Właściwie i brałam udział w blokadzie, i nie brałam - mówi Agata Kubis. - Usiadłam z innymi, żeby fotografować z bliska, nie wynieśli mnie. Ale zatrzymał mnie policjant i pyta, gdzie chcę spędzić dzisiejszą noc. Odpowiadam, że jak zawsze, z moją dziewczyną. Zawstydził się, ale mnie dorwał po wszystkim. Nie wzięłam mandatu, chcę stanąć przed sądem
"Palenie zabija, a faszyzm jest legalny - tak nazwałam album ze zdjęciami z blokady marszu Młodzieży Wszechpolskiej i ONR. Inspiracją jest fotografia kobiety z papierosem w dłoni. Drugą trzyma się innej uczestniczki, obie z blokady wyciąga policja - opowiada OKO.press Agata Kubis, fotografka, a zarazem aktywistka LGBT oraz ruchów wolnościowych.
15 sierpnia 2017 na warszawskim Nowym Świecie Kubis wystąpiła w podwójnej roli - zawodowej i obywatelskiej. Policjant, który zapamiętał jej twarz, dorwał ją po zakończeniu protestu.
Dostała do wyboru: mandat czy wniosek do sądu. Wybrała sąd.
Seria czarno-białych fotografii Kubis opowiada o pacyfikacji blokady, a właściwie przemieszczających się blokad. 35 zdjęć w dużym zbliżeniu pokazuje to niepokojące wydarzenie uliczne: dorośli ludzie, tamtego dnia w większości kobiety, siadają na ziemi, a inni dorośli w mundurach ciągną ich za ręce i nogi, i unoszą, jak w jakiejś głupiej zabawie.
Zdjęć policji jest najwięcej, ale twarze policjantów i policjantek są z reguły nieobecne, jakby dystansowali się od tego co robią, a czasem widać, ile ich to kosztuje. Nieliczni - jak ci dwaj, którzy uganiają się po pustym placu Piłsudskiego za demonstrantem - wciągają się, są wkurzeni. Inny ciągnie demonstranta za twarz, jakby chciał przy okazji zatkać mu usta.
Kluczowe na tych zdjęciach są dłonie, splecione ramiona protestujących i ręce policji, tym razem w większości gołe, bez rękawiczek. Kłębowisko rąk.
Jako obronę demonstranci mają plakaty "Faszyści precz z naszych ulic". Jedna z kobiet na pierwszej blokadzie-barykadzie podnosi do góry biało-czerwoną flagę.
"Właściwie i brałam udział w blokadzie, i nie brałam - mówi Agata Kubis. - Usiadłam z innymi, żeby robić zdjęcia z bliska, policja mnie nie wyniosła. W kolejnych blokadach, które tworzyliśmy potem, co kilkadziesiąt metrów, już nie siadałam, choć krzyczałam razem z innymi. Robiłam zdjęcia cofając się przed kordonem policji, który oczyszczał ulicę. Za nimi szli narodowcy pokazywali nam środkowy palec.
Jeszcze na Nowym Świecie zatrzymał mnie policjant, w średnim wieku i ostro pyta, gdzie chcę spędzić dzisiejszą noc. Odpowiedziałam, że jak zawsze spędzę ją z moją dziewczyną. Policjant się zawstydził, ale mnie zapamiętał.
Już po wszystkim stałam z przyjaciółmi na pl. Piłsudskiego, obok Grobu Nieznanego Żołnierza. Tamten policjant podszedł do mnie z dwoma młodszymi, wyraźnie speszonymi i prosi o dowód. "Ale mnie pan zapamiętał" - ja do niego, a on, że mam taki charakterystyczny wygląd. "Jak to lesbijka" - odpowiadam, i to mu się już nie spodobało. Podszedł jeszcze jeden, taki bardziej pobudzony i pyta: "Mandat czy wniosek o ukaranie do sądu?". "Mandatu nie zapłacę" - mówię. Czyli wniosek.
Niedaleko nas dwóch policjantów ganiało chłopaka. Szybko biegał, uciekał im wręcz rozbawiony, zrobiłam mu zdjęcie. Chwilę później zebrała się ich cała chmara i go dorwali, rzucili na ziemię.
Podobno chłopak, pociągnął policjanta za daszek czapki, może nawet mu ją zrzucił. Podobno, bo nie widziałam
Policja zatrzymała i spisała 178 osób, które przyszły na blokadę, pięć osób przyjęło mandat, 117 dostało wnioski do sądu, tak słyszałam.
Podobno sądy będą nas skazywać zaocznie na grzywnę, mniejszą nawet niż 500-złotowy mandat. Najpierw się przestraszyłam, ale teraz jestem wściekła i chcę iść do sądu. Niech mnie skażą z tego art. 52 Kodeksu Wykroczeń, niech mnie wsadzą do więzienia na dwa tygodnie, pomimo tego, że właściwie wykonywałam swoją pracę, ale niech mnie skażą.
Stałam się zagrożeniem dla państwa, bo nie zgadzam się z treściami, które manifestuje Młodzież Wszechpolska oraz ONR.
Jestem zagrożeniem, bo boję się, że „legalne“ demonstracje tych grup legitymizują przemoc. Jestem zagrożeniem, ponieważ boję się tej przemocy.
Tytułowa seria zdjęć Agaty Kubis pokazuje niemłodą kobietę w długiej czarnej sukni, która ostentacyjnie pali papierosa. Okazuje lekceważenie policyjnej przemocy, jakby chciała podkreślić, że właśnie blokowanie ulicy jest zachowaniem normalnym, niczym nadzwyczajnym, tak każdy powinien zrobić.
Inną normalność pokazuje ujęcie z boku: babcia z wnuczką przechodzące obok stojącej na Nowym Świecie dużej krowy, za którą czają się - jakby pilnowali reklamy restauracji - trzej policjanci.
Poniżej wybór kilku jeszcze zdjęć z tytułami od redakcji. Wszystkie 35 fotografii można zobaczyć tutaj.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze