Najpierw Polska Agencja Prasowa z okazji Dnia Ziemi opublikowała stanowisko Państwowego Instytutu Geologicznego, które przeczyło wpływowi człowieka na klimat. Teraz autorka, która rozpowszechniła antynaukowe stanowisko Instytutu, została wyróżniona przez redakcję
„Wpływ zwiększonej emisji gazów cieplarnianych [na klimat], przede wszystkim wskutek spalania paliw kopalnych przez człowieka jest znacznie przeszacowany, ponieważ nie uwzględnia się roli równolegle postępującego ocieplenia spowodowanego przez czynniki naturalne” – pisał Państwowy Instytut Geologiczny – Instytut Badawczy (PIG) z okazji Dnia Ziemi, przypadającego 22 kwietnia. „Według PIG w skali globalnej wpływ człowieka na klimat jest niewielki, ale może być istotny lokalnie” – napisano.
Tę opinię – przeczącą naukowemu konsensusowi – zacytowała bez żadnego komentarza Polska Agencja Prasowa, a za nią ok. 20 portali internetowych.
Sprawę w OKO.press opisywał Wojciech Kość:
Jak dowiedziało się OKO.press, autorka materiału, dziennikarka PAP Anna Bytniewska otrzymała od kierownictwa redakcji wyróżnienie.
„Po publikacji PAP i burzy w świecie nauki PIG zmienił stanowisko i przeprosił. To największy news PAP od dawna” – pisał w wiadomości do dziennikarzy redaktor naczelny PAP Wojciech Tumidalski. Zaznaczył, że „byłoby idealnie”, gdyby autorka podkreśliła w tekście niezgodność tez PIG z konsensusem naukowym. Nie było idealnie, więc dziennikarka nie dostała nagrody – a jedynie wyróżnienie. Nasze źródło informuje, że zarówno nagroda, jak i wyróżnienie oznaczają premię finansową.
Redaktor naczelny PAP w rozmowie z OKO.press tego nie potwierdza, przyznaje jednak, że wyróżnił autorkę za materiał o tezach Instytutu Geologicznego.
„Dobrze się stało, że opisaliśmy takie stanowisko państwowego instytutu. Po naszej publikacji PIG wycofał się ze stanowiska i za nie przeprosił. W tym sensie wydaje mi się, że PAP zrobił coś dobrego, dlatego należy to docenić” – mówi i podkreśla, że autorka z okazji Dnia Ziemi sama zwróciła się do PIG po stanowisko. Instytut swoje tezy zawarł w oficjalnej odpowiedzi wysłanej dziennikarce.
„Aby zaprezentować całe spektrum opinii, zwróciliśmy się do Polskiej Akademii Nauk po stanowisko i je również opublikowaliśmy. Zrobiliśmy to, żeby nie zostawiać tej sprawy bez komentarza. Być może gdyby nie to, że materiał o PIG został opublikowany w weekend, dostalibyśmy stanowisko PAN wcześniej i powstałby większy materiał, zasługujący na nagrodę, a nie tylko wyróżnienie” – dodaje.
Wojciech Tumidalski podkreśla również, że tak widzi rolę agencji prasowej. „Kiedy były minister środowiska Jan Szyszko głosił różne abstrakcyjne teorie, to agencja również je przedstawiała” – wyjaśnia.
„Depesza została napisana przez dziennikarkę z działu gospodarki, która zgłosiła »temat własny«, a więc sama wybrała rozmówcę, przeprowadziła wywiad i zautoryzowała. Depeszę czytało dwóch edytorów – jeden z działu gospodarki i drugi z newsroomu (komórki utworzonej po zmianie władzy, która ma pilnować jakości depesz i standardów agencyjnych). Prawdopodobnie obaj edytorzy zobaczyli źródło PIG i to im wystarczyło” – mówi nam anonimowo osoba pracująca w PAP.
„Przed wysłaniem oficjalnego maila z nazwiskami dziennikarzy nagrodzonych dodatkowymi pieniędzmi za »wyjątkowe teksty«, redaktor naczelny mówił głośno, że chce autorce tekstu o PIG przyznać nagrodę. Wtedy też niektórzy dziennikarze zaprotestowali. Tłumaczyli, że PAP jest de facto autorem fake newsa. Nie ma tu mowy o demaskowaniu stanowiska Instytutu, bo przecież w depeszy nie pojawiła się informacja, że są to tezy niezgodne z konsensusem naukowym” – podkreśla nasze źródło.
Dodaje również, że mail z listą nagrodzonych dotarł do pracowników PAP w piątkowe popołudnie (26 kwietnia 2024).
„Byliśmy w szoku. Zaczęli dzwonić dziennikarze terenowi PAP z pytaniem, co się stało w centrali. Nie wiedzieliśmy, co odpowiedzieć. Widocznie dla redaktora naczelnego nie jest oczywiste, że 99 proc. wszystkich, którzy przeczytali depeszę, nigdy nie przeczyta, jaki był dalszy ciąg tej historii, i że z jej treścią w ogóle było coś nie tak. To jest paliwo dla wszystkich, którzy nie wierzą w zmiany klimatu” – mówi osoba, z którą rozmawiamy.
„Wyniki badań i prognoz, o których Państwo poinformowali prasę, są sprzeczne z obecnym stanem wiedzy udokumentowanym w wielu publikacjach naukowych, w tym w raportach zbiorczych takich jak Raporty IPCC czy wielu renomowanych ośrodków i agencji badawczych” – napisał do Instytutu Geologicznego prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery i przewodniczący Komitetu Problemowego przy PAN po publikacji PAP.
Według naukowca żadne z głównych twierdzeń zawartych w materiale Instytutu Geologicznego nie znajduje potwierdzenia w literaturze.
„Temperatura na Ziemi jest obecnie niższa niż w maksimach poprzednich ociepleń, np. w średniowieczu? Wielkie międzynarodowe przedsięwzięcie dla określenia zmian temperatury w ostatnich tysiącleciach, PAGES2k, pokazuje inaczej” – wyjaśniał w OKO.press. Z kolei twierdzenie, że wpływ emisji gazów cieplarnianych na zmianę klimatu „jest przeszacowany” nie zgadza się z ustaleniami IPCC, międzynarodowego ciała naukowego zajmującego się agregacją i syntezą prac naukowych na temat klimatu.
PAN w odpowiedzi na tezy PIG napisał: „Jest bezdyskusyjne, że to człowiek poprzez emisję gazów cieplarnianych spowodował ocieplenie globalne”.
„Wszelkie dane pomiarowe zbierane w atmosferze, na lądach i w oceanach wskazują, że proces globalnego ocieplenia nasila się, co gwałtownie podnosi prawdopodobieństwo uruchomienia kaskady klimatycznych sprzężeń dodatnich grożących destabilizacją systemu klimatycznego. Niektóre zmiany w systemie klimatycznym są już nieodwracalne, a ryzyko występowania zjawisk ekstremalnych i zagrożeń złożonych, a niosących istotne konsekwencje dla człowieka i środowiska, szybko rośnie” – czytamy.
Po burzy medialnej wokół publikacji PIG opublikował oświadczenie, wycofując się z antynaukowych tez.
„Materiał przygotowany przez jednego z pracowników, specjalisty w zakresie badań nad czwartorzędem – prof. dr. hab. Leszka Marksa – nie jest oficjalnym stanowiskiem Państwowego Instytutu Geologicznego-PIB” – napisano. „Niestety, nieprecyzyjna informacja i użyte argumenty wypaczyły intencję przekazu. Publikacja materiału w tej formie nie powinna mieć miejsca, zawiódł system weryfikacji treści w Instytucie, za co serdecznie przepraszamy” – czytamy w komunikacie.
Przedstawiciele Instytutu podkreślają, że „w pełni zgadzają się ustaleniami naukowymi dotyczącymi wpływu działalności człowieka na klimat Ziemi. Destrukcyjny wpływ emisji związanych ze spalaniem paliw kopalnych jest oczywisty”.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze