Na przejściu granicznym w Medyce wciąż pojawiają się uchodźcy. I ludzie, którzy chcą im pomóc. Nasz reporter Krzysztof Boczek wysłuchuje ich relacji
[video width="640" height="352" mp4="https://oko.press/images/2022/02/612946ac-fe59-4570-bcff-86efc4305e8f.mp4"][/video]
To jest niesamowita historia - ta młoda kobieta, która ma 24 lata i trójkę dzieci, na imię ma Dasza. Jej siostra też ma trójkę małych dzieci. Najmłodsze dziecko Daszy ma pół roku. Jej mąż zmarł - nie pytałem, na co, bałem się dowiedzieć czegoś strasznego, żeby się nie załamała opowiadając. Mąż siostry jest w Charkowie i bije się z Ruskimi. Jak wybuchła wojna, to Dasza wzięła auto - nie ma prawa jazdy i nigdy w życiu nie prowadziła auta. Wsiedli w te osiem osób, z szóstką dzieci i przyjechała do Medyki. Jutro ma jechać do Warszawy, szuka miejsca dla siebie.
[video width="640" height="352" mp4="https://oko.press/images/2022/02/5123bc8c-b338-4fdf-96af-1ffc3c4bddc1.mp4"][/video]
27 dzieci, od malutkich po 20 lat, najstarsze z trzech rodzinnych domów dziecka z Kijowa. Wyjechali, nie wiem jakim cudem, ale jednym busem! Część z nich przeszła kilkanaście kilometrów do granicy. Udało mi się w ciągu godziny znaleźć im dwa noclegi - dla wszystkich, dla 30 osób. I busy, 4 busy, żeby ich zabrały na Śląsk. To jest niesamowite, jak ludzie są tu pomocni, jak łatwo rozchodzi się wieść o tym, że trzeba pomóc. Dzieci miały jechać do ośrodka H2O w Skoczowie, ale jak przyjechały busy, to mieli dobre miejsce w Krakowie i zdecydowali się pojechać do Krakowa. Część z tych dzieci ma lecieć do Włoch, bo tam mają zaprzyjaźnione rodziny, które wizytują co roku. Więc jest happy end. Bardzo pomogli w zorganizowaniu tego wszystkiego pastorzy Kościoła zielonoświątkowego.
[video width="640" height="352" mp4="https://oko.press/images/2022/02/684934ff-edfa-4fc7-ae15-1ad46abe4ff5.mp4"][/video]
Na parking pod Tesco straż pożarna przywozi uchodźców, którzy już przedostali się przez przejście graniczne. Setki osób czekają na parkingu pod Tesco, by zabrać kogoś - nie tylko w różne miejsca Polski, ale i do Niemiec, Czech. Mało tego, że chcą ich zabrać i podwieźć, ale też szukają rodzin, żeby je przechować. Rozmawiałem z jednym Niemcem - nie chce tylko podwozić, koniecznie chce zabrać tych ludzi do jakiejś rodziny. Niesamowite.
[video width="640" height="352" mp4="https://oko.press/images/2022/02/ab6c2f3f-0833-41dc-8b8b-849e85c6b935-1.mp4"][/video]
[video width="640" height="352" mp4="https://oko.press/images/2022/02/e5555bc7-787b-4550-b246-2df261a58118-1.mp4"][/video]
Setki ludzi przynosi ciuchy, m.in. dla dzieci. Jest całe stoisko wózków i fotelików dla dzieciaków. Ciuchów są całe sterty. Na początku jeszcze ktoś próbował to sortować, ale jest tego za dużo i ludzie się poddali. Pomoc płynie z całej Polski, z tego, co wiem, to szkoły, straże pożarne - wszyscy zbierają ciuchy, jedzenie dla uchodźców. To wszystko trafia do Medyki i leży pod gołym niebem. Jak przyjdzie deszcz, będzie źle.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Komentarze