliśmy to od takich autorów, jak Primo Levi i Zygmunt Bauman.
- Auschwitz jest lekcją tego, do czego prowadzi zbrodnicza ideologia, stawiająca naród (czy rasę) ponad wszystko inne, zwłaszcza nad ogólnoludzką solidarność i prawa człowieka;
- Auschwitz jest symbolem nowoczesności: przypomina o tym, że przemysłowe zabijanie ludzi w fabrykach śmierci (a fabryczna organizacja pracy jest kwintesencją nowoczesności) jest mroczną stroną dążenia do idealnego, uporządkowanego, zaplanowanego świata przyszłości;
- Auschwitz jest lekcją tego, do czego prowadzi dehumanizacja innych ludzi – w doktrynie nazistowskiej Żydzi byli „podludźmi”, z racji przynależności rasowej czymś nieskończenie gorszym od Niemców. Propaganda nazistowska twierdziła, że roznoszą zarazki i deprawują prawdziwych ludzi (w tym Słowian, którzy mieli w hierarchii rasowej status umieszczony gdzieś pomiędzy Aryjczykami i Żydami, ale też niezbyt wysoko);
- Auschwitz, wreszcie, jest symbolem tego, do czego prowadzi obsesja politycznego zagrożenia i lęku przed „obcym”. Pisarz Jacek Dehnel przypomniał w bardzo popularnym wpisie na Facebooku, że oryginalnym powodem założenia obozów koncentracyjnych – wkrótce po dojściu Hitlera do władzy w Niemczech w 1933 roku – było izolowanie „elementów szkodliwych”, czyli m.in. socjalistów, komunistów i innych politycznych wrogów reżimu (ale także kryminalistów i gejów).
Mamy nadzieję, że pani premier przyswoi te cztery krótkie punkty – i podczas następnego przemówienia w obozie koncentracyjnym nie powie już niczego, co będzie kompromitować ją (a przy okazji wszystkich Polaków) oraz jej partię w kraju i za granicą.
Poniżej załączamy post Jacka Dehnela.
EDIT: Jako że post ten rozszedł się znacznie szerzej, niż podejrzewałem, i podlega najrozmaitszym opacznym…
Opublikowany przez Jacek Dehnel na 14 czerwca 2017