0:000:00

0:00

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał 17 kwietnia 2018 roku, że Polska złamała prawo trzykrotnie zwiększając pozyskanie drewna z Puszczy Białowieskiej. A to wszystko na mocy podpisanego przez byłego ministra środowiska aneksu do Planu Urządzenia Lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Białowieża.

Zdaniem Jana Szyszki, byłego ministra środowiska, wycinka motywowana walką z kornikiem drukarzem była słuszna. A nawet została podjęta zbyt późno, bo dopiero za obecnych rządów PiS. To oczywiście nieprawda. Jednak pozostawienie w spokoju kornika drukarza w czasie rządów koalicji PO-PSL nie doprowadziło do żadnych strat przyrodniczych. Puszcza przechodziła już gorsze inwazje kornika. I stoi do dziś.

Za to źle na puszczańską przyrodę wpłynęła zarządzona przez Szyszkę wycinka za pomocą ciężkiego sprzętu. Głównym winnym zniszczeń w Puszczy Białowieskiej jest więc Szyszko, a nie ci, którzy puszczy bronili.

Istnieje podstawa prawna, według której były minister mógłby ponieść konsekwencje swojego postępowania. Jest to art. 231 Kodeku Karnego (KK), który mówi o nadużyciu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, czyli np. ministra środowiska.

"Podstawą odpowiedzialności musiałby być zarzut związany z niedopełnieniem obowiązków lub przekroczeniem uprawnień" - mówi OKO.press dr Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Przeczytaj także:

Jak (ex)minister Szyszko złamał prawo

Dlaczego Polska złamała prawo pozwalając na wycinkę Puszczy Białowieskiej? Wspomniany aneks do PUL (Planu Urządzenia Lasu) nie zawierał tzw. oceny siedliskowej. Puszcza Białowieska jest obszarem Natura 2000, co znaczy, że stosują się do niej przepisy tzw. dyrektywy siedliskowej.

Art. 6 ust. 3 tego dokumentu mówi jasno: "Każdy plan lub przedsięwzięcie, które nie jest bezpośrednio związane lub konieczne do zagospodarowania terenu, ale które może na nie w istotny sposób oddziaływać [...] podlega odpowiedniej ocenie jego skutków dla danego terenu z punktu widzenia założeń jego ochrony".

Ocena oddziaływania na środowisko, którą PUL dla Nadleśnictwa Białowieża zawierał, nie spełniała wymogów dyrektywy. Miała zbyt ogólny charakter i nie badała, jaki wycinka może mieć wpływ na chronione w ramach Natura 2000 gatunki i siedliska.

I taki właśnie "wybrakowany" PUL podpisał Jan Szyszko w marcu 2016 roku, co otworzyło drogę do niszczycielskiej wycinki. "Trzeba pamiętać, że sama kompetencja funkcjonariusza do wydania zgody nie wystarczy. Nie wystarczy więc to, że minister był uprawniony do wydania określonej decyzji. Zgoda wydawana przez funkcjonariusza publicznego powinna być zgodna z prawem, być wynikiem kompetentnego zastosowania procedur, np. związanych z koniecznością ochrony określonych gatunków zwierząt czy roślin"

- mówi OKO.press dr Małecki. Ponieważ nie dopilnował stosownych standardów związanych ze stosowaniem unijnego prawa, można mówić o niedopełnieniu obowiązków przez (byłego już) ministra Jana Szyszkę.

Dwa lata więzienia

Tego rodzaju sytuacje w polskim KK reguluje art. 231, który mówi o nadużyciu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Zawiera on cztery paragrafy:

"§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 4. Przepisu § 2 nie stosuje się, jeżeli czyn wyczerpuje znamiona czynu zabronionego określonego w art. 228 łapownictwo pełniącego funkcję publiczną".

Dr Małecki podkreśla, że trzeba zwrócić uwagę na to, iż odpowiedzialność karna ma charakter indywidualny: każdy odpowiada za swój własny czyn. Również w sytuacji, w której proces podjęcia danej decyzji - na przykład przyjęcia do realizacji aneksu do PUL dla Nadleśnictwa Białowieża - rozkłada się na więcej niż jedną osobę. Każda z nich jest odpowiedzialna za niedopełnienie obowiązków, które pozostają w jej gestii.

"W przypadku ministra można zapewne mówić o obowiązku doboru fachowej kadry według kryterium merytorycznego, nadzorze nad wykonaniem zadań i weryfikacji dokumentów, na podstawie których ma on podjąć określoną decyzję - na przykład przyjęcie aneksu do PUL" - mówi prawnik.

"Minister ponosi winę za niedopełnienie wiążących jego samego obowiązków, których wykonanie miało zagwarantować jakość podpisanego aneksu do PUL. Łatwe do uniknięcia zaniedbania w przygotowywaniu tego dokumentu obciążają także ministra".

Umyślnie, czy nie?

W przypadku Jana Szyszki zastosowanie znajdują § 1 i 3 art. 231 KK. Ponieważ - to pozostaje ponad wszelkim zastrzeżeniem - wycinka w Puszczy Białowieskiej działała na szkodę interesu publicznego i wyrządzała istotne straty, bo wiązała się z dewastacją tego cennego lasu. I tu pojawia się pytanie: czy Jan Szyszko podpisując aneks do PUL działał umyślnie, czy nieumyślnie? Czy miał świadomość tego, że łamie prawo, czy nie?

"Jeżeli funkcjonariusz publiczny działa w przeświadczeniu wypełnienia wszystkich procedur i jest przekonany, że spełnia nałożone na niego obowiązki, to nie może być mowy o działaniu umyślnym. Wchodziłoby w grę jedynie przestępstwo nieumyślne, czyli art. 231 par. 3 KK" - mówi dr Małecki.

Linia obrony

Funkcjonariusz publiczny, któremu postawiono zarzut złamania przepisów art. 231 KK, może bronić się za pomocą art. 30 tego samego kodeksu. Czyli odwołać się do tzw. błędu co do prawa, który polega na tym, że osoba dopuszczająca się złamania przepisów nie ma świadomości, że jej czyn jest nielegalny. Ale powołanie się w tej sprawie na taką linię obrony nie przyniosłoby raczej spodziewanego rezultatu.

"Uważam, że minister dysponujący kadrą fachowców, mogący zlecić ekspertyzy prawne, powinien w pełni rozeznawać się w obowiązującym stanie prawnym, nawet jeżeli sam nie jest prawnikiem. Tym bardziej, gdy jego decyzja skutkuje niepowetowanymi stratami w środowisku naturalnym i powoduje określone straty finansowe.

Zatem można było wymagać od Jana Szyszki znajomości prawa. Czyli - w tym przypadku - świadomości, że wycinka jest sprzeczna z zakazami i regulacjami wynikającymi z tego, że Puszcza Białowieska to obszar Natura 2000. A więc nieznajomość prawa go nie usprawiedliwia" - mówi dr Małecki.

Druga opcja: Trybunał Stanu

Jest jeszcze jedna podstawa prawna, która może posłużyć do pociągnięcia byłego ministra środowiska do odpowiedzialności za nielegalną wycinkę w Puszczy Białowieskiej. To ustawa o Trybunale Stanu.

Zgodnie z art. 4 ust. 4 tej ustawy, "członkowie Rady Ministrów ponoszą odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu za naruszenie Konstytucji lub ustaw, a także za przestępstwa lub przestępstwa skarbowe popełnione w związku z zajmowanym stanowiskiem". Kara w tym przypadku jest taka, jaką wskazują przepisy wspomnianego art. 231 KK. Ale minister odpowiada przed Trybunałem Stanu tylko wtedy, gdy zadecyduje o tym Sejm stosowną uchwałą. Trudno sobie wyobrazić, że Sejm w obecnym składzie taką uchwałę przegłosuje.

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze