0:000:00

0:00

Prawa autorskie: / Agencja Gazeta/ Agencja Gazeta

[Bronisław Komorowski] zupełnie odszedł od ideałów narodowych i niepodległościowych, które wyznawał na początku drogi.
Raczej fałsz. Komorowski odsunął się nie od ideałów, a od prawicy.
"Rzeczpospolita",25 czerwca 2016
W wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” Jan Olszewski, premier w latach 1991-1992 nazwał "żałosnym widokiem" Bronisława Komorowskiego idącego wspólnie z Aleksandrem Kwaśniewskim na demonstracji KOD 4 czerwca 2016 r.

Olszewski mówił: "Pamiętam początki jego kariery politycznej. Wojciech Ziembiński organizował z okazji 11 listopada mszę i złożenie wieńca przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Jedną z osób, która zgodziła się nieść wieniec, był bardzo młody wówczas Bronisław Komorowski. Z tego powodu został później oskarżony w procesie Wojciecha Ziembińskiego.

Początek jego kariery politycznej był obiecujący, a koniec jest, jaki jest.

Były premier ma rację, kiedy opisuje drogę ideową Bronisława Komorowskiego - jeszcze w latach 70. Komorowski działał w Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO), w którym znaleźli się działacze o bardziej katolicko-narodowych poglądach niż w Komitecie Obrony Robotników. W 1989 r. nie poszedł do wyborów.

W 2013 r. w Polsat News mówił o tym tak: "Byłem bardzo radykalnym działaczem podziemia niepodległościowego i uważałem, że Okrągły Stół będzie raczej źródłem sukcesu strony rządowej, komunistycznej, że "Solidarność" zostanie oszukana. Na szczęście tak się nie stało do końca".

Ewolucja Komorowskiego od narodowej prawicy w stronę politycznego centrum zaczęła się w latach 90. - m.in. był wiceministrem w pierwszych rządach po 1989 r. oraz kandydował do Sejmu z list Unii Demokratycznej (w 1991 i 1993 r.).

Jan Olszewski nie ma jednak racji, kiedy mówi, że Komorowski odszedł od “ideałów narodowych i niepodległościowych” - bo kiedy tak twierdzi, utożsamia te ideały z narodową prawicą, co jest oczywistym nadużyciem.

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze