0:000:00

0:00

Oba wieczorne orędzia 24 lipca 2017 - prezydenta Dudy i premier Szydło - były nagrane wcześniej. Widzowie Polsat i TVN najpierw usłyszeli Andrzeja Dudę, ale widzowie TVP Info najpierw wysłuchali Beaty Szydło, choć zgodnie z tzw. precedencją Głowa Państwa ma pierwszeństwo. Była to polityczna deklaracja "publicznej" telewizji, która chciała pokazać, kogo wspiera w ostrym sporze na szczytach władzy.

OKO.press analizuje expose Dudy (20 zdań) i Szydło (48 zdań), porównując częstość występowania słów i powtarzających się wątków czy argumentów. Te liczby dużo mówią.

I kto to mówi?

W orędziu Dudy na 20 zdań w aż siedmiu podmiotem jest sam prezydent (jako "ja" lub w wersji "prezydent" np. "prezydent winien służyć"). Duda, choć tylko raz użył wyśmiewanej kiedyś przez OKO.press formuły "ja jako prezydent" aż czterokrotnie patetycznie opisuje swoje powinności, by służyć "narodowi", "państwu", "społeczeństwu" czy "ludziom".

Przeczytaj także:

W orędziu Szydło na 48 zdań jest sześć pierwszosobowych, gdy premier opowiada o swych spotkaniach z pokrzywdzonymi przez sądy Polakami oraz gdy podkreśla, że "ma zaszczyt kierować rządem",

ale aż w 14 zdaniach podmiotem jesteśmy "my": "my, Prawo i Sprawiedliwość", "my, odpowiedzialna władza" itp.

U prezydenta "my" pojawia się tylko raz - w zupełnie innym kontekście: "wszyscy marzymy, by żyć w kraju wolnym, demokratycznym, bezpiecznym i dostatnim". Wszyscy, to znaczy po prostu wszyscy. W ogóle wybijając się na częściową niezależność, Duda zaczął używać słów w normalnych znaczeniach.

Do kogo mówią?

Oboje mówią do "szanownych państwa", a także do Polaków, przy czym Szydło cztery razy, a Duda tylko raz. Tym razem Szydło zrezygnowała ze zwrotu "Polki i Polacy", z którego nabijali się w "Uchu prezesa".

Adresatami są też "zwykli ludzie", ale zupełnie inni. U Dudy "zwykły człowiek" pojawia się raz, gdy mowa o "państwie, które chroni i szanuje zwykłego człowieka".

U Szydło "zwykli Polacy" to - szczególny twór, ważny dla całej ideologii PiS. Ich cechą immanentną jest bowiem popieranie PiS, na co PiS odpowiada troską. "Jako PiS wsłuchujemy się w głos zwykłych Polaków".

Zwykli Polacy są też obdarzeni przyrodzoną mądrością w odróżnieniu od elit i dlatego "trzeba przede wszystkim słuchać głosu zwykłych Polaków".

Zwykli Polacy wiedzą np., że "ludzie, którzy czynili zło albo przynajmniej na zło się zgadzali, polskiego wymiaru sprawiedliwości nie zmienią".

"Zwykli Polacy" myślą tak jak PiS, po tym ich można poznać, a PiS wsłuchuje się w ich głos, co czyni tę zależność - jak mówią logicy - tautologiczną.

Cała końcówka orędzia Szydło jest skierowana do "zwykłych Polaków", w skrócie - "Polaków": "Wsparcie, które tak licznie dostawaliśmy od Polaków było niezwykle potrzebne. Za to chcę serdecznie Państwu podziękować".

Szydło wyraża też troskę o stan ducha "zwykłych Polaków", najzupełniej słusznie boi się o morale swego elektoratu po tym numerze, jaki wyciął prezydent: "Chcę też prosić – nie traćcie wiary. Zapewniam Was, że wypełnimy nasze zobowiązanie. Naprawimy Polskę".

Brzmi to nieco rozpaczliwie.

Duda o Konstytucji, a...

Swoją decyzję o wecie (dokładniej o dwóch wetach na trzy możliwe) Duda uzasadnia zdaniem, które jest wyostrzoną wersją porannego wystąpienia: "Nie mogłem jednak jako prezydent ich [ustaw przeforsowanych przez PiS - red.] zaakceptować i

korzystam z prawa weta, bo wymagają one zmian zapewniających ich zgodność z Konstytucją, aby utrzymywały niezależność władzy sądowniczej, ale bez poczucia absolutnej nadrzędności i bezkarności oraz stwarzały warunki, by sędziowie czuli się niezależni od różnego rodzaju nacisków".

Ta nieco zawiła wypowiedź - zaskakująca w ustach człowieka, który przy okazji likwidacji Trybunału Konstytucyjnego łamał Konstytucję jak kolejne zapałki - zupełnie jasno odwołuje się do wartości trójpodziału władz, zgodności ustaw z Konstytucją oraz dwukrotnie podkreśla niezależność władzy sądowniczej i niezawisłość sędziów.

To zupełnie nowy w ustach Dudy zestaw wartości liberalnej (konstytucyjnej) demokracji.

Prezydent od razu jednak naruszył te wartości zapowiadając podpisanie ustawy o sądach powszechnych, która właśnie daje władzy wykonawczej okazję do "różnego rodzaju nacisków" na sędziów.

Duda wieczorem jest mniej PiS-owski, choć nadal podkreśla, że "wielu ludzi zostało przez sądy skrzywdzonych". Nie wraca już jednak do populistycznych argumentów o zdemoralizowanych sędziach, nie manipuluje cytatami o "kaście sędziowskiej".

Ogólnie rzecz biorąc Duda przedstawia się jako prezydent, który ma pilnować Konstytucji, prawa i sprawiedliwości (z małych liter). Wstawki populistyczne są w zaniku.

Za to Szydło - owszem, używa sobie populistycznie.

... Szydło o ohydnej korporacji sędziowskiej i trójpodziale władz

"Każdy z nas ma w swoim najbliższym otoczeniu kogoś, kto został skrzywdzony przez wymiar sprawiedliwości. Przekonałam się o tym podczas setek spotkań w czasie kampanii wyborczej. Przekonuję się o tym codziennie, kiedy zrozpaczeni Polacy proszą mnie o interwencję, bo są bezradni w starciu z korporacją sędziowską" (podkr. - red.) - mówi premier.

Całe wystąpienie Szydło oparte jest na przeciwstawieniu "zwykłych Polaków", których stronę bierze PiS i złowrogich korporacji sędziowskich, które trzeba zdyscyplinować, aby zapanowała "demokracja" a nie "sędziokracja". "Sędziokracji" broni "ulica i zagranica", a teraz - jak wynika z wywodu Szydło - niestety także "Pan Prezydent".

W nowomowie Szydło pojawia się zaskakująca definicja trójpodziału władzy: "władzę wykonawczą, czyli rząd, kontroluje parlament. Nad władzą ustawodawczą jest kontrola nas wszystkich, jako obywateli głosujących w wyborach. A nad trzecią władzą, sądowniczą, nie ma żadnej kontroli". PiS chce to zmienić, bo chce "państwa prawa, a nie państwa prawników".

(Ten ideologiczny kalambur przypomina stary dowcip: "Jaka jest różnica między słoniem a fortepianem. Że fortepian można zasłonić, ale słonia nie można zafortepianić").

Ustawy Ziobry-Kaczyńskiego miały wprowadzić daleko idącą kontrolę nad sądami, czyli złamać zasadę trójpodziału władz w normalnym tego słowa znaczeniu, którego istotą jest nienaruszalność sumień i werdyktów sędziowskich. Sędziowie oceniają polityków, a czasem nawet skazują. I tak ma być w demokracji liberalnej.

Co mówią o sobie nawzajem? Duda o ustawach PiS, że głupie...

Duda w ostrych słowach krytykuje reformę PiS i rzuca Kaczyńskiemu i Ziobrze wyzwanie zapowiadając, że "w najbliższym czasie, przedstawię nowe wersje projektów reformujących sądownictwo. Wierzę, że w możliwie krótkim terminie te poprawione ustawy zostaną przez polski Parlament uchwalone i mądra propaństwowa, a przede wszystkim prospołeczna reforma wymiaru sprawiedliwości stanie się faktem. Ludzie na to czekają".

Zwraca uwagę określenie "mądra reforma".

Łagodząca jest końcówka, w której Duda komplementuje "obóz dobrej zmiany, który reformuje Polskę tak, by nasze państwo było bardziej przyjazne dla obywateli". Ale od razu dodaje, że jego reforma sądownictwa będzie tej zmiany właściwą kontynuacją.

...Szydło gwałtownie napada na Dudę i to aż pięciokrotnie

Dezawuowanie prezydenta i wyrzekanie na niego stanowi znaczną część jej expose (ok. 10 proc .)

  • "Weto Pana Prezydenta spowolniło prace nad reformą";
  • "Zostało potraktowane, jako zachęta przez tych, którzy walczą o utrzymanie niesprawiedliwego systemu, systemu wielkich i małych nadużyć oraz opresji dla wielu uczciwych obywateli" [czyli prezydent służy "elitom"];
  • "Cenne są spotkania i dyskusje z prawnikami, filozofami i politykami" [Szydło nabija się z Dudy, który w porannym wystąpieniu powołał się na swe konsultacje ze specjalistami. Zgodnie z PiS-0wskim populizmem eksperci do niczego się nie nadają, w odróżnieniu od zwykłych ludzi];
  • "Ale aby dobrze zreformować polskie sądy, trzeba przede wszystkim słuchać głosu zwykłych Polaków" [prezydent tego nie robi].
  • "Jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie, z czym po roku 1989 mieliśmy nieraz do czynienia. Odpowiedzialni politycy muszą o tym pamiętać [Duda nie pamięta].

Co zapowiadają?

Duda zapowiada zmianę swej politycznej roli. Chce podjąć inicjatywę ustawodawczą, w dodatku w konflikcie z obozem PiS, w dziedzinie, która dla Jarosława Kaczyńskiego z jego narzekaniem na "imposybilizm prawny" jest najważniejszą z ważnych.

Odpowiedź Szydło przypomina zaklinanie deszczu. Premier aż 11 razy zapowiada, że reforma w wersji Ziobry zostanie wprowadzona, choć ani słowem nie wspomina, jak to można zrobić po dwóch wetach Dudy. Oto lista zapewnień (niektóre sformułowania się powtarzają):

  • nie cofniemy się z drogi naprawy państwa,
  • my dotrzymujemy zobowiązań,
  • nie ulegniemy naciskom,
  • nie ulegniemy naciskom, podszeptom nie teraz. Bo jeśli nie teraz, to kiedy?,
  • Jeżeli sprzeniewierzymy się zaufaniu Polaków, drugiej szansy nie będzie,
  • nie zrezygnujemy z trzech postulatów, bez których głęboka reforma sądownictwa się nie uda,
  • to są postulaty, z których nie zrezygnujemy,
  • jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie,
  • nie możemy ulegać naciskom ulicy i zagranicy,
  • mamy stabilną większość, nie ulegniemy naciskom,
  • zrealizujemy nasz program.

Drodzy Rodacy, Szanowni Państwo,

Jeszcze w trakcie kampanii prezydenckiej, podkreślałem wielokrotnie, że Prezydent Rzeczypospolitej dwóm wielkim bytom powinien służyć: powinien służyć polskiemu narodowi i powinien służyć polskiemu państwu. Zadaniem prezydenta jest o dobro narodu dbać i czynić wszystko, by zapewnić mu pomyślność, a także bezpieczeństwo.

Zadaniem prezydenta jest również dbać o jakość funkcjonowania państwa i jego instytucji. Wymiar sprawiedliwości jest jedną z tych instytucji, które odgrywają niebywale ważną rolę w systemie społeczno-politycznym. Od jakości jego funkcjonowania zależy zaufanie społeczeństwa do państwa i jego instytucji.

W ostatnich latach postulat reformy wymiaru sprawiedliwości powtarza się wielokrotnie. Niestety, wielu ludzi zostało przez wymiar sprawiedliwości skrzywdzonych i mają głębokie poczucie niesprawiedliwości. Społeczeństwo oczekuje od sędziów, że będą fachowcami, że będą etyczni i krystalicznie uczciwi, że będą wydawali wyroki, tak jak przysięgają – bezstronnie według swego sumienia. Ale także, że będą zawsze pamiętali, że wymierzają sprawiedliwość wobec ludzi, że sędzia będzie widział zza stosu akt na swoim stole tego, który przed nim staje i oczekuje po prostu sprawiedliwości.

Bez reformy wymiaru sprawiedliwości nie ma możliwości budowania sprawiedliwego państwa, czyli takiego, które równo traktuje wszystkich obywateli, do którego Polacy mają zaufanie. Zmiany są niezbędne na płaszczyźnie proceduralnej, formalnej, ale także na płaszczyźnie etycznej.

Przygotowane przez Parlament ustawy reformujące system sprawiedliwości w dużej części wychodziły naprzeciw społecznym oczekiwaniom.

Nie mogłem jednak jako prezydent ich zaakceptować i korzystam z prawa weta, bo wymagają one zmian zapewniających ich zgodność z Konstytucją, aby utrzymywały niezależność władzy sądowniczej, ale bez poczucia absolutnej nadrzędności i bezkarności oraz stwarzały warunki, by sędziowie czuli się niezależni od rożnego rodzaju nacisków.

Biorąc to pod uwagę, w najbliższym czasie, przedstawię nowe wersje projektów reformujących sądownictwo. Wierzę, że w możliwie krótkim terminie te poprawione ustawy zostaną przez polski Parlament uchwalone i mądra propaństwowa, a przede wszystkim prospołeczna reforma wymiaru sprawiedliwości stanie się faktem. Ludzie na to czekają.

Od niemal dwóch lat obóz dobrej zmiany reformuje Polskę tak, by nasze państwo było bardziej przyjazne dla obywateli. Jestem głęboko przekonany, że solidnie i mądrze przygotowana reforma sądów przyczyni się do tego, by jeszcze skuteczniej budować dobrą przyszłość naszej Ojczyzny jako państwa sprawiedliwego i silnego, państwa, które szanuje i chroni zwykłego człowieka. Przecież wszyscy marzymy, by żyć w kraju wolnym, demokratycznym, bezpiecznym i dostatnim.

Dziękuję bardzo.

Szanowni Państwo,

Wszyscy chcemy żyć w sprawiedliwej Polsce. Dlatego reforma sądów jest konieczna. Dziś działają one źle. Zdecydowana większość Polaków, niezależnie od przekonań, poglądów politycznych, czy miejsca zamieszkania, chce by sądy działały sprawnie i uczciwie.

Każdy z nas ma w swoim najbliższym otoczeniu kogoś, kto został skrzywdzony przez wymiar sprawiedliwości. Przekonałam się o tym podczas setek spotkań w czasie kampanii wyborczej. Przekonuję się o tym codziennie, kiedy zrozpaczeni Polacy proszą mnie o interwencję, bo są bezradni w starciu z korporacją sędziowską.

Jako Prawo i Sprawiedliwość wsłuchujemy się w głos zwykłych Polaków. A oni mówią wyraźnie - Prawo ma służyć wszystkim, również tym najsłabszym, a dotąd tak w Polsce nie było.

Mimo powszechnego oczekiwania reformy sądownictwa przez 28 lat III Rzeczpospolitej nikt tego nie zrobił. Jako odpowiedzialna władza podjęliśmy się tego zadania. Polacy w wyborach zaufali Prawu i Sprawiedliwości, a my dotrzymujemy złożonych zobowiązań. Nie cofniemy się z drogi naprawy państwa. Nie ulegniemy naciskom, podszeptom nie teraz. Bo jeśli nie teraz, to kiedy? Jeżeli sprzeniewierzymy się zaufaniu Polaków, drugiej szansy nie będzie.

Dzisiejsze weto Pana Prezydenta spowolniło prace nad reformą. Co więcej, zostało potraktowane, jako zachęta przez tych, którzy walczą o utrzymanie niesprawiedliwego systemu, systemu wielkich i małych nadużyć oraz opresji dla wielu uczciwych obywateli. Cenne są spotkania i dyskusje z prawnikami, filozofami i politykami. Ale aby dobrze zreformować polskie sądy, trzeba przede wszystkim słuchać głosu zwykłych Polaków. Trzeba wiedzieć, że skuteczne zmiany muszą mieć nie tylko charakter instytucjonalny, ale także, zgodnie z naszymi zapowiedziami, szeroki charakter personalny. Ludzie, którzy czynili zło albo przynajmniej na zło się zgadzali, polskiego wymiaru sprawiedliwości nie zmienią. Wiedzą to zwykli Polacy i ja jako premier deklaruję, że w drodze do skutecznej reformy wymiaru sprawiedliwości, będę zawsze stała po Waszej stronie.

Chcemy dialogu i współpracy, ale nie zrezygnujemy z trzech postulatów, bez których głęboka reforma sądownictwa się nie uda:

  • Po pierwsze – muszą odejść ci, którzy odpowiadają za dotychczasowe fatalne praktyki, którzy uczestniczyli w nich czynnie albo się na nie zgadzali;
  • Po drugie – muszą nastąpić zmiany, które sprawią, że sędziowie będą odpowiadali za łamanie prawa – dziś są praktycznie bezkarni;
  • I wreszcie po trzecie – ludzie powinni mieć kontrolę nad działaniami sądów. Musimy przywrócić realny trójpodział władzy.

Dziś władzę wykonawczą, czyli rząd, kontroluje demokratycznie wybrany parlament. Nad władzą ustawodawczą, czyli Sejmem i Senatem, jest kontrola nas wszystkich, jako obywateli głosujących w wyborach. A tylko nad trzecią władzą, sądowniczą, nie ma żadnej kontroli. Chcemy państwa prawa, a nie państwa prawników.

To postulaty, z których nie zrezygnujemy. Jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie, z czym po roku 1989 mieliśmy nieraz do czynienia. Odpowiedzialni politycy muszą o tym pamiętać.

Prawo i Sprawiedliwość w demokratycznych wyborach uzyskało większość parlamentarną. Stworzyło rząd, którego pracami mam zaszczyt kierować. Dzisiejsza decyzja Pana Prezydenta mogła być niezrozumiała, dla tych, którzy czekają na dobrą zmianę. Dlatego tym bardziej winniśmy być dziś jednością. Nie możemy ulegać naciskom ulicy i zagranicy. Musimy zrezygnować ze swoich osobistych i politycznych ambicji, a skupić się na tym, czego Polacy od nas oczekują. Mamy stabilną większość, nie ulegniemy naciskom, zrealizujemy nasz program.

Szanowni Państwo. Łączy nas wspólny cel, jakim jest silna, nowoczesna i sprawiedliwa Polska. Dlatego tak jak pamięć historyczną budujemy na prawdzie, tak jedność winniśmy budować w oparciu o równość wobec prawa.

Rozpoczynając reformę sądownictwa, wiedzieliśmy, że zadanie jest niezwykle trudne, że kierunek, który obraliśmy wymaga konsekwencji, determinacji i ciężkiej pracy. Wsparcie, które tak licznie dostawaliśmy od Polaków było niezwykle potrzebne. Za to chcę serdecznie Państwu podziękować. Chcę też prosić – nie traćcie wiary. Zapewniam Was, że wypełnimy nasze zobowiązanie. Naprawimy Polskę.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze