0:000:00

0:00

18 kwietnia 2018 – w przeddzień obchodów 75. rocznicy powstania w getcie Warszawskim – Polska Fundacja Narodowa umieściła w internecie spot, w którym opowiada o wsparciu Armii Krajowej dla żydowskich powstańców.

Spot można obejrzeć tutaj:

View post on Twitter

Trwający nieco ponad dwie minuty film animowany z angielskimi napisami zaczyna się od mapy okupowanej przez Niemcy Europy. Kamera zbliża się do Warszawy. Animacja pokazuje proporcje sił pomiędzy powstańcami i Niemcami. Napisy głoszą:

„Polacy i Żydzi walczą ręka w rękę. Polskie państwo podziemne przychodzi im z pomocą. Zapewnia broń, granaty, detonatory, materiały wybuchowe, pistolety, jedzenie, lekarstwa. Przekazuje wieści o powstaniu Aliantom. Żeby wesprzeć sprawę [powstania – przyp. Oko.press.] polskie państwo podziemne uruchamia OPERACJĘ GETTO. Jej cel: przebić się przez mur getta i uwolnić ludzi uwięzionych w środku”.

Następnie na ekranie pojawia się plan getta z zaznaczonymi - symbolami Polski Walczącej - pięcioma miejscami akcji AK. Plus dwa zdjęcia polskich żołnierzy AK.

„Poświęcili życie, aby pomóc” - głosi napis. „Powstanie upada. Niemcy palą getto. Około 50 tys. Żydów zostaje zamordowanych albo wysłanych do niemieckich obozów śmierci”.

Później widz dowiaduje się o powstaniu warszawskim oraz udziale w nim ocalałych Żydów.

Przesłanie jest jasne: Żydzi i Polacy cierpieli i walczyli solidarnie, wspólnie, razem, zgodnie z przekazem premiera Morawieckiego o "naszych żydowskich braciach i siostrach" i zgodnie z wizerunkiem Polskiego Państwa i Narodu, którego pilnuje ustawa o IPN.

Na czym polega manipulacja? Film PFN nie kłamie wprost – co jest już osiągnięciem na tle znacznej części „polityki historycznej” rządu PiS w sprawach polsko-żydowskich – ale przekazuje wyselekcjonowane informacje w taki sposób, aby wytworzyć u widza całkowicie nieprawdziwy obraz przeszłości.

Jak naprawdę wyglądała pomoc AK dla getta?

Sięgnijmy po wydaną w 2012 roku przez IPN broszurę „Pomoc Armii Krajowej dla powstańców żydowskich w getcie warszawskim (wiosna 1943 r.)”.

Według niej pomoc od Armii Krajowej Żydowska Organizacja Bojowa zaczęła otrzymywać w grudniu 1942 roku. Pierwsze dwie dostawy liczyły po 10 pistoletów, kolejna – lekki karabin maszynowy, 2 ręczne karabiny maszynowe, 10 karabinów, 50 pistoletów, 600 granatów ręcznych i 150 kg materiałów wybuchowych. Przekazano także 100 tys. dolarów, za które Żydzi kupowali broń na czarnym rynku.

Pieniądze nie pochodziły jednak z budżetu państwa polskiego – którego Żydzi byli, przypomnijmy, obywatelami – ale zostały przesłane przez międzynarodowe organizacje żydowskie.

Czy to dużo, czy mało? To pytanie OKO.press zadało prof. Barbarze Engelking, szefowej Centrum Badań nad Zagładą w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Powiedziała:

„Kilkadziesiąt pistoletów, pomoc w szkoleniach, to wszystko po samoobronie styczniowej [pierwszych starciach żydowskich bojowników z Niemcami w styczniu 1943 roku]. Później już, po upadku powstania, było kilka prób wyburzenia muru getta w różnych miejscach. Skończyły się dużymi stratami, były nieudane. Podejmowała je Armia Krajowa i Armia Ludowa”.

Tego wszystkiego jednak od PFN się nie dowiemy! Spot wyprodukowany przez PFN mówi, że Polacy i Żydzi w czasie powstania w getcie walczyli ramię w ramię – co jest nieprawdą – i że pomoc dla powstańców ze strony AK była znaczna. Sama nazwa „OPERACJA GETTO” wybita wielkimi literami mówi, że chodziło o akcję wielkiej skali.

W istocie jednak Żydzi musieli kupować broń na czarnym rynku, często zresztą przepłacając za usługi rozmaitych szemranych pośredników (takich jak pół-Węgier Ketling-Szemley, postać wyjątkowo mroczna, działacz podziemia skazany przez AK zaocznie na karę śmierci w lutym 1943 roku).

Udział Żydów w powstaniu warszawskim 1944

Wielu ocalałych Żydów walczyło w Powstaniu Warszawskim (sierpień-wrzesień 1944) W Armii Ludowej (komunistycznych oddziałach zbrojnych) działał samodzielny pluton ŻOB. Większość Żydów - czytamy na stronie Żydowskiego Instytutu Historycznego (tutaj) walczyła pod przybranymi polskimi nazwiskami. Obawiali się antysemityzmu polskich towarzyszy broni, bo postawy powstańców wobec żydowskich żołnierzy były bardzo zróżnicowane. 5 sierpnia powstańcy wyzwolili "Gęsiówkę", niemiecki obóz pracy, i uwolnili 348 więzionych tam Żydów. Większość dołączyła później do powstańców.

Czy to dużo czy mało?

Prof. Engelking nie chce oceniać skali pomocy AK. Jej zdaniem lepiej odejść od kategorii „dużo” i „mało”.

"Pomogli tyle, ile chcieli pomóc i tyle, ile mogli. Armia Krajowa sama miała niewiele broni. Czy mogli dać więcej? Mogli. Ale AK była wtedy nieprzygotowana do walki. Niemcy się bardzo bali, że wybuchnie powstanie ogólne w Warszawie".

AK stawiało, dodajmy, warunki – nie chcieli rozmawiać osobno z organizacjami żydowskimi, tylko z jedną reprezentacją polskich Żydów. Wymusiło w ten sposób powstanie Żydowskiej Organizacji Bojowej. Dodajmy, że i tak ŻOB nie stanowił całości żydowskiego zbrojnego oporu – oprócz niego działał Żydowski Związek Wojskowy, wywodzący się z przedwojennej syjonistycznej prawicy, bliskiej rządzącej II RP sanacji.

Historia stosunku polskiego państwa podziemnego do Żydów w czasie okupacji jest skomplikowana – według historyków rząd w Londynie grał żydowską kartą wobec Aliantów i manipulował przysyłanymi z kraju informacjami o Zagładzie (wstrzymując je w krytycznym momencie latem 1942 roku); równocześnie prasa konspiracyjna często opisywała cierpienie Żydów jako cierpienie obcych, chociaż byli takimi samymi obywatelami przedwojennej II RP.

Polska Fundacja Narodowa, dodajmy, ma w swojej robocie propagandowej łatwe zadanie – przynajmniej jeśli chodzi o polską opinię publiczną. Według opublikowanych 16 kwietnia wyników sondażu CBOS - aż 59 proc. badanych, którzy słyszeli o powstaniu w getcie (a słyszało o nim imponujące 94 proc. Polaków) uważa, że „Polacy w dużym stopniu pomagali w nim Żydom”.

Co ciekawe, Polacy tak myślą, chociaż o samym powstaniu wiedzą niewiele: tylko 11 proc. potrafiło wskazać jego datę.

Przeczytaj także:

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze