0:000:00

0:00

Pałac Prezydencki otaczał tłum w piątek wieczorem tak gęsty, że po godz. 19. z trudem można było się przecisnąć. Każdy chciał być jak najbliżej prezydenckich okien, by wykrzyczeć do nich: "Wolne sądy! Wolne wybory! Wolna Polska!"

Do skandowania zagrzewał ze sceny student prawa Stanisław Zakroczymski z redakcji "Kontaktu". Towarzyszyli mu młodzi aktywiści, którzy panowali nad przebiegiem wiecu: Bogumił Kolmasiak z Akcji Demokracja i Sylwia Grzegorczyk-Abram, adwokatka z Wolnych Sądów.

Na scenie nie było emblematów żadnych organizacji ani partii. Nie było ich też wśród zgromadzonych. W tłumie wypatrzyliśmy posłanki Nowoczesnej Kamilę Gasiuk-Pihowicz i Katarzynę Lubnauer, był też Borys Budka z Platformy. Byli pozdrawiani przez ludzi.

Powiewały tylko flagi Polski i Unii Europejskiej. Zamiast polityków występowali przede wszystkim prawnicy. Prof. Marcin Matczak, konstytucjonalista z UW tłumaczył, że łamanie konstytucji to łamanie praw obywateli.

OKO.press opublikowało jego tekst wcześniej.

Kiedy ten sam projekt łamie Konstytucję, bo skraca kadencję I Prezes Sądu Najwyższego, także mogę wzruszyć ramionami – to, że złamano właśnie czyjeś prawo do kierowania Sądem Najwyższym nie ma żadnego związku z moim życiem. Czyżby?

A kiedy projekt prezydencki łamie Twoje prawo do zaufania wyrokowi sądu, bo pozwala na życzenie grupy posłów albo Ministra Ziobry na nowo rozpatrzeć Twoją sprawę, którą wygrałeś 15 lat temu? Czy łamie to Twoje prawo do spokoju i możliwości planowania swojego życia? Kiedy projekt umożliwia przejąć politykom kontrolę nad legalnością wyborów, to czy łamie to Twoje prawo do wybrania na swojego przedstawiciela tego, kogo chcesz?

Każde złamanie konstytucji jest złamaniem człowieka. Projekty prezydenckie łamią konstytucję, bo pozwalają przejąć politykom pełną kontrolę nad sądami i sędziami, a te sądy i ci sędziowie, kontrolowani przez polityków, mogą złamać życie Tobie – mogą na zamówienie polityczne zabrać Ci firmę, mogą na zamówienie polityczne zabrać Ci dziecko, mogą Cię na polityczne zamówienie zniszczyć. Dlatego, kiedy bronimy wolnych sądów, nie bronimy jakichś »innych« – sędziów czy prezesów. Bronimy tak naprawdę siebie.

Adwokat Michał Wawrykiewicz podkreślał, że w ustawach o KRS i SN nie ma nic, co polepszyłoby działanie sądów.

Sędzia Kazimiera Machcewicz przypomniała o sędziach, którzy w PRL sądzili uczciwie. Ona sama zrezygnowała z pracy w stanie wojennym. Ostrzegała, że już są sędziowie, którzy wydają wyroki po linii władzy. Apelowała, żeby dokumentować takie przypadki.

Na scenie wystąpiła też reżyserka Agnieszka Holland. Przeczytała przepis Konstytucji szczególnie ważny w tym miejscu. Artykuł 130: "Prezydent Rzeczypospolitej obejmuje urząd po złożeniu wobec Zgromadzenia Narodowego następującej przysięgi: „Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem”.

W odpowiedzi tłum skandował "Przysięgałeś!"

Ludzi młodych było mniej niż podczas lipcowych protestów, dominowało średnie i starsze pokolenie. Ale przed siedzibą Akademii Sztuk Pięknych grupa 20-30 studentów trzymała transparent "Wolne sądy estetyczne" i skandowała "ASP mówi NIE".

Rozdawany był list-testament Piotra Szczęsnego, były transparenty z cytatem z piosenki "Chłopców z Placu Broni" - "Wolności oddać nie umiem", która odtwarzana z głośnika towarzyszyła samopodpaleniu się Szczęsnego pod Pałacem Kultury 19 października 2017.

Nastrój był poważny, momentami patetyczny. W przerwach między przemówieniami rozbrzmiewały grane na fortepianie m.in. "Wind of change" Scorpions i "Imagine" Johna Lennona. Jedno z haseł głosiło: "Zdradza ojczyznę, kto łamie jej najwyższe prawo". Na koniec wszyscy wspólnie zaśpiewali "Mazurka Dąbrowskiego".

Gdy tłum zaczął na koniec demonstracji skandować "Precz z Kaczorem dyktatorem", młoda dziewczyna ze sceny poprosiła, żeby nie wznosić takich okrzyków, bo to dehumanizuje naszych przeciwników politycznych.

Podsłuchaliśmy rozmowę małżeństwa z dwójką dzieci. Mąż: "Jest dobrze", ale żona żachnęła się: "Jest nas za mało". "Ale obciachu nie ma?". "Nie ma" zgodziła się kobieta.

Według Akcji Demokracja na demonstracji pod Pałacem Prezydenckim mogło być nawet 10 tys. ludzi, według policji 1500. Wśród zgromadzonych widać było tylko pojedynczych policjantów.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze